Rozdział 17

886 26 2
                                    

-Gdzie oni są?- Zniecierpliwiona stałam właśnie na lotnisku i czekałam na swoich rodziców.

-Nie martw się na pewno zaraz prz...- Brandon nie zdążył dokończyć bo zauważyłam swoich rodziców zmierzających w naszym kierunku i od razu do nich podbiegłam.

-Cześć.- Przytuliłam ich z całych sił co od razu odwzajemnili.

-Cześć córciu.- Powiedzieli jednogłośnie.

-Mamo tato to Brandon kolega Dylana, Brandon to moi rodzice.

-Dzień dobry.- Chłopak przywitał się z moimi rodzicami, a ja już widziałam te dwuznaczne spojrzenia mojej mamy i mojego taty.

-Dobrze skoro już się znacie możemy już jechać?- Nie chciałam aby moi rodzice jeszcze chociażby chwile myśleli, że jesteśmy razem.

Kiedy wsiedliśmy do samochodu od razu chciałam opisać relacje jaka jest pomiędzy mną a Brandonem.

-Nie myślcie nawet, że jesteśmy razem.- Powiedziałam od razu kiedy ruszyliśmy.- Ja już kogoś mam.- Kontynuowałam dalej a na twarzach moich rodziców pojawiało się coraz większe zaskoczenie.

-A kiedy prsedstawisz nam swojego wybranka?- Zaczął dopytywać mój tata.

-Wy już go znacie.- Mama słysząc moją odpowiedź posłała mi pytajcie spojrzenie.

-Ja i Dylan jesteśmy razem. Nie mógł mnie przywieść bo musiał jechać do swojej babci więc Brandon był tak miły i mnie zabrał.

-Wiedziałam, że tak będzie.- Moja rodzicielka zaczęła się coraz bardziej uśmiechać i cieszyć tak jakby wygrała jakiś zakład.

Po godzinie byliśmy już pod moim domem, dzisiaj przed wyjazdem zaniosłam wszystkie walizki z domu Riley do mojego więc nie mieliśmy potrzeby już tam wracać.

-Mamo dzisiaj nocuje u Dylana.- Oznajmiłam gdy tylko weszliśmy do domu.

-Naprawdę?- Powiedział lekko zdezorientowany chłopak na co szturchnęłam go lekko w ramie uśmiechając się przy tym.

-Dobrze. A zostaniecie na obiad?- Ja i Dylan spojrzeliśmy na siebie i kiwnęliście zgodnie głowami.

-Tak, jeśli będziesz potrzebowała pomocy wołaj, będziemy w moim pokoju.

-Dobrze.- Na odpowiedz rodzicielki złapałam Dylana za nadgarstek i pociągnęłam na górę do mojego pokoju.

-Zamierzałaś mi powiedzieć, że nocujesz dzisiaj u mnie?

-Zamierzałam.- Posłałam w stronę chłopaka uśmiech, który odwzajemnił.

-Fajnie.- Dylan przysunął mnie do siebie po czym mocno przytulił.
Usiedliśmy wspólnie na łóżku i włączyliśmy jakiś film na laptopie, po jakiś czterdziestu minutach moja mama zawołała nas na posiłek.

Kiedy już wszystko zjedliśmy udałam się z Dylanem na górę aby spakować potrzebne mi rzeczy. Kiedy byliśmy już na dole Dylan wziął moją torbę i wyszliśmy z domu.

Kiedy weszłam do domu chłopaka od razu poczułam powiew ciepłego powietrza, tak naprawdę jeszcze niegdyś tutaj nie byłam. Wchodząc w głąb domu zobaczyłam duży przytulnie urządzony salon. Przestronna i nowoczesna kuchnia, oraz duże białe schody prowadzące na górę.

W domu nikogo nie było albo tak tylko mi się wydawało wiec od razu poszliśmy do pokoju Dylana, który zupełnie odmieniał się od reszty domu. Ściany były jasno szare a jedna z nich ciemno czerwona, nad biurkiem wisiało dużo zdjęć, najprawdopodobniej rodziny i starych znajomych. O dziwo było bardzo czysto co trochę mnie zaskoczyło.

Chłopak położył moją torbę na czarnym krześle stojącym przy biurku a sam usiadł na dużym dwuosobowym łóżku. Ja stojąc dalej przy drzwiach wejściowych rzuciłam się na siedzącego chłopaka.

-Mówiłem ci już kiedyś, że powinnaś mniej jeść?

-Nie jeszcze nie.- Szturchnęłam chłopaka trochę mocniej w ramie i zaczęłam się głośno śmiać.

-No to zostańmy przy tym, że ci jeszcze nie powiedziałam.- Dylan złapał mnie w pasie i przerzucił na drugą stronę łóżka po czym zaczął mnie całować.
Nasze wspólne pieszczoty przerwało pukanie do drzwi. Dylan wstał do pozycji siedzącej po czym krzyknął, że można wejść. Drzwi powoli się uchyliły a ja zobaczyłam za nimi małą uroczą blondynkę z dużymi zielonymi oczami, która od razu gdy zobaczyła swojego brata rzuciła się w jego stronę i mocno przytuliła.

-Brooke to jest moja siostra Manon.- Mała dziewczynka odwróciła głowę w moją stronę po czym podbiegła do mnie i przytuliła.

-Cześć Brooke.- Jeju jaki ona ma słodki głos. Taka siostra to skarb.

-Cześć Manon.- Siostra Dylana puściła mnie ze swojego małego objęcia i podeszła do swojego brata po czym powiedziała mu coś na ucho.

Widziałam tylko jak Dylan uśmiecha się do niej a ta mała słodka istotka wychodzi z pokoju.

-Moja siostra uznała, że jesteś bardzo ładna.- Na twarzy chłopaka zagościł duży i szczery uśmiech.- I wiesz co? W tej sprawie ja i moja siostra jesteśmy bardzo zgodni.- Dylan podszedł do łóżka po czym złączył nasze usta, widziałam jak uśmiecha się przez pocałunek, przez co ja nie mogłam nie zrobić tego samego.

-Chcesz coś zjeść?

-Zbędne pytanie.- Posłałam chłopakowi szczery uśmiech.

-No dobra pizza czy suchi?

-Może tym razem suchi.- Dylan od razu gdy usłyszał moją odpowiedź wziął do ręki telefon i zamówił nam jedzenie.

Po jakiś dwudziestu pięciu minutach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi moja reakcja rozśmieszyła chłopaka, ponieważ na dźwięk dzwonka od razu zbiegłam z łóżka mało co się nie przy tym nie zabijając, szybko zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi.

-Dzień dobry zastałam w domu Dylana?

Boy from the neighborhoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz