Wstałam o godzinie dziewiątej. Ubrałam się w bordowe jeansy z przetarciami na kolanach i białą luźną bluzkę, którą związałam na boku, by nie wyglądała, jak worek. Włosy spięłam w luźnego koka, lekko się umalowałam, zjadłam jajecznicę, którą wcześniej przygotowała mi moja mama, ubrałam vansy, zarzuciłam plecak i ruszyłam w kierunku szkoły.Będąc na zakręcie, na końcu mojej ulicy, ujrzałam idącego Zayn'a. Krzywo się do niego uśmiechnęłam, co odwzajemnił, tyle, że szczerym uśmiechem i ruszyłam dalej do mojego celu.
***
-Hejcia!- uśmiechnęłam się i przytuliłam Emme i Maye.
-Cze.- odparła blondynka.
-Heej!- krzyknęła Emma.
-Jezu, czego się tak drzecie?- fuknęła Rosalie.
-Przywitać się nie można?- prychnęła Emma.
-Nick'uuuś!- pisnęła i podbiegła do chłopaka, zarzuciła mu ręce na szyje i pocałowała go w policzek.
-Rosalie. Cześć.- uśmiechnął się. Na co uchyliłam usta i wskazałam na nie palcem, udając wymioty. Pokręcił na to głową i się zaśmiał.
-Z czego się tak śmiejesz? Chyba nie ze mnie, kochaniutki?- słodko się uśmiechnęła na co opadłam na ławkę, głową o kolana Mayi i udawałam, że umieram.
-Um, nie, jasne, że nie.- zaśmiał się, widząc moje zachowanie.- Mam dobry humor i tyle.- odsunął ją lekko od siebie. Widząc, że rudo włosa się odwraca, usiadłam prosto na ławce i udawałam, że nic się nie stało.
-A wy na co się gapicie?!- skarciła nas.
-Na słońce.- fuknęła Maya, a my z Emmą się zaśmiałyśmy, wiedząc o co chodzi dziewczynie. Rosalie widać pół dupy przez tą jej miniówkę.
-Wyluzuj Rosalie, no co ty.- uśmiechnął się do niej Nick, a ta się zarumieniła. Będę żygać obiecuje.- Tak w ogóle to cześć.- podszedł do nas i każdą z nas objął, na co rudawa blondynka patrzyła na nas zabójczym wzrokiem.
*After School*
-Idziemy do klubu?- zaproponował Nick. Przytaknęłyśmy, umówiliśmy się na konkretną godzinę i każdy poszedł do swojego domu.
***
Kiedy dochodziła 19 wyszłam z domu i podążałam w kierunku centrum. Zatrzymałam się pod klubem i czekałam na resztę. Minęło 10 minut, a Emmy i Nicka ciagle nie było. Zaczęłam się nie cierplić. Nagle, ktoś szarpnął za moje ramie i obrócił mnie tak, że byłam z nim, twarzą w twarz. Nie wiem skąd, ale kojarze tego chłopaka. Ma ciemne blond włosy, czarny kaptur i czarną chustę, która zakrywa mu połowe twarzy.
-No hej, mała. Pięknie wyglądasz.- uśmiechnął się chytrze i przysunął mnie do siebie.
-Czego chcesz? I puść mnie!- próbowałam się wyrwać, co mi się nie udało.
-Nie, nie. Kochana, spodobałaś mi się i nie odpuszczę sobie takiej piękności.- zaśmiał się, a mnie przeszły ciarki. Nawiązałam z nim chwilowy kontakt wzrokowy. On jest na haju... Złpał mnie mocno za nadgarstki i próbował zaciągnąć w ciemną uliczkę. Wyrywałam się, prosiłam, błagałam, płakałam, ale to na nic. Po chwili na całe szczęście podbiegł Nick, odepchnął tego zboczeńca, przez co spadł mu kaptur i uderzył go w twarz, przy okazji strącając chustę. Chłopak zemdlał, a ja otworzyłam szerzej oczy, a moje nogi stały się, jak z waty.
-Rose, wszystko...- urwał i mnie złapał, ponieważ o mało co nie upadłam.- Już, już dobrze. Nic ci nie jest?- zapytał przejęty.
-N-nie... A-ale ja znam tego chłopaka...- szepnęłam i go przytuliłam, chłopak również mnie objął i zaczął jeździć ręką po moich plecach.
-Kto to jest? Czy to twój...- przerwałam mu.
-To mój były przyjaciel.- odparłam i odsunęłam się od niego. Brunet był zdezorientowany.
-To dlaczego chciał cię...- znów nie dałam mu dokończyć.
-Jest na haju...- westchnęłam i zobaczyłam, że blondyn powoli odzyskuje przytomność. Złapałam Nick'a za rękę, a ten natychmiastowo się odwrócił.
-To, jak mała?- zapytał blondyn i się zaśmiał.
-Co się z tobą porobiło Max?! Naprawdę mnie nie poznajesz!- krzyknęłam.- To ja Rose! Pamiętasz? Ta z gimnazjum, z którą się przyjaźniłeś!- odparłam szlochając.
-R-Rose..- zająkał się, a jego oczy, powoli nabierały kolor zieleni. Taki, jak ma normalnie.- Ja...
-Co się z tobą stało...- rozpłakałam się, a Nick mnie przytulił. Zerknęłam na blondyna, a jego oczy nabrały koloru zieleni. Czyli narkotyki przestały działać.
-Rose, ja... Przepraszam... Wpakowałem się w niezłe gówno i nie jestem sobą...
-Zauważyłam.
-A jeśli chodzi o Ciebie- spojrzał na Nick'a.- cieszę się, że ma takiego, Um, przyjaciela? Chłopaka? Nie ważne... kogoś kto nie pozwoli jej skrzywdzić... Ja pierdole... Co ja mogłem zrobić...- złapał się za głowe, a na jego policzkach pojawiły się łzy.
-Max.... - Szepnęłam. Spojrzał na mnie i starł łzy rękawem bluzy. Podeszłam i go przytuliłam, a kiedy się od niego odsunęłam ujrzałam zszokowaną Emme.
-Max?!- krzyknęła, zaskoczona, a blondyn natychmiastowo się odwrócił i się uśmiechnął.
-Kope lat.- zaśmiał się.
-Zmieniłeś się... Lepiej wyglądasz.- zachichotała.- Ale co ty tu robisz?
-Chciał ją zgwałcić.- prychnął Nick. Na co walnęłam go w ramie, a blondyn spojrzał na niego speszony.
-Co?!- wrzasnęła.
-Ja... Nie daje sobie rady... Wpakowałem się po uszy i byłem na haju...- rzekł ze skruchą w głosie, a Emma dalej miała otwarte oczy na oścież.
-Ty ćpasz?- zapytała, zszokowana, nieco ciszej.
-Ta...
-Czemu nie zadzwoniłeś? Nam się zawsze mogłeś wyżalić! Pomogły byśmy ci...- powiedziała zachrypniętym i łamiącym się głosem.
-Nie chciałem zarzucać was swoimi problemami..- podrapał się po karku.
-I dlatego zacząłeś ćpać!- szepnęła, podniesionym głosem. Nic nie odpowiedział. Wstał, jeszcze raz mnie przeprosił i odszedł. Widze w nim tego samego Max'a co kiedyś i wiem, że po prostu ma cięższy okres w życiu... Trzeba mu jakoś pomóc... Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Emma. Opowiedziałam, co tu się wydarzyło, a następnie weszliśmy do klubu.
882 słów?!😱
O jajaniepawle! To się rozpisałam... Mam nadzieje, że rozdział się spodoba😊
Bayo🖤
CZYTASZ
〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨
Novela JuvenilMyśli samobójcze... Kreski na nadgarstkach... Codzienność... Tracę nadzieje, na zmianę, czy kiedykolwiek los się odmieni....? Dowiesz się, jeżeli przeczytasz!💕 Książka została napisana w 2018 i jest moją pierwszą, więc proszę o zrozumienie :)