Siedziałam w swoim starym pokoju i słyszałam jak mama z tatą sprzeczają się o mieszkanie dla mojego brata i jego rodziny. Teoretycznie mieliśmy jedno wolne miejsce w mieście dla nich. Według mnie na ich potrzeby i obecną sytuację było ono idealne. Nie mogłam słuchać ich potyczki ,więc zeszłam do salonu i przerwałam im ją. Zwrócili na mnie uwagę ,dlatego zamilkli i zaczęli mi się przyglądać. Związałam włosy i spojrzałam na nich z przymrużonymi oczyma.
-Potrzebujesz czegoś?-zapytała mama i napiła się herbaty. Tata tylko odwrócił głowę i patrzył w telefon. Wyczułam niepokojącą atmosferę,lecz nie miałam zamiaru opuszczać ich z tego powodu. Jedyną opcją było zmuszenie ich do milczenia poprzez moja obecność.
-Przyszłam z wami posiedzieć,dlatego że jutro muszę wracać do pracy. Nie zostałam w tych górach ze względu na te wydarzenia.-wyjaśniłam i sięgnęłam po owoc,który leżał w koszyczku na stoliku.
-To dobrze. Myślałam,że coś się stało i już przyszłaś.Uspokoiłaś mnie,dziękuje. Niestety nie posiedzę z wami długo,bo wstaje wcześniej.-oznajmiła i uśmiechnęła się. Odwzajemniłam jej uśmiech i zastanawiałam się nad swoim i ich życiem. Kiedy dorosłam i stałam się osobą,która potrafi się sama utrzymać,a przynajmniej w większości się sama utrzymuje. Widziałam,że tata zaczął mi się przyglądać ,więc odwróciłam głowę w jego stronę.
-Mam bardzo ładną i mądrą córkę,wiesz? Ze wszystkim sobie poradzisz,prawda?-zagadnął i zaśmiał się szczerze. Zrobiło mi się naprawdę miło,dlatego postanowiłam dać im jeszcze możliwość łagodniejszego dokończenia rozmowy i po przytuleniu ich,poszłam do siebie. Sprawdziłam szybko social media,popisałam z Olą i zauważyłam nieodebrane połączenie od Filipa. Oddzwoniłam,a on odebrał dopiero po trzecim sygnale.
-Cześć! Dzwoniłeś.-powiedziałam zaspana i przeciągnęłam się na łóżku.Po chwili wstałam ,by zasunąć żaluzje i zauważyłam ,jak sąsiad wynosi jakiś worek do ulicy i go tam zostawia. Wyglądało to podejrzanie,ale od zawsze był dziwny,więc nie wnikałam.
-Tak,chciałem pogadać z kimś normalnym..-westchnął i pewnie przymknął oczy ze zmęczenia.
-Idealnie wybrałeś widzę!-zaśmiałam się pod nosem i usiadłam na skraju łóżka. Jedną ręką odpięłam sobie stanik i poczułam nieziemską ulgę.
-Wiedziałem,że skomentujesz! Co robisz?-zagadnął po sekundzie i również się uśmiechnął.
-Staram się przebrać w piżamę,a ty co robisz?
-Przebierz się,dam ci kilka minut.-dodał,a ja mruknęłam potwierdzająco i przełączyłam go na głośnik.Zaczął nucić sobie jakąś melodię ,a ja szukałam swojej koszulki i spodenek. W pewnym momencie ktoś zapukał do moich drzwi. I nie wiedziałam co zrobić, wyłączyć głośnik czy ubrać bluzkę. Udało mi się zrobić obie czynności,po czym zobaczyłam w progu moją mamę,która przyniosła mi termos z herbatą,herbatniki i kocyk. Ucieszyłam się ,gdy ją zobaczyłam i po raz ostatni przytuliłam na 'dobranoc'. Z uśmiechem na twarzy weszłam pod kołdrę i wróciłam do rozmowy.
-Twoja mama?Pozdrów ją ode mnie kiedyś.-szepnął śpiąco,a ja ziewnęłam. Obojgu nam chciało się spać,dlatego nie widziałam sensu w dalszej pogawędce.
-Dobrze,a teraz możemy iść spać? Jesteśmy padnięci.
-Nie lubię być sam.-powiedział zasmucony i nic więcej nie dodał.
-Ja czasami też..-skomentowałam i zgasiłam lampkę przy łóżku.-Dobranoc,Filip.
-Dobranoc,Zuza.-odpowiedział i położyłam telefon obok siebie,by później podłączyć go do ładowarki. Słyszałam,jak z głośnika wydobywał się dźwięk wydychanego powietrza i uspokoiłam się,dlatego że wyglądało na to ,jakby już spał. Nawet nie wiedziałam kiedy,a sama szybko usnęłam.
*
Obudziłam się z rana i to akurat na śniadanie. Tata robił naleśniki,więc skorzystałam z okazji i zjadłam kilka,a niektóre spakowałam sobie do pudełeczka. Myślałam,żeby posprzątać w domu i pokręcić się na podwórku ,ale wszystko było zrobione. Spakowałam się i wróciłam do miasta. Do pracy miałam na dziewiątą,lecz spóźniłam się z dobre dwadzieścia minut ze względu na korki. Jako pierwszego napotkałam Aleksandra, który z uśmiechem mnie przywitał i wręczył kubek gorącej herbaty. Poszliśmy w kierunku naszych stanowisk i śmialiśmy się. Opowiadał mi co się działo na wyjeździe,dlatego że został do samego końca. Dagmara dostała podobno poważny opierdol od pana Zalewskiego ,gdyż coś źle mówiła na mój temat. Żaliła się dziewczynom z mojej firmy,więc jak tylko przekroczyłam próg ,spojrzały na mnie z mordem w oczach i nawet się nie odezwały. Olałam je w miarę możliwości i wdałam się w krótką rozmowę z Aleksandrem.
-Wszystko się już ułożyło u was w domu?-zagadnął ,a ja wzruszyłam ramionami z bezradności.
-Wczoraj mieli małą sprzeczkę o mieszkanie dla mojego brata. Musiałam im przerwać ,żeby się uspokoili.-wyjaśniłam i napiłam się łyka herbaty.
-Ale o co się tu sprzeczać?-zdziwił się i aż usiadł na swoim fotelu. Wywróciłam oczami i włączyłam laptopa,jednak w między czasie przyszła do mnie paczka na adres firmowy i poszłam ją odebrać. W recepcji akurat spotkałam Filipa ,który dyskutował z Niną. Przystanęłam obok nich i czekałam na swoją kolej.
-Zuza,masz tutaj paczkę. Daj mi chwilę ,dobrze?-zwróciła się do mnie i zniknęła na zapleczu.
-Cześć,wyspałaś się?-spojrzał na mnie i posłał mi swój najładniejszy uśmiech ,który musiałam odwzajemnić.
-Hej,no powiedzmy ,że tak. A ty?
-Nie byłem sam przynajmniej. Przyjdź do mnie,jak już odbierzesz paczkę. Mam dużo dokumentów i potrzebuję kilka kopii.
-Dobra,przyjdę.-potwierdziłam i ujrzałam spore pudełku,którego nie było możliwości bym sama wzięła. Westchnęłam i poprawiłam swoją marynarkę. Spojrzałam na Ninę,a ona jedynie wzrusza ramionami ze współczuciem i wróciła do wypełnienia papierów.
-Pomogę ci. Weź mi dokumenty,a ja tobie paczkę i od razu chodźmy do mojego gabinetu.-oznajmił poważnie i wspólnie przemierzyliśmy korytarze firmy ,wypełnione ciekawskimi spojrzeniami. Czułam się obserwowana i było to niekomfortowe ,ale dzięki Filipowi przeszłam obok nich z uśmiechem. Jak zawsze zadzwoniliśmy do Oli,która była wyjątkowo zdenerwowana na nas.
-Myślałam,że wy mi tego nie zrobicie.-szepnęła ,a my popatrzyliśmy na siebie zdziwieni.
-Powiesz o co chodzi!-poprosił,ale dziewczyna rozłączyła się. Zostaliśmy zaskoczeni i zaczęliśmy się zastanawiać o co poszło.
CZYTASZ
(Nie)widzialna I, II
Novela JuvenilZmagam się z wieloma przeciwnościami losu. W większości nie daje rady i cudem uchodze z zyciem. Mam nadzieję na nowy start , za każdym razem ,a jest ich coraz mniej. Mam na imię Zuzanna i liczę sobie już 20 lat. Jestem brunetką o kręconych , średni...