*KSYŚKA POV*
Ludzie! Uwaga! Muszę się pochwalić!! Dostałam pracę marzeń, a mianowicie będę sprzątać kible na dworcu. Było oczywiste to, że dostanę tę posadę, bo na rozmowie kwalifikacyjnej typa prawie z butów wypierdoliło, jak przeczytał moje CV. I co? Zazdrościcie mi? Muszę iść powiedzieć moim chłopaczkom, jakie szczęście mnie spotkało. Wbiłam do piwnicy z buta, wywalając drzwi z zawiasów. Jeju, ktoś je naprawił, a ja je znowu zepsułam. Upsi. Smuteczek.
— Chłopaki!! Wstawajcie szybko!
— Czy to już koniec świata? — pierwszy obudził się Szymon.
— Oj no co ty głuptasku, ma być dopiero za tydzień.
— O to obudź mnie wtedy, a teraz daj mi spokój — powiedział i z powrotem wtulił się w Ryśka.
— Co się dzieje? — zapytał zaspany Rysiek.
— Nic takiego, tej znowu odpierdala. Zapomniała wziąć leków czy jak chuj.
— Mam pracę! — krzyknęłam i czekałam na jakąkolwiek reakcje z ich strony, ale oni tylko spojrzeli na mnie jak na idiotkę i wrócili do przytulania się. Ci to potrafią zjebać człowiekowi humor z rana.
— Fajnie, jak będziesz wychodzić to zamknij drzwi — Szymon odparł obojętnie.
— Przed chwilą wyjebałam je z zawiasów.
— Jak to kurwa? Ostatnio trzy godziny je naprawiałem. Miałaś jakieś spięcie w inkubatorze, że nie potrafisz obsługiwać klamki? — powiedział wkurwiony Rysiek.
— Oj tam, oj tam jak posiedzisz przy nich kolejne trzy godziny to nic ci się nie stanie.
— Szymon trzymaj mnie, bo nie ręczę za siebie.
— Dobra Ksysia wypierdalaj, bo tylko humor pasujesz.
Oki to pa!!! — odpowiedziałam wkurwiona.
Co za niewdzięczniki. Ja im daję dach nad głową, jedzenie a oni śmią mnie tak traktować. A chuj im w dupy albo nie, lepiej niech tego nie robią.
*LOVELAS RYSZARD XD POV*
— Rysiek, napraw te drzwi, bo ja już mam dosyć!
— Ja też, trzeba wezwać specjalistę. Niech zamontuje jakieś pancerne zawiasy, bo ta laska ma bicka jak Pudzian i wypierdala te drzwi jednym paluszkiem.
— Słusznie.
— Załatwione! Ziomek od drzwi ma tu przyjść za dziesięć minut!
— Jezus Maria, daj mi dwie godziny, muszę się ogarnąć.
— Masz dziesięć minut!
— Nie zdążę!! — pierwszy raz widziałem, żeby ktoś tak szybko wstał z łóżka, przynajmniej mam już pomysł jak go budzić.
Siedziałem, na twardym jak bochen, którym nas karmi dziunia łóżku i czekałem na fachowca od drzwi. Nagle usłyszałem napierdalanie w okno, przez co spadłem z łóżka.
— Co ty robisz na podłodze? — zapytał Szymon, wychodząc z łazienki.
— Leżę, nie widać?
— Ktoś napierdala w okno, więc może skończyłbyś się opieprzać na tej podłodze i mu łaskawie otworzył.
Wstałem zirytowany z brudnej podłogi i otworzyłem okno, przez które wleciał, ten przystojniak ze sklepu.
— Witaj słodziaku — przywitał się brunet.
— Coś ty kurwa powiedział? — z łazienki wyszedł Szymon, podwijając rękawy. O nie. Wygląda, jakby chciał mu przyjebać.
— Szymon zachowuj się! — upomniałem go, a ten tylko spojrzał na mnie spod byka i usiadł na łóżku.
— Więc w czym problem, kochaniutki? — zapytał sklepowy.
— Przysięgam! Zaraz ci wypierdolę tę szczenę z zawiasów, jak go jeszcze raz tak nazwiesz — wtrącił się Szymon.
— Kochanie, uspokój się!
— Jesteście razem? — brunet zadał pytanie, a ja widziałem, że Szymon jest bliski osiągnięcia maksymalnego wkurwa.
— Chuj ci do tego bucu.
— Trzeba do tych drzwi wstawić jakieś mocne zawisy - zignorowałem Szymona i zwróciłem się do.. Właśnie jak on ma na imię?
— No a tak w ogóle. Jak masz na imię?
—Jestem Wincent a ty? — chłopak wyciągnął rękę w moją stronę.
— Jestem Rysiek — odpowiedziałem, uśmiechając się i odwzajemniając gest.
Wincent.. mm całkiem ładne imię. Pasuje do jego stylu typowego fuckboya.
***
Dzisiaj rozdział trochę później z powodu małych problemów technicznych.
A tak poza tym mam małą informację! UWAGA! UWAGA! To jest jak na razie najdłuższy rozdział w tej pseudo książce (580 słów) CHYBA NALEŻĄ SIĘ BRAWA?
Buziaczki xx
CZYTASZ
UPROWADZONY PRZEZ DZIUNIE OD PIZZY || SZYMON ZAPARTY
FanficSzymon zamawia pizzę z ananasem w celu pogłębienia własnej depresji. Od tego wydarzenia jego życie zmienia się o 180 stopni. • książka pisana w celach humorystycznych!