Prolog

1.3K 94 63
                                    


"- Znasz może mowę kwiatów?  - Spytał mnie rudowłosy mężczyzna siedzący na zniszczonym murze.

Odwróciłem spojrzenie od płonącego środka budynku. Płomienie w nim trawiły szaleńczo wszystko co znajdowało się w środku. W tym ludzkie ciała topniejące z powodu wysokiego gorąca, ich agonialne mimiki twarzy zmieniały kształt na coraz bardziej obrzydliwsze po przez zapadającą się i czerniejącą skórę. Pokręciłem przecząco głową.

- Nie potrzebuje takiej zbędnej wiedzy - odpowiedziałem chłodno.

Przewrócił oczami zrywając z uśmiechem martwą roślinę z żółtymi płatkami.

- W takim razie nie będziesz wiedział co oznacza ten o to kwiat.

- Dziawanna drobnokwiatowa to chwast. Oznacza, że należy jej się pozbyć.

- Oi, Akutagawa - pokręcił głową zeskakując w dół. Podszedł do mnie chowając jedną dłoń w kieszeń gdy drugą nadal trzymał roślinę. W jego błękitnych oczach niczym niebo kryły się iskierki pełne energii życiowej. Uśmiech stał się dziwnie tajemniczy co było do niego niepodobne. - Kwiaty potrafią wypowiedzieć słowa jakie nie jesteśmy czasem wykrztusić. Stanowią także ukrytą poradę od podarowujących.

- Dlaczego to mówisz? To nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Kwiaty mnie nie interesują.

- Wszystko ma znaczenia. Nawet najmniejszy gest - fuknął i schował w mą kieszeń zerwany kwiat dziawanny. - Dobra, pora już wracać."

Stare wspomnienia mają to do siebie, że lubią się pojawiać w najmniej oczekiwanym momencie, wręcz w idealnej sytuacji, do której pasują.

Moje ciało opadło na stertę papierowych kartonów wycieńczone całym odbytym wysiłkiem. Zatrząsnąłem się pod wpływem kaszlu wywołującego u mnie chęć wymiocin. Z ledwością zdołałem się powstrzymać aby tego nie uczynić. Gorący pot z czoła mieszał się z lodowatym strumieniem wody opadającej z ciężkich chmur płynących na niebie. Wylądowanie w ohydnym zaułku w środku miasta było czymś naprawdę komicznym. Chociaż szczerze powiedziawszy nie mogłem dokładnie odpowiedzieć co też w tym było tak zabawnego dla mnie. W końcu leżenie na brudnej ziemi wraz z wypływającą krwią z mych ust powinno być nazwane czymś tragicznym. Jednakże, całe moje życie to jedna wielka tragedia, która nawet nie zasługiwała na występ w teatrze. Dyszałem próbując złapać ustabilizowany dech co było nie lada wyzwaniem. Przymknąłem na moment zmęczone oczy przechylając twarz na bok. Stróżka krwi zaczęła spływać na podbródek a z niego skapywać na czarną szatę. Po chwili zaśmiałem się gorzko po przypomnieniu sobie tego wspomnienia sprzed paru lat. Wtedy odnosiło się to do całkiem innego tematu lecz jak się okazuje, pasuje również doskonale i do sprawy jaka mnie w tej chwili trapi.

- Ty przeklęty... - szepnąłem.

Do kogo się zwracałem? Któż to wie. Wszystko zaczęło powoli mi się mieszać w głowie jak i przed oczyma tworząc coś na wzór halucynacji. Te dawne wydarzenie ponownie ukazało mi się, tym razem mogłem lepiej przyjrzeć się temu żółtemu kwiatu. Następnie wiele innych przewinęło się sprawiając nieznośny ból głowy.

"- Kwiaty? - Ciemno włosa spojrzała na mnie zdziwiona. - Zazwyczaj są do ozdoby. A obdarowywanie nimi jest czymś miłym dla osoby, której chcesz jej je dać.

- A ich symbolika?

- W tych czasach mało kogo obchodzi ich znaczenie - wzruszyła ramionami. - Jedynie co jest dla każdego znane to róża. Z tego co wiem to ci z kwiaciarni lepiej się na tym znają. Wybacz, muszę już iść."

- Cholera - skrzywiłem się mając już dość tego uczucia.

Chwyciłem się za klatkę piersiową i zasłoniłem usta. Ciężki kaszel w końcu się wydostał, dźwięcznie odbijając się od otaczających mnie ścian obskórnych budynków gorszej części miasta.

"- Akutagawa-kun! Mam nadzieję, że nie będziesz chciał tutaj rozrabiać! - Głos bruneta stojącego po drugiej stronie ulicy było czymś co bym chciał usłyszeć ostatnie tego dnia. Albo wcale.

Niegdyś biegiem bym podszedł do starego nayczyciela, który  sadystycznymi metodami mnie szkolił za czasów gdy należał jeszcze do Mafii jako najmłodszy egzekutor. Moja obsesyjna chęć uznania u niego teraz wydawała się dla mnie czymś tak zawstydzającym, że aż żal mi o tym mówić.

Najwyraźniej moja obojętność go zainteresowała gdyż sam do mnie podszedł posyłając mi przy tym ciepły uśmiech. Wspaniałe aktorstwo Dazai-san.

- Cóż to? Wybierasz się do kwiaciarni? Nieprawdopodobne!

Nic nie odpowiedziałem. Cofnąłem się od niego o krok i wszedłem do środka.

- Nie masz pod płaszczem bomby, prawda?  - Wkroczył za mną do sklepu wywołując we mnie pokłady wielkiej irytacji. - Akutagawa-kun, kupujesz kwiaty dla kobiety?! To ja wiem co mógłbyś kupić! Portulakę wielokwiatową!"

Prawa dłoń wylądowała na ziemi trzęsąc się niemiłosiernie. Świat przede mną wydawał się ciemnieć z każdą chwilą. Miałem wrażenie, że za parę minut stracę całkowicie przytomność.

"Spotkałem go pewnego dnia przez zupełny przypadek. Moje myśli już dawno opanowały mój umysł, że nie potrafiłem powiedzieć dokąd zmierzam. Gdy w końcu się zatrzymałem ujrzałem przed sobą czuprynę białych włosów a w dłoniach trzymał spory bukiet kwiatów. Czerwone płatki pelargonii lśniły dzięki małym kropelkom wody na płatkach. Przez moment mu się przeglądałem a widząc drugą zdrajczynie mafii myślałem, że krzyknę ze złości. Moje serce nienaturalnie szybko biło mimo, że nic takiego się nie działo. Prócz tego, że te kwiaty były przeznaczone dla niej tak jak jego uśmiech. Wtedy poraz pierwszy poczułem jak coś kłuje mnie w piersi. To było zupełnie inne kłucie niż jakie do tej pory przeżywałem. Chwyciłem się za usta cofając się do tyłu. Wydawało mi się, że coś wbija mi się w płuca... "

- Akutagawa-senpai! - Krzyk Higuchi przywrócił mnie chwilowo do trzeźwości umysłowej. - Gdzie pan jest?!

Ledwo potrafiłem wstać lecz jakimś sposobem tego dokonałem. Na nowo opierałem plecy o mokrą ścianę oddychając po przez usta. Ponownie zaniosłem się okropnym kaszlem.

- Senpai - wymamrotała blondynka gdy dotarła do mnie i zobaczyła mój stan.

Kucnęła obok pomagając mi wstać. Na słaniających się nogach opuściłem zaułek zostawiając po sobie spore krople krwi oraz kwiat róży.

Dziawanna - "Odważ się"
Portulaka - wyznanie miłości
Pelargonia - prawdziwa przyjaźń

Żałuje wielce, że zbyt późno odkryłem wiele rzeczy.

Fleur de MortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz