*STASZEK, KTÓREMU SPIERDOLIŁ PTASZEK POV*Na moją dzisiejszą randkę z Ksysią wszystko było już prawie gotowe. Tak jak prosiłem, MÓJ kamerzysta przygotował wszystko, co potrzebne do prestiżowego porwania. Jako miejsce randki, wybrałem najbardziej bogatą restaurację w mieście, należącą do królowej polskiej kuchni Madzi Gessler. Wysłałem mojego osobistego szofera, po moją wybrankę i pozostało mi jedynie czekać.
*PRZYSZŁA ŻONA LORDA POV*
Ogoliłam swoje zgrabne jak u sarenki nóżki i wtedy właśnie usłyszałam dzwonek do drzwi, przez co zbiegłam ze schodów niczym struś pędziwiatr.
— Goni cię kto? - zapytał Zaparty, wychodząc z piwnicy.
— Japa tam! Wracaj mi w tej chwili do swojej nory!
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się jakiś ulany blondyn w za ciasnym garniaku.
— O Dżizas! Myślałem, że Lord ma lepszy gust.
— Słucham? - zapytałam, nie dowierzając, że ten pajac śmiał powiedzieć coś takiego o mojej osobie.
— Nie mów słucham, bo cię.. Albo nie ciebie to bym kijem przez szmatę nie tknął. Wsiadaj do auta, tylko mi tapicerki nie upierdol.
Prychnęłam tylko i odrzucając włosy na bok ruszyłam w stronę prestiżowej limuzyny.
— ekhem..
— Czego?
— Nie otworzysz mi drzwi?
— Nie! Otwieram tylko dziewczynom.
— A ja niby kim jestem?
— No właśnie się nad tym zastanawiam.
Co za wsiok, nawet drzwi nie potrafi damie otworzyć. Muszę się poskarżyć na niego u samego Lorda Stasia. On na pewno wyjebie tego pseudo szofera z roboty na zbity pysk. Niechętnie wsiadłam do samochodu, zajmując miejsce pasażera, mam nadzieje, że podróż nie będzie długa, bo mam już dosyć tego typa.
Jechaliśmy przez jakieś totalne dziury i wiochy, aż w końcu dotarliśmy na miejsce. Moja szczęka prawie zamiatała podłogę, nigdy nie byłam w tak luksusowym miejscu.— Lord, czeka na ciebie w środku — oznajmił szofer i odjechał z piskiem opon. Ten świat jest pełen wariatów.
*STANISŁAW POV*
Ksysia, weszła do restauracji, a ja, gdy tylko ją zobaczyłem, miałem ochotę uciekać. Niestety nie mogłem tego zrobić.
— Witam — wstałem ze swojego miejsca i pocałowałem wierzch dłoni Ksysi. Będę musiał później zdezynfekować usta.
— No siemanko! — krzyknęła, przez co ludzie zaczęli się na nią gapić. Ja pierdole jeszcze mi ta wieśniara wstyd przynosi.
— Czego się napijesz? —zapytałem, kiedy usiedliśmy do stołu.
— Może kompotu z bananów?
— Coo? Dziewczyno, to jest poważna restauracja nie jakaś melina.
— To poproszę wodę z lodowca.
— W porządku — zawołałem kelnera gestem ręki i złożyłem zamówienie.
— Zaraz wracam, idę przypudrować nosek.
Świetnie się składa. Mój plan idzie nawet lepiej, niż sam bym tego oczekiwał.
CZYTASZ
UPROWADZONY PRZEZ DZIUNIE OD PIZZY || SZYMON ZAPARTY
FanfictionSzymon zamawia pizzę z ananasem w celu pogłębienia własnej depresji. Od tego wydarzenia jego życie zmienia się o 180 stopni. • książka pisana w celach humorystycznych!