Uwaga! ważna sprawa przeczytaj! Chciałabym żeby moim czytelnikom czytalo się jak najlepiej, więc odpowiedz na jedno pytanie... Ten rozdział napisałam narracją 1-osobową. Porównaj poprzednie rozdziały z narracją 3-osobową i napisz w komentarzu, jak się czyta lepiej. Dziękuję za uwagę.
~Perspektywa Malii~
Przez dobre parę minut starałam się uspokoić oddech. Nie mogłam uwierzyć w słowa, które przed chwilą usłyszałam....On chciał zabić moich przyjaciół, a ja nic nie mogę z tym zrobić. Mimo starań moje dłonie zaczęły niebezpiecznie drżeć. A niektóre światła w lokaju migotać. Nigdy nie czułam takiego przerażenia. Świadomość tego, że najbliższe mi osoby mają zginąć w ciągu miesiąca... To było dla mnie za dużo. Oczy zaczęły robić się już wilgotne od łez, mimo to nie pozwalałam im wypłynąć, jednak kilka kropel zaczęły spływać po moich policzkach. Wstałam od stolika z zamiarem opuszczenia lokaju, lecz w tym momencie zobaczyłam Harrisa, Spaydera, Marka i Ryana... Śledzili mnie... Nie ufają mi... Nie mogę im powiedzieć czego sie dowiedziałam, bo zginą, ale czy nie stanę się wtedy pomocnikiem Liama? Spojrzałam jeszcze raz w stronę byłych przyjaciół... Wszyscy siedzieli wpatrzeni we mnie. Natychmiast odwróciłam wzrok, wybiegając z lokalu.
-Przepraszam, nie mogę wam pomóc- przeszło mi przez myśl.
Wbiegłam do domu, od razu zamykając się w swoim pokoju, by rzucić się na łóżko. Przyciągnęłam do siebie bluzę od Ryana, zaciągając się jej zapachem.
-Tylko tyle potrafię zrobić... Jestem bezużyteczna- szepnęłam zalewając się łzami...
Po dłuższej chwili wstałam, kierując się do łazienki. Weszłam pod prysznic od razu włączając gorącą wodę. Uwielbiałam gorące kąpiele. Relaksowały mnie i pomagały zebrać myśli, co w tym momencie naprawdę mi było potrzebne. Zamknęłam oczy, pozwalając, by ciepłe krople spływały po moim ciele.
-Ciągle mogę im pomóc- przeszło mi na myśl w pewnym momencie.
- Może i nie mogę powiedzieć im prawdy, to przecież sama mogę ich ocalić- ze zdwojoną siłą spowrotem wróciłam do pokoju. Chciałam znaleźć jak najwięcej informacji o nowym wrogu.
~Perspektywa Ryana~
-Jak myślicie o czym rozmawiali?- spytał Mark.
-Nie mam pojęcia, ale napewno o niczym miłym- stwierdziłem.
"Przepraszam, nie mogę wam pomóc" w głowie wciąż słyszałem słowa Malii, co jeśli ona naprawdę nic nie zrobiła? Chciałem w to wierzyć. I w głębi serca na to liczyłem, ale co jeśli teraz ma kłopoty? Jeśli faktycznie jest inny technopata? Albo to Liam jest odpowiedzialny za te zniszczenia? Albo szantażował i kazał zrobić to Mal?
-Muszę sprawdzić tego nowego. Nie pozwolę, by zrobił coś Malii...Tym razem to ja ją uratuję- stwierdziłem w myślach.*Kilka lat wcześniej*
-Nie złapiesz mnie Ryan!- krzyczała uśmiechnięta Malia
-Zaraz... cie dogonię- odkrzyknąłem między oddechami. Nie ważne jak bardzo się starałem, nigdy nie potrafiłem jej dogonić. Wkrótce przez nieuwagę wpadłem na kogoś.
-Przepraszam!-krzyknąłem szybko, podnosząc wzrok, sprawdzając na kogo wleciałem, niestety los chciał, by był to najgroźniejszy dzieciak z osiedla, który w tym momencie mierzył mnie pogardliwym spojrzeniem.
-Patrzcie kogo my tu mamy- odpowiedział do swoich kumpli, mierząc mnie wzrokiem i myśląc jak może sie odegrać.
-Pszeprasam nie chcialem- powidziałem lekko seplemiąc, ten jednak tylko prychnął na moje słowa. Bez słowa popchnął mnie tak mocno, że upadłem na ziemię.
-Twojego brata tu nie ma, więc dostaniesz teraz nauczkę- odparł drugi chłopiec, śmiejąc się i kopiąc mnie w brzuch, przez co skuliłem się. Jednak zaraz potem sam zrobił to samo. Podniosłem wzrok. Przedemną stała Malia z gałęzią w ręce.
-Odejdźcie od Ry Guy'a bo zdziele was patykiem!- wykrzyknęła wymachując owym przedmiotem.
-Dziękuję- powidziałem przytulając się do przyjaciółki, kiedy oprawcy już odeszli.
-Nie ma za co, od tego ma się przecież przyjaciół, prawda? Pomagają sobie, mimo wszystko.
-Skąd wiedziałaś, że mnie zatrzymali?
-Nie biegłeś za mną.. Czekałam na ciebie chwilkę, ale dalej cie nie było, pomyślałam, że to znowu Oni, bo ty nigdy byś mnie nie zostawił...
-Nigdy...Ale następnym razem to ja uratuję ciebie Lia!
*koniec wspomnienia*
Zapomniałem o tej obietnicy, dlaczego przypomniałem ją sobie dopiero teraz? Dotrzymam jej. Znajdę sprawcę tych wybuchów i będzie jak dawniej. Obiecuję, tej obietnicy nie złamię.
***
Troszku smutny wyszedł mi ten rozdzialik, ale następny już będzie weselszy sooo... Do następnego sarenki! Postaram się teraz pisać regularnie w niedziele.
CZYTASZ
Extreme
FanfictionMalia Swan wraz ze swoją rodzicielką- Emmą, na nowo wprowadza się do Bay City. Co z tego wyniknie? Dowiesz się czytając tę oto "książkę" *książka przejdzie niedługo dużą zmianę w fabule, wiec tymczasowo nie będzie nowym rozdziałów*