"- Nie lekceważ mocy Trójkąta!
- Ja nie lekceważę Bermudów, poprostu się nabijam."
"Piraci z Karaibów - Każdy ma swoje pragnienia" to
historia pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, humoru, a zarazem dramaturgii w świecie gdzie Elizabeth Swann (choci...
-...piratem? -Tak, piratem. Przez cały czas ukrywała się pod nazwiskiem Bloom, a tylko ja wiedziałam o jej prawdziwym. -A dlaczego odpłynęła ? -Bo ojcu udało się uciez z więzienia, od razu gdy się o tym dowiedziała, odnalazła go i odpłynęła, od tego czasu już jej nie widziałam... -Chciałabyś się z nią znowu spotkać ? -Tak. Była z niej cudowna przyjaciółka. Jako jedyna osoba mnie rozumiała. Rozumiała, że chciałam być wolna. Rozumiała, że chciałam zostać piratem, bo ona sama nim jest i była. -Ty chciałaś być piratem ? - spytał zdziwiony -Chciałam i dalej chcę, kapitanie Sparrow - uśmiechnęłam się lekko -A drogi William ? -On nie chce ze względu na ojca, a z drugiej widać jak ciągnie go do morza i wielkiej przygody. -To dobrze, że nie tylko ja to zobaczyłem. -A o co chodzi z tymi Pirackimi Talarami ? - spytałam zmieniając kompletnie temat -Każdy z Dziewięciu Pirackich Władców, ma Talar. Jest on przepustką do zasiądzięcia w Trybunale Barci. Trzy osoby na tym statku też go mają -Kto ? - ciągnęłam zainteresowana -Ja, Hector... i ty Elizabeth -Jak to ja ? - spytałam tak zdziwiona, że ztrudem wydusiłam to z siebie -Pamiętasz jak Barbossa na początku naszej wyprawy dał ci ten naszyjnik ze srebra z którego jest wykuty koń ?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Pamiętam, to on jest Talarem ? -Takk, to on, każdy z 9 Pirackich Władców ma swoje zwierzę : Jack Sparrow - słoń Hector Barbossa - małpa Sao Feng - pies Kapitan Chevalle - lew Panna Ching - smok Sri Sumbażi Angria - ćma Eduardo Villianueava - owca Szlachcic Jocard - koń, i to właśnie ty co on zaczął... -A co on zaczął ? -Zaczął jednoczenia Trybunału, który skócił się 15 lat temu. Mnie tez jeszcze wtedy nie było w radzie. -O co się pokłócili ? -O to kto zostanie Królem Trybunału Barci. Czyli osoby która, żądzi wszystkimi innymi piratami należacymi do niego. -I co się stało ? - III Trybunał rozpadł się, i do tego czasu kolejny się nie zwołał, a Jocard dążył do zjednoczenia ich wszystkich. Teraz ty musisz to robić tak jak pragnął kapitan. -Dobrze, oczywiście dokończe jego dzieło i zjednoczę 9 Pirackich Władców Rozmawialiśmy tak aż do świtu. Do momentu, aż załoga nie wyszła na pokład. -Barbossa ! - krzyknął Jack -Tak? -Dlaczego jej nie powiedziałeś ? -Ale komu i co ? -Elizabeth, że jest 9 Pirackim Władcom i że ma dokończyć dzieło Szlachcica. -Uważałem, że póki nie wie póty jest bezpieczna. -Oj, Hectorku ona jest nieśmiertelna -Jak to nieśmiertelna? -Okłamałam was, bo dopóki nie znaliżcie prawdy to WY byliście bezpieczni. Tak naprawdę mój barat zginął bo postanowił poświęcić swoje życie dla mojej nieśmiertelności. Nawet nie wiedziałam, że chce to zrobić. Na mnie padła "klątwa", nie mogę umrzeć. Nie muszę spać. - wtrąciłam się do rozmowy -Tego się nie spodziewałem - powiedział zdziwiony i zarazem szczęśliwy, że nie mogę zginąć William .......................................................................................... Postacie występujące w 90% są te same co w oryginalnej wersji "Piratów z Karaibów". Jednak ja staram się bohaterom tego opowiadania nadać inną historię (a czasem nawet osobowość). Przepraszam z góry za wszystkie błędy ortograficzne i literówki ;)