Siódmy rozdział konkursowy wybrany przez Guremiya.
~
Newt wyszedł z walizki jako pierwszy, a Jenna zaraz za nim i Ślizgonka już wiedziała, że byli w kłopotach. Zamiast zobaczyć zimowy krajobraz Central Parku, ujrzała mnóstwo ludzi wokół nich i przede wszystkim poważną kobietę na tle symboli Macusy.
Jenna nie raz była już w rękach "wymiaru sprawiedliwości" i nie czuła się specjalnie przerażona. Bardziej bała się o Newta, a najbardziej o Jacoba, który w końcu był mugolem. Znała choćby swoją matkę, wiedziała, co niektórzy czarodzieje potrafili zrobić tym nieznającym magii. Liczyła na to, że tylko usuną mu pamięć.
Gdy zupełnie wyszła, zobaczyła też stojącą za nią, niezbyt urodziwą kobietę w płaszczu i kapeluszu o krótkich, ciemnych włosach. Jenna miała nieodparte wrażenie, że to ona stała za znalezieniem się walizki w Macusie.
- Tezeusz Scamander? Ten bohater wojenny? - zapytał ktoś z tłumu, wyrywając Jennę z jej rozważań na temat tajemniczej kobiety.
- Nie, to jest jego młodszy brat - odparł ktoś inny jakby z pogardą.
Jenna prychnęła, powstrzymując się od rozpoczęcia monologu na temat tego, o ile lepszy Newt był od Tezeusza, który wyjątkowo ją denerwował.
- Co pan robi w Nowym Jorku? - wybrzmiał groźny damski głos, który należał do prezydent Macusy, Seraphiny Picquery.
- Może jest na wakacjach?! - krzyknęła Jenna, nie zważając na to, do kogo mówiła. Newt był przerażony i chciał to wszystko jakoś załagodzić.
- Przybyłem zobaczyć się z handlarzem pufków - odparł pospiesznie, rozbawiając tym kolejnego mężczyznę z tłumu.
- Tak... A co tak naprawdę pan tu robi? - zapytał, ale nie doczekał się odpowiedzi.
- Goldstein. Kto to jest? - zapytała Picquery, patrząc wymownie na Jennę i Jacoba.
- To... Nie wiem - powiedziała nieznana Jennie kobieta, spoglądając na nią wielkimi oczyma, po czym wskazała na Jacoba. - A to jest pan Kowalski, jest niemagiem, który został ugryziony przez jedno ze zwierząt pana Scamandera.
To stwierdzenie spotkało się z wielkim poruszeniem wśród zebranych. Jenna czuła w sercu narastającą nienawiść do kobiety, której imienia nawet nie znała, a która stała zaledwie dwa metry dalej i niszczyła jej życie. Ślizgonka została wyrwana ze swoich myśli przez głos Newta, który podszedł do środka sali i uniósł głowę.
- Na brodę Merlina... - powiedział, patrząc wielkimi oczami na lewitującą iluminację, przedstawiającą zamordowanego mugola. Jenna też zadarła głowę.
- Chyba jasne, co go trafiło... - powiedziała cicho, przyjrzawszy się bliżej.
- Wie pan, które z pańskich zwierząt jest za to odpowiedzialne, panie Scamander? - zapytała prezydent Macusy, przez co w Jennie coś pękło.
- To żadne ze zwierząt - powiedziała od razu, mierząc Picquery pogardliwym wzrokiem. - Każdy czarodziej z elementarną wiedzą to widzi, ja nie wiem, jakie wy macie tu marne szkoły, ale... - nie skończyła, bo zatrzymał nią Newt, niezbyt dyskretnie kręcąc głową.
- Wiecie, co to było. Nie udawajcie - powiedział magizoolog, nie spuszczając wzroku z mugola. - To był Obskurus - dodał po chwili, wywołując poruszenie w całej sali. Jenna czuła, że różdżka wręcz paliła ją w bucie.
CZYTASZ
Wytresuj sobie węża • Newt Scamander
Fanfic🐍 Jenna Wharflock nie jest w stu procentach sympatyczną osobą z krystalicznie uczciwą przeszłością. Jednak jeśli już komuś pomaga - a jako magizoolog pomaga najczęściej zwierzętom - robi to dobrze. Jako Ślizgonka jest zdeterminowana osiągnąć każdy...