^ Piosenka w mediach z filmu "Still Alice", który bardzo wam polecam
----------------------------------------------
"Na zdjęciach patrzymy w wieczność" ~ Ryszard Nowosielski
Wstał z łóżka. Och, wy tego nie pojmiecie, jak trudno wstaje się z łóżka w pewnym momencie życia. Tak trudno przerzucić nogi za materac i odszukać zziębłymi stopami swoje papcie.
Niestety, każdego to czeka, a nic nie jest wieczne.Pisarz, niegdyś szanowany przez wszystkich. Autor wielu bestsellerów, romansów, ale również błyskotliwych kryminałów. Wszechstronny w swoim mistrzostwie, jednak teraz... Szkoda gadać.
Mawiają, że czasami tylko przy lustrze widać druzgoczącą siłę upływu czasu. Sekundy, minuty, godziny, tygodnie, zdane klasy, studia, małżeństwo... Wszystko powoli odpływa gdzieś w mętną toń oceanu wieczności.
Keith nie był już młody. Ba, wszyscy dziwili się dlaczego jeszcze żyje. Fani byli zachwyceni, ale dziennikarze zbyt często wtykali swoje wścibskie nosy w jego prywatny kąt samotnej starości. Bynajmniej nie spokojnej, a przynajmniej nie do tygodnia wstecz.
Bo przecież nagle zrobiło się cicho i pusto. Uśmiechnął się smutno na wspomnienie pogrzebu i tego jak wtedy powstrzymywał dzielnie płacz. Nie był już dzieckiem. Nie tym samym porywczym i agresywnym outsiderem, który odpychał od siebie każdego kto tylko się zbliżył. Nie potrafił już kopać, bić się. Zbyt schorowany na mecze laserowego paintballa, czy wypad do McDonalda. Teraz też nie czuł się za dobrze, ale czemu ktoś ma się dziwić.
Lance McClian nie żyje od półtora tygodnia. Rak wykończył go do końca i choć jego mąż siedział przy nim do ostatniej chwili, nadal czuje niedosyt. To nie odpowiednie - wmawiał sobie - posiadł całe życie swojego partnera, miał tak dużo czasu na nacieszenie się nim.
Tylko że jego duszę w końcu odebrała zazdrosna kochanka, a on mógł mieć tylko nadzieje, że w niebie nie można się kochać z niewłaściwą osobą. W końcu ten irytujący dureń obiecał mu seks na obłoczku. Idealnie nad domem jego starej narzeczonej - Nymy. Oj tak, to był okropny czas, ale szatyn wspomniał go ze śmiechem. Brunet wtedy przechodził samego siebie, a serenady o czwartej rano pod oknem to najmniejszy problem. Uspokoił się dopiero gdy Lance przejrzał na oczy i to jego poprosił o rękę.
Pochmurną twarz przecięły zmarszczki uśmiechu. Młodość, ach młodość!
Usiadł przed swoim starym, wysłużonym biurkiem. To na tym krześle powstała najsłynniejsza opowieść - Voltron. Tak, miał ogromną uciechę przy pisaniu jej, szczególnie, że zobrazował tam swoich najlepszych przyjaciół. Doskonale pamiętał swojego męża, który potem wpadł nagle do jego pracowni wykrzykując jakieś słowa po hiszpańsku. Okazało się, że jacyś ludzie "mieli czelność się o nas dowiedzieć i teraz tworzą o nas historie!".
Tak, fani byli zachwyceni pojawieniem się ich jako pary paladynów.Otworzył szufladę. To tam miał najważniejsze rzeczy, w tym stary album. Podarował mu go Lance, na ich pięćdziesiątą rocznicę ślubu. Potem systematycznie uzupełniał go w tajemnicy przed latynosem. Miał mu go pokazać ostatnio, w końcu dotarł do końca karteczek w nim, jednak nie zdążył przywieść go do szpitala na czas.
"Nie przejmuj się kochanie, na pewno pamiętam każdą chwilę, która jest na zdjęciach" - pocieszał go na łożu śmierci - "Obejrzymy wszystkie wspomnienia na nieboskłonie złożonym z gwiazd, gdy tylko do mnie dołączysz" - obiecał wtedy jeszcze.
Były chwilę, w których przeklinał Shiro i jego aparat. Starszy brat, jeszcze wtedy chłopaka o nazwisko Kogane, był nieugięty. Robił im zdjęcia w najśmieszniejszych momentach, a potem dawał im ich całe piliki na rocznice. Teraz dziękował mu w duchu, bo mógł powspominać każdą chwilę, kiedy czuł się przynajmniej jak w Edenie. Każdy pocałunek, muśnięcie się dłońmi gdzieś na ulicy, czułe ramiona obejmujące go nocami, słowa pełne dumy po kolejnych literackich nagrodach.
CZYTASZ
Kosmiczne Shoty - Voltron|Klance
FanfictionKosmiczne, odjechane, czasem śmieszne, a czasem smutne shoty z Voltrona Na zamówienie i wtedy gdy poniesie mnie wyobraźnia ( I starczy mi czasu to wszystko spisywać) Chcesz o czymś przeczytać? Nie ważne jak bardzo dziwny jest to pomysł, chętnie pode...