Pamiętam, jakby to było wczoraj, ten dzień, w którym wymknęliśmy się po raz pierwszy razem. Nie baczyliśmy wtedy na to, że stoimy po dwóch stronach barykady, że teoretycznie jesteśmy wrogami. Zapomnieliśmy o tym, że powinniśmy się nienawidzić. Bo nasze uczucie było czymś zgoła innym, choć przez długi czas nie mogliśmy dokładnie go nazwać.
Ty zawsze ukrywałeś swoje uczucia pod maską obojętności lub złości.Nie miałem ci tego za złe, rozumiałem to. Pamiętam, że gdy pierwszy raz wyszliśmy razem, obaj nie mieliśmy pojęcia, jak się zachować. Ty szedłeś poważny, z rękoma w kieszeniach swojego płaszcza, miałeś minę, jakbyś miał zaraz pozabijać wszystkich wokół. Ja natomiast cholernie się denerwowałem, nie miałem pojęcia, co robić, co mówić. Zastanawiałem się, co my w ogóle tam robiliśmy! Przecież jesteśmy wrogami! Ty z Mafii, a ja z Agencji! Więc... W takim razie, po co ta cała farsa? Czemu sam zaproponowałeś mi to wyjście? I najważniejsze... Czym jest to, co czuję? To dziwne uczucie, które nie było nienawiścią do ciebie,a czymś innym, czego nie rozumiałem.
Na te pytania nie było mi dane uzyskać odpowiedzi w tamtym momencie, ani tamtego dnia. Może z powodu późniejszych wydarzeń, albo tego, że wreszcie się odezwałeś. Byłeś niepewny, z resztą, nie dziwiłem ci się. Byliśmy wtedy w wesołym miasteczku, więc to jasne, że mogłeś czuć się nieswojo wśród grupy ludzi. Spytałeś się mnie wtedy, czy chciałbym może pójść na jakąś atrakcję. Twój głos był spokojny, jak zawsze, oprócz momentów, gdy toczyłeś walki; razem ze mną albo również i przeciwko mnie. Mogłem jednak w tym momencie usłyszeć w nim delikatne drżenie.
Nie miałem pojęcia, co odpowiedzieć, dlatego rozejrzałem się wtedy dookoła, by coś wybrać. Padło na karuzelę. W sumie, to wiedziałem, dlaczego. Atrakcja ta, różniła się od normalnych karuzel. Zamiast zwyczajowych koników, były tam łódki,a podłoga karuzeli wymalowana była tak, jakby te łódki rzeczywiście płynęły w wodzie, na której pływają płatki róż. Do dziś nie wiem, co mnie urzekło, jednak, gdy powiedziałem ci, że chcę iść właśnie tam, dostrzegłem na twoich ustach lekki uśmiech. Zdziwiło mnie to, bo zazwyczaj nie uśmiechałeś się, postanowiłem jednak to przemilczeć. Spojrzałeś na mnie i powiedziałeś ''To chodźmy''. Poszliśmy więc. A potem na diabelski młyn, na kolejkę górską, z której przepięknie było widać całą okolicę i do domu strachów. W tym czasie, zaczęliśmy również rozmawiać, śmiać się i żartować. Nie pamiętam dokładnie, jak to się stało, ani przebiegu tych rozmów. W mojej pamięci pozostało tylko to, że nie chciałem, by się kończyły. Zapomnieliśmy zupełnie o tym, że powinniśmy być wrogami, cieszyliśmy się swoją obecnością. Potem poszliśmy na watę cukrową. Śmiałeś się ze mnie, gdy cały się nią umazałem. Pierwszy raz wtedy słyszałem twój śmiech. To było niezwykłe. Poczułem wtedy dziwne ukłucie w sercu, jednak, nie przejmując się nim, również zacząłem się śmiać. Później już niestety musieliśmy się rozejść.
N jednym wyjściu jednak się nie skończyło. Przychodziliśmy tam często. Wbrew naszym szefom, którym niezbyt się to podobało, nie dbaliśmy jednak o to. Wesołe miasteczko stało się ostoją dla nas obu. Miejscem, gdzie mogliśmy zapomnieć o obowiązkach i zmartwieniach. Miejscem, gdzie mogliśmy być razem i cieszyć się sobą.
Karuzela z łódkami była zawsze stałym punktem naszych odwiedzin i stała się dla nas czymś w rodzaju symbolu. To właśnie od niej się wszystko zaczęło. To właśnie na niej, wyznałem ci, że cię kocham, kiedy uświadomiłem sobie, że to dziwne uczucie, to właśnie miłość. To właśnie na niej powiedziałeś mi, że również mnie kochasz. To właśnie na niej pocałowaliśmy się po raz pierwszy.
To wszystko pamiętam jak przez mgłę. Byłem wtedy zaślepiony sielanką naszego uczucia. Bo rzeczywiście, wtedy wszystko układało się świetnie. Byliśmy razem, Yokohama była w miarę spokojna, a Agencja i Mafia zawarły ze sobą pakt, dzięki czemu nie musieliśmy być wrogami w pracy. Ta mgła szczęśliwości rozmywa się jednak pewnego, pamiętnego dnia.
CZYTASZ
If I die young ~ AkuAtsu
Fanfiction''If I die young bury me in satin Lay me down at the bed of roses Sink me in the river at dawn Send me away with the words of the love song" ~The Band Perry