RED WINE

529 45 30
                                    

>> tego oneshota dedykuję parowieccc, bo chciała bardzo smucika w urodzinki swojego UB więc jak ja mogłam odmówić 

>> kogo zaskoczyłam? XD

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO HUNNIE <3



Przyjęcie rozpoczynało się o równej siedemnastej, choć sala wypełniona była po brzegi już na kilkanaście minut przed. Dzisiaj, w jego własne urodziny, miłość jego życia zaprosiła go na przyjęcie zaręczynowe, jakby kurwa nie dało się być bardziej bestialskim.

Sehun stał oparty o ścianę w miejscu z którego mógł widzieć całą salę oraz wirującego między gośćmi Baekhyuna. Nie potrafił oderwać od niego swojego wzroku, mimo że to tak bolało.

Przecież wiedział o tym, jeszcze kiedy rok temu spotykał się ze starszym, że ten ma już zaplanowane życie i przede wszystkim – przyszłego narzeczonego. To właśnie dlatego jest tutaj dzisiaj, to dlatego w dniu swoich własnych urodzin cierpi bardziej niż kiedykolwiek w życiu.

Nie miał pojęcia jak wygląda nawet przyszły mąż Baekhyuna, jak ma na imię, czy w jakim jest wieku. W sumie go to nie interesowało, cały ten czas żył z myślą że może się uda, że może wcale do tego nie dojdzie.

Spojrzenie blondyna często sięgało w jego stronę, wtedy uśmiechał się delikatnie obserwując jak Baek wita się z kolejnymi, zapewne ważnymi osobistościami. Chciał wtedy krzyczeć, że to nie tak, że to on powinien za parę miesięcy wsuwać pierścionek na palec Oh Baekhyuna. Odchylił głowę, specjalnie uderzając lekko o ścianę, może w ten sposób bardziej skupi się na bóli głowy, niż serca.



Uroczystość trwała już w najlepsze. Przez cały ten czas Baek starał się zaciągnąć Huna do zabawy, nie mógł patrzeć na jego smutne oczy, kiedy udawał że nic się nie dzieje.

-Hunnie... - mruknął rozżalony, widząc jak jego ukochany wlewa w siebie kolejny kieliszek alkoholu. – Nie możesz tak przesiedzieć całego wieczoru. Są też twoje urodziny, skarbie.

- Nie mów tak do mnie, jeśli za chwilę oświadczy ci się jakiś palant. – warknął Oh odrobinę zbyt agresywnie. Nie spojrzał nawet jak jego ukochany odchodzi od stolika, przecież za chwilę nie będzie już jego. I chociaż nie chciał go ranić, nie potrafił wyzbyć się bólu, który zaciskał się na jego sercu.

Lekko przyćmiony promilami zdecydował, że nie jest w stanie oglądać zaręczyn, bo chyba rozerwałoby mu serce. Odszedł więc od zajmowanego miejsca i powolnie wyszedł z sali. Trochę kręciło mu się w głowie, więc przytrzymując się barierek ruszył na wyższe piętro, gdzie część gości miała wynajęte pokoje. Ten z numerek 302 był jego, przynajmniej z takimi cyframi otrzymał kartę. Nie zabrał ze sobą nic poza telefonem, nic nie było mu potrzebne, to tylko jedna noc. Jutro nie będzie miał już ochoty brać udziału w zaplanowanych wydarzeniach.

Wiedział o wszystkim co miało mieć miejsce i o której godzinie, przecież udzielał się przy organizacji aby pomóc Baekhyunowi, aby jeszcze trochę spędzić z nim czasu.

Wszedł do pokoju od razu rzucając się na ogromne łóżko. Na stoliku ustawionym w rogu pokoju zauważył butelkę wina przez co lekko uśmiechnął się. Wizja picia w samotności teraz wydawała się nie aż tak żałosna jak zwykle uważał.

Nie miał ochoty nawet się umyć, dlatego z butelką alkoholu wyszedł na balkon, gdzie miał ochotę spędzić czas przed snem. Oparł się o balustradę, nasłuchując odgłosów ze znajdującej się pod nim sali bankietowej.

Nie wiedział ile czasu minęło, kiedy nagle drzwi na balkon otworzyły się i ujrzał Baekhyuna. Dopiero teraz zauważył ból w jego oczach, choć nadal nie tak potężny jak w jego własnych. Nie rozumiał tego. Nie rozumiał dlaczego Baek nadal nie wydawał się jakoś mocno poruszony tym, że właśnie w tym miejscu ich drogi rozłączą się.

RED WINE | SeBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz