*Krystian*
Odszedłem od niego jak tylko na mnie nakrzyczał. W głowie cały czas miałem pytanie "co mu się stało?" Przecież już byłem tak blisko swojego celu. Zauważałem, że zaczyna mnie lubić, a może nawet coś więcej. Nie widziałem innego logicznego wytłumaczenia niż to, że ktoś mu doniósł o moim zakładzie. Od razu pomyślałem o jednej osobie. Gdy tylko ta myśl pojawiła się w mojej głowie poszedłem szukać Hektora. Dorwałem go w szatni, złapałem za kołnierz, odciągnąłem kawałek i przygniotłem do ściany.
- Łoo stary co cię ugryzło zluzuj trochę- złapał mój nadgarstek, więc lekko poluźniłem uścisk. Nie chciałem go udusić.
- Mam pytanie. Doniosłeś Dominikowi o moim zakładzie?- spytałem chcąc grać spokojnego.
- Koleś to, że mi się ten mały podoba nie znaczy, że będę ci przeszkadzał w twoich planach. Jak już mu złamiesz serduszko wtedy magicznie się pojawię i będzie mój. Do tego czasu będę cierpliwie patrzeć jak się nim zabawiasz- kiedy to usłyszałem nawet nie wiem dlaczego, ale krew się we mnie zagotowała. Pierwsze o czym pomyślałem to, rzeczy do jakich Hektor jest zdolny. Olivia to tylko jego przykrywka. Żal mi go czasami było, ale w relacjach z mężczyznami był niewyżyty. Jak tylko pomyślałem sobie, że coś takiego mogło by się stać Dominikowi miałem ochotę urwać Hektorowi łeb.
- W takim razie mu nie złamie serduszka- odparłem przez zęby
- Oh czyżby twoja nowa zabaweczka owinęła sobie ciebie w okół palca. Niczego się jeszcze nie nauczyłeś. Teraz szkoda mi was obojga- odepchnął mnie i poszedł w swoją stronę. Miał rację moje zaangażowanie emocjonalne nigdy nie kończyło się dobrze, ale nie mogłem pozwolić żeby on skrzywdził Dominika. Za bardzo zacząłem go lubić. Nawet jeśli ma nie być mój i mnie obrażać to nie zasługuje na zachowanie jakie zafundowałby mu Hektor. Nikt na dobrą sprawę na to nie zasługuje. Jednak ten słodziak wydawał mi się zbyt delikatny na takie coś. Muszę go uwieść. Nawet jeżeli nie wygram zakładu to przynajmniej wtedy będę mógł go wiarygodnie ostrzec przed Hektorem. Chociaż tak będę mógł mu jakoś wynagrodzić, że wplątałem go w tą chorą grę. Stawka była wysoka, ale przecież mogłem sfingować dowód że się ze mną przespał. Miało być to zdjęcie jak śpi w moich ramionach. Wystarczyłoby żebym zaprosił go na noc i namówił do spania w jednym łóżku. Wtedy zachowam moją posadę, a on czystość. To w mojej głowie brzmiało jak plan idealny.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
CZYTASZ
Szczęśliwy pech
KurzgeschichtenPiętnastoletni Dominik przenosi się do nowej szkoły z powodu prześladowania w poprzedniej. Już pierwszego dnia spotyka szkolnego badboy'a. Wszysko wydawałoby się w porządku, jednak nad jego głową zwisają czarne chmury. Nie zdaje sobie sprawy, że bad...