14 {Jak mieszka mężczyzna}

1.9K 170 33
                                    

Emocje opadają podczas drogi do jego domu i nagle ostatnie zdanie jakie do mnie wypowiedział, straciło na znaczeniu. Gdy próbuję go pocałować w drzwiach, on nie jest już taki chętny.

– Koleś, co ty masz jakieś rozdwojenie jaźni?

– Nie zauważyłaś, że nie przekręciłem klucza?

– Zbyt przyziemne jak dla mnie – uświadamiam go.

– To znaczy, że ktoś jest w domu.

Więc i ja się spinam.

– Włamywacz? – szepczę mu do ucha.

– Gorzej, skarbie – wchodzi do domu – Moja mama.

Okej.

Chyba w życiu nie poznałam czyjegoś rodzica, to znaczy rodzica faceta.

– Uciekasz?

Powinnam, ale znowu jest za późno.

Czy cokolwiek dzisiaj może pójść tak jak powinno?

– Moja mnie nigdy nie odwiedza, a mam dwadzieścia kilka lat, jesteś pewny, że to normalne?

– Cześć, synku – jego mama wyskakuje znikąd – Kim jest dziewczyna z tak niewyparzoną buzią? Sącząca, że mama u syna to coś dziwnego..

Oczywiście, że słyszała wszystko.

– Mamo, to Gina.

Rzuca mi spojrzenie, które zdecydowanie oznacza, że już mnie nie lubi, ale nie zamierzam się tym przejmować. To nie dla niej tu jestem i nie muszę się z nią zaprzyjaźniać, bo raczej nie spotkamy się na rodzinnych uroczystościach.

– Dzień dobry, jestem Gina – nie zamierzam sobie pozwolić w kasze dmuchać – Masz jakieś piwo w lodówce?

– Jasne, kuchnia jest...

– Poradzę sobie – klepię go po tyłku przy jego mamie i wkraczam w głąb domu.

Luke

Nie wiem, kto jest bardziej zaskoczony ja czy moja mama.

– Co tutaj robisz, mamo?

– Przyszłam posprzątać i przyniosłam obiad, wiem jaki zapracowany jesteś...

Jestem najmłodszym z jej synów i jako jedyny nie mam własnej rodziny, dlatego traktuje mnie jak małego chłopca, a ja jej na to pozwalam. Nigdy nie złapała mnie tu z kobietą, a na pewno nie taką jaką jest Gina.

– Ale ty widzę nie potrzebujesz mojej pomocy – jad w jej głosie mówi mi wszystko – Luke, synu, wiem, że nie jesteś najmłodszy, ale ta dziewczyna..

Ta dziewczyna właśnie nam przerywa. Wychodzi na korytarz z piwami w dłoniach.

– Nie zapytałam, a pani na co ma ochotę? – uśmiecha się od ucha – Luke na pewno ma tu jakąś herbatę..

Morduję ją wzrokiem, ale ona ma to gdzieś, dobrze bawi się kosztem mnie i mojej mamy, która prawdopodobnie zaraz wybuchnie.

– Potrafię zrobić sobie herbatę w domu syna.

– Jak pani chce – wzrusza ramionami – A do jedzenia coś dla pani zamówić, zostaje pani?

Ukazuje moją mamę jako nieproszonego gościa czy przesadzam? Używa słodko pierdzącego głosu, ale wiem, że nie jest szczera.

– Zrobiłam obiad dla mojego syna.

– Nie wiem, kiedy ostatni raz jadłam domowy obiad – uśmiecha się – Pewnie to coś pysznego.

Dressing up the mind {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz