Przetrałam ręką oczy i twarz i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Cześć, Amy! - mama?! Ale... jak? - Wiesz, jestem już na miejscu, widziałam się z profesorem. Jutro będą mi robić pierwsze badania. Jezu, Amy, jak ja się cieszę! Może w końcu coś się ruszy i będzie dobrze! A Ty jak się czujesz? Fajny ten kurs?
Kurs? Jaki kurs? I dlaczego, na litość boską, ona dzwoni do mnie z telefonu Jake'a?
Jeżu kolczasty! Mój wymyślony kurs barmański!
- Mamo! Jak dobrze Cię słyszeć! Miałam dzwonić, ale nie wiedziałam czy już jesteście na miejscu - starałam się brzmieć wesoło - Dlaczego nie dzwonisz ze swojej komórki? - w głowie tworzyły mi się różne scenariusze, ale żadne nie miał większego sensu
- Ach, rozładowała mi się. Zapomniałam ją podłączyć, zaraz po przylocie i teraz musiałam poprosić Jake'a o pomoc. Swoją drogą, on jest naprawdę bardzo miły. I taki szarmancki!
Chyba nie wierzę w to, co słyszę.
- Ale mów, co tam na tym Twoim kursie. - dodała mama
- Fajnie. Wiesz, wczoraj obsługiwaliśmy całkiem sporą imprezę, dużo się nauczyłam. Mamo, możesz dać mi na chwilę Jake'a do telefonu?
- Jasne!
Jake, możesz podejść? - usłyszałam w tle - Amy chce z Tobą pogadać. Wiesz, ona chyba czuje się tam trochę samotna.
Co ona wygaduje?
- Amy? - w telefonie zabrzmiał głęboki głos Jake'a
- Co Ty wyprawiasz? - syknęłam z irytacją - Miałeś ją tylko odstawić! Dlaczego nie wracasz?
- Ładne miasto ten Waszyngton, wiesz? Może zostanę kilka dni. Twojej mamie przyda się towarzystwo. A moje chyba lubi.
Aż jęknęłam.
- Jake, proszę. Wracaj tu.
- Ooo, Amy, no tego to się nie spodziewałem! Tęsknisz? - roześmiał się
- Jezuuu... - zawyłam
- Wystarczy "Jake".
- Przecież nie o to mi chodziło!
- Nie? Wiedziałem, że źle robię, wysyłając Cię z nim. Ale, przyznaję, nie przypuszczałem, że tak szybko na niego polecisz.
Ta rozmowa była idiotyczna.
- Nie gustuję w psychopatach - powiedziałam, wywołując salwę śmiechu po drugiej stronie
Mama musiała natomiast odejść gdzieś dalej, bo Jake z marszu zmienił temat.
- Jak impreza?
- Nie wiem. Chyba dobrze.
- Chyba? To chyba jednak będę tu musiał zostać dłużej.
- Naprawdę nie wystarczy Ci, że ja jestem tutaj, pod... ekhm... dobrą opieką i robię, co mogę? Musisz w to mieszać moją matkę? - przypomniałam sobie o jego wizycie u mnie w domu - I siostrę?
- Zwiększam Twoją motywację, skarbie - odpowiedział i zakończył rozmowę
Skarbie? Jedyne skojarzenie z Jake'iem i ze mną, jako skarbem, było takie, że skarby zazwyczaj zakopuje się pod ziemią.
Postanowiłam zostawić ten dzwonek. Pasował do niego.
Kiedy spojrzałam na zegarek, okazało się, że godzina, do której podawano śniadanie w hotelu, minęła. Świetnie.
CZYTASZ
Luca. (Zakończone. Będzie korekta)
Misteri / ThrillerGdy okazało się, że na operację mojej matki potrzeba dosłownie milionów monet, myślałam, że już gorzej być nie może. Los postanowił jednak udowodnić mi jak bardzo się mylę. Jedna decyzja sprawiła, że za jednym zamachem postawiłam na szali życie swoj...