Dzień 21

7 0 0
                                    

Wczorajsza no i w sumie dzisiejsza bo była ona do 4 nad ranem, rozwaliła system. Dzisiejszy dzień wcale nie jest zbytnio ciekawy. Jedyne co się dzieje to pod płotem, bramą pojawiła się jakaś postać.
- Halooo?! Słyszałem, że tu jest bardzo fajnie i w ogóle! No i ja chciałbym tu zamieszkać! Haloo!?
- Hej! - Krzyknęła brunetka.
- O nie czy będę miał kłopoty??
- Nie. Nie. Skądże. Zapraszam. - Kobieta pociągnęła za klamkę i otworzyła bramę.
- Ja chciałem tylk.......
- Zamieszkać tu tak? Na pewno. Chodź. Każdy może tu zamieszkać.
- Okej.
Szli już teraz główną ulicą Nienormalnowa.
- Co to za ci no, czemu oni leżą tutaj tak na ziemi?
- Była impreza no i tak się skończyła. Tylko ja nie jestem na haju po wczoraj.
- Ahaaa. To co muszę zrobić, żeby móc tu mieszkać?
- Jedyne co to musisz podać mi swoje imię. No i proszę przeliteruj je bo nie wiem jak się je pisze.
- Okej no to S-p-o-n-g-e-b-o-b.
- Dobra to możesz gdzieś postawić sobie domek no tylko nie na ulicy Nienormalnowo Street i jesteś mieszkańcem. Możesz potem poczytać i historii miasta jak chcesz. A jest jeszcze jedno jeśli tu już zamieszkasz to prawdopodobnie już nigdy nie opuścisz tego miasta bo jest taka legenda no i bla bla bla. Przeczytaj sobie.
- Dobra. To pa! Łi hihihijhijajaha hahahha omgggggggggg ale superścinaście tu będzie. - Spongebob podbiegł do przodu radośnie podśpiewując.
- Baw się dobrze ja idę pa.
Spongebob odwrócił się ale brunetki już tam nie było.
- Łoł! Już lubię to miasto. Łiiii! - Pobiegł dalej.

Jeszcze tego samego dnia około godziny 18 po całym oblocie miasta i okolic, czyli lasu i plaży, Spongebob postawił swój dom. Stało się to tak szybko,że w sumie to nikt nawet nie zauważył kiedy to się stało. Czekaj a może to dlatego, że wszyscy spali i byli na mega kacu? Być może. Resztę dnia Spongebob urządzał swój dom.

DOM SPONGEBOB'A
Dom był w kształcie ananasa. Miał dwa okna i jedne drzwi. Drzwi były koloru zielonego. Okna były koloru przezroczysto-niebieskiego. Na samym czubku dachu były liście mniemnanego ananasa. Były one zielone i no i po prostu zielone. No w środku to dopiero się dziej. Wszystko jest kolorowe, a najlepsze to jest to, że wszytko jest z owców. Normalnie każda rzecz. Krzesła, stoły, lampy, lodówka, dywan, ramy okien, zasłony, drzwi, szafa, budzik, telefon, no łoł.

Podczas dnia wraz z brunetką była to jedyna osoba która była aktywna w mieście. Nawet motyle i szczury i gołębie i jelenie i koniki morskie i mrówki się upiły i nic nie robiły.

Około godziny 23 jednak oni też poszli spać i miasto było ciche jak kupa na podjeździe pod Stark Tower. Koniec dzionka.

 ¿Nie normalnie nienormalne? ✏Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang