ROZDZIAŁ 67

204 18 172
                                    

Drugi z opisowych xd pisanie z katarem to zły pomysł xd

Mam nadzieję, że się spodoba.... i dziś tak mi się wydaje, że mega słodko jest xx

Do góry piosenka użyta tam niżej w rozdziale, ale możecie sobie ją włączyć już teraz xd

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

xxx ROK PÓŹNIEJ xxx

*POV ZAYN*

To już dziś jest ten dzień. Zayn od kilku godzin siedział jak na gwoździach. Obok niego była jego mama, która pomagała mu się przygotować.

-Mamo... a jeśli mu się nie spodobam? - szepnął, spuszczając wzrok - Albo mi odmówi?

-Przestań się zamartwiać, gdyby nie chciał to byście tego nie planowali nawet - wyjaśniła.

-A może robi to z litości? - to wszystko był efekt stresu.

-Synku, co ty opowiadasz? Rozmawiałam z Karen i mówiłam, że Liam bez przerwy opowiada o tym jaki to jesteś idealny, piękny, kochany... - wymieniała dalej.

-Naprawdę? - lekko się zarumienił.

-Oczywiście, że tak - zaśmiała się - A teraz nie panikuj, bo mężczyzna Twojego życia na Ciebie czeka, a ty w rozsypce.

Kilkanaście minut później Malik miał na sobie czarny, idealnie skrojony garnitur. Trisha zawołała kobietę, która miała zadbać o ułożenie fryzury jej syna. Wcześniej odrobinę je przycięła.

Pół godziny później Mulat był już gotowy. Kolejnym punktem tego dnia dotarcie w miejsce ceremonii. Odbył jeszcze rozmowę z rodzicielką, która go wielokrotnie uspokajała. Była z niego niesamowicie dumna, w końcu to jej mały chłopiec dziś dorośnie.

-Jestem z Ciebie tak bardzo dumna kochanie - szepnęła, tuląc go do swojego ciała.

-Spokojnie mamo - zachichotał.

*POV LIAM*

Payne był mimo wszystko dość spokojny. Kochał Zayna najbardziej na świecie i nie spodziewał się nawet odmowy. Kilkukrotnie oburzył się na mamę, która panikowała bardziej niż on sam.

-Tak bardzo cieszę się waszym szczęściem - uśmiechnęła się.

-Wiem, powtarzasz mi to od dawna - mruknął.

- No ale cóż mogę poradzić, że właśnie dziś mój dorosły synek weźmie ślub z przyjacielem i chłopcem, którego naprawdę bardzo lubię - zadowolenie nie schodziło jej z twarzy.

-A ja jestem tak niesamowicie dumny, że zaakceptowałaś Zayna jako partnera... - zagryzł wargę.

-Wyobrażałeś sobie, że mogła bym tego nie zrobić? - była bardzo zdziwiona.

-Tak - przyznał się - Bo wiesz, co mogłaś pomyśleć kiedy dziecko zaczyna spotykać się ze swoim najlepszym przyjacielem, byli dla siebie jak bracia...

-Oh Liam, nie jestem tak wyrodną osobą... jego znam naprawdę długo i wiem, że Cię nie skrzywdzi...

-Tak jak ja jego kiedyś... - dodał cicho.

-Jak to? - spojrzała na niego, prawie nic z tego nie rozumiała.

-Skrzywdziłem bardzo mocno Zayna, ale mimo to... zaufał mi po raz kolejny, pokochał takiego jakim jestem... nie wyobrażam sobie życia bez niego - mruknął. Wciąż żałował tego jakim okropnym dupkiem był.

W końcu i on był gotowy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Głównym miejscem ceremonii była altanka rozstawiona na przepięknej polance. Wszystko działo się z daleka od zgiełku miasta. Liam czekał już na ukochanego, który powoli zmierzał w jego stronę. Gdy tylko stanął obok, od razu ich dłonie odnalazły siebie, a palce splecione w silnym uścisku, jakby bały się, że ten drugi zaraz zniknie.

-Wyglądasz niesamowicie - mruknął Payne.

-Dziękuję, Ty również wyglądasz cudownie - uśmiechnął się Mulat.

-Nie mogę się doczekać kiedy zrzucę ten garnitur z Ciebie - mruknął Liam, na co młodszy zareagował rumieńcem.

-Liam... nie teraz - mruknął.

Około dziesięć minut później rozpoczęła się ceremonia. Spojrzenia chłopców kierowane wzajemnie na siebie. Duchowny, który udzielał im sakramentu posłał im delikatny uśmiech. Dawno nie widział dwójki młodych osób, tak szczęśliwych i zakochanych w sobie.

-A więc, czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?

-Chcemy - odpowiedzieli wspólnie.

-Czy chcecie dotrwać w tym związku, w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli aż do końca życia? - kolejne pytanie z ust mężczyzny.

-Chcemy - dodali od razu. Oni naprawdę już bardzo chcieli być po wszystkim.

-Podajcie sobie dłonie - poprosił dość cicho.

Kolejny raz w niedługiej chwili splatają swoje dłonie, tym razem jednak to po raz ostatni jako narzeczeni. Przewiązał je specjalnym materiałem.

-A teraz proszę powtarzać za mną...

-Ja Liam, biorę sobie Ciebie Zaynie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę, aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.

-Ja Zayn, biorę sobie Ciebie Liamie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.

-Tak więc, co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela - ich małżeństwo zostało oficjalnie potwierdzone, natomiast z tyłu, wśród zebranych gości dało się słyszeć pociągania nosami.

Marzeniem chłopców było, by obrączki przyniósł synek Ruth, siostry Liama. Duchowny poświęcił je, po czym Payne zabrał jedną. Wsuwając ją na palec ukochanego, wypowiedział te słowa.

-Mężu przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

To samo powtórzył Malik, w momencie nakładania pierścionka.

-Mężu przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

-Ogłaszam was małżeństwem, możecie się pocałować - odpowiedział.

Liam nie czekał długo, od razu wpił się w wargi męża. Tak cholernie mocno go kochał.

Kiedy tylko ruszyli z miejsca posypał się ryż oraz płatki róż. Wszyscy goście mocno ich tulili i gratulowali, oraz życzyli szczęścia na nowej drodze życia.

Nie potrzebowali tego wszystkiego, marzyli jedynie o zgodzie, szczęściu, miłości i swojej obecności do końca życia.

Otrzymali mnóstwo prezentów. A zaraz potem udali się w miejsce, gdzie odbywała się cała uroczystość.

Pierwszy taniec Zayna i Liama Payne, odbył się przy piosence Aerosmith - I Don't Want To Miss A Thing.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wybaczcie błędy, ale czuję się tak do dupy... poprawię je może jutro, sprawdzę go uważnie, ale chciałam się wyrobić na dzisiaj z kolejnym, tak więc macie. 

Kocham was

Madzix xx

NOT SENT || ZIAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz