- Pani dyrektor, przecież wie pani że nie mogłabym tego zrobić, było to fizycznie nie możliwe. To zwyczajny pech że byłam tam właśnie w tym momencie - powiedziałam spokojnie, chociaż wiedziałam że to nic nie da.
- Wiem Carolin i uwierz mi że jakby to zależało odemnie, to zostałabyś w tej szkole, przecież jesteś naszą najlepszą uczennicą, od wieków. - powiedziała smutno.
- A więc już niedługo tytuł ten będę pełnić w Hogwardzie - powiedziałam udając smutek, lecz tak naprawdę wcale się nie smuciłam. Hogwart od dziecka był moim marzeniem, nie mogłam tam uczęszczać przez moją matkę, która pracowała w ministerstwie we Francji. Ale się zdziwiła że jej wzorowa córeczka została wydalona. Zapewne jakby nie fakt o tym że chciałam chodzić do Hogwartu, zmanipulowałabym ministerstwo, ale po co?
- A więc żegnam pani Dyrektor - powiedziałam i przetereportowałam się do Hogwartu. Już wyobraziłam sobie jej zdziwioną minę.
- och Carolin, już jesteś - powiedział dyrektor Dumbedore, pojawiając się z nikąd.
- Witam Panie dyrektorze - powiedziałam z lekkim uśmiechem co odwzajemnił.
- widzę że mnie już znasz, zatem chodźmy już do wielkiej sali, uczniowie bardzo wyczekiwali twojego przyjazdu - powiedział na co się w myślach zaśmiałam, niedługo będą marzyli żebym wyjechała. Szłam za Dumbledorem, między nami trwała cisza, którą przerwał Dyrektor.
- twoja pani od OPCM, mówiła że już na pierwszym roku umiałaś wyczarować patronusa, do tego w postaci zwierzęcia - powiedział Dumbedore na co przytaknełam.
- tak to prawda, teraz mój patronus przybiera różną formę, czasem jest to jednorożec czasem smok, a jak przypomnę sobie o czymś bardzo dla mnie ważnym, jest nim wąż - powiedziałam przez co zdziwiony dyrektor się zatrzymał.
- masz kilka form patronusa?
- właśnie to powiedziałam - zaśmiałam się cicho przez co ruszył dalej do wielkiej sali. Po chwili doszliśmy do wielkich drewnianych drzwi. Dumbedore otworzył je czarem i wszedł do środka, ja za to poszłam za nim. Uczniowie patrzyli się na mnie jak na jakiś cód świata. A uczono ich pewnie że nie ocenia się książki po okładce. Ach głupcy, wygląd może zmylić, w najgorszym przpatku zabić.
- witaj jestem Miniewra McGonagall - powiedziała do mnie starsza kobieta. Uśmiechnęłam się miło, no cóż trzeba zachować pozory.
- Dzień dobry - powiedziałam grzecznie, uśmiechając się przy tym.
- proszę o ciszę, teraz przydzielimy naszą nową koleżankę do któregoś z domów - powiedział dyrektor Dumbledor przez co w całej sali zrobiło się cicho. McGonagall gestem ręki pokazała mi żebym usiadła na krześle. Tak też zrobiłam. Po chwili w sali rozbrzmiał głos tiary.
- Jesteś bardzo madra ale muszę wyczytać choć trochę twoich wspomnień, możesz pozwolić mi dostać się do twojej głowy - zapytała na głos tiara, przez co każdy spojrzał na mnie zdziwiony. Dumbledor za to patrzył zaciekawiony ale i lekko przerażony?.
- ach tak - tym razem usłyszałam w mojej głowie. Jesteś bardzo inteligentna, masz wielką moc oraz te dary. Odważna i waleczna, sprytna i wredna. Twoje zamiary?. Czysta krew, ogólnie miałabym problem z tobą. Ale w końcu Dziedzic Slitherina musi iść do.
Slitherin!!!! - krzyknęła na całą sale przez co dom slizgonów zaczą wiwatować. Reszta domów nie wydała się zadowolona tym gdzie trafiłam. Za to Dumbedore był jeszcze bardziej przerażony niż wcześniej. Podeszłam szybko do stołu ślizgonów, żeby potem usiąść obok jakiegoś blondyna.
- Jestem Draco Malfoy - powiedział wystawiając dłoń w moją stronę, którą oczywiście nie przyjęłam.
- po co się przedstawiasz, mnie już znasz - powiedziałam bez emocji na co się skrzywił.
- ale ty nie znasz mnie i...
- skąd pomysł ze chciałabym cię poznać - przerwałam mu przez co sie lekko zdenerwował.
- Kim ty jesteś żeby się tak do mnie odzywać - warkną czym zasłużył sobie na moje spojrzenie.
- Jestem kimś z kim nie warto zadzierać Malfoy, więc lepiej trzymaj język za zębami, bo nie skończy się to dla ciebie dobrze - powiedziałam cicho, ale dość głośno żeby osoby siedzące blisko mnie to usłyszały.
Przez resztę uczty Malfoy nie odzywał się, ani do mnie ani do swoich przyjaciół.- proszę o ciszę - powiedział dyrektor wstając z miejsca. W sali zapadła cisza i każdy ciekawie spoglądał na starca.
- jako iż zbliżają się ferie zimowe, w Hogwardzie będzie zorganizowany Bal bożonarodzeniowy. Obecność wszystkich uczniów z partnerami obowiązkowa. Wstęp mają klasy od 4-7 roku. Oczywiście jak ktoś ze starszej klasy zaprosi jakąś młodszą osobę, to zapraszamy serdecznie. - powiedział na co przewróciłam oczami. Jeszcze tego mi brakowało, jakiegoś durnego balu, no cóż. Chwilę po wiadomości od Dumbledora, wyszliśmy z wielkiej sali. Niestety ten tleniony blondyn musiał do mnie podejść.
- Mam cie zaprowadzić do twojego dominorium - powiedział bez emocji co spotkało się z moim ciekawym spojrzeniem.
- prowadź - powiedziałam, chociaż dobrze wiedziałam gdzie jest ten pokój. No tak jeden z moich darów mi to umożliwiał.
Po chwili znalazłam się przed jednoosobowym pokojem. Miałam już wejść ale blondyn złapała mnie za rękę.
- głupio postąpiłaś na tej uczcie Carolin - powiedział mi do ucha po czym mnie puścił. Miałam ochotę się zaśmiać, ale powstrzymałam się. Już niedługo każdy czarodziej o mnie usłyszy, już niedługo.
CZYTASZ
Mroczna Pani
FantasyCarolin Gaunt zostaje przeniesiona do Hogwartu z powodu jej ostatniego ataku na mugolaczkę ze szkoły z Bexbations. Dziewczyna została dotkliwie zraniona, podejrzewa się krwotok wewnętrzny. Nie było światków a ministerstwo nie ma dowodów że zrobiła t...