Rozdział 1

30 0 0
                                    

Z Jakubem poznałam się 2 lata temu zimą, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Zamieszkaliśmy ze sobą po 4 miesiącach, rodzina i przyjaciele mówili nam że to pochopna decyzja ze znamy się 4 miesiące. Mieliśmy to gdzieś kochaliśmy się chcieliśmy razem zamieszkać , to była nasza decyzja zdanie innych mieliśmy głęboko gdzieś.

Kuba był cudowny zreszta jest do dziś romantyczny ,szarmancki, kochany i najważniejsze BYŁ TYLKO MÓJ. No właśnie „BYŁ" gdyby nie ten skurwysyn który wsiadł za kółko mając prawie 2 promile we krwi.

Był środek lata ,popołudnie jak każdego dnia odkąd się poznaliśmy czekam na mojego narzeczonego aż wróci z pracy. Dziś gotuje jego ulubione danie Spaghetti. Kubą wraca z pracy zazwyczaj około godziny 17:00. Ma w zwyczaju pisać mi kiedy do domu ma jakieś 10 min, to znak że można nakładać obiad. Ponieważ była godzina 14:00 a obiad zaczynam robić tak mniej więcej godzinę przed powrotem Kuby postanowiłam ogarnąć trochę mieszkanie zrobić pranie , powycierać kurze, odkurzyć i zmyć podłogi, 2 dni temu wróciliśmy z 2 tygodniowego urlopu wiec jest co sprzątać.

Kiedy skończyłam sprzątać była 15:30 miałam jakieś półtorej godziny do powrotu Kuby stwierdziłam że pójdę się ogarnąć i zacząć robić obiad.

Kończyłam robić obiad mięso i sos były gotowe a makaron kończył się gotować. Dostałam SMS domyśliłam się ze był od mojego Ukochanego

Od Mężuś❤️❤️
Rybeńko jestem na przejeździe będę za 10 min. Nakładaj powoli mężusiowi jedzonko bo głodny bardzo 😘❤️ Kocham cię do zobaczenia za chwilkę ❤️

Postanowiłam mu odpisać

Do Mężuś❤️❤️
Żonka czeka z obiad i bardzo cię kocha❤️ Do zobaczenia za Chwile ❤️😘

Nasza każda wiadomość wyglądała praktycznie tak samo świata poza sobą nie widzieliśmy nikt inny się nie liczył tylko my, no dobra nasi przyjaciele Dawid , Sara, Wrzosek i Igor tez się liczą ale to nie to samo.

Spojrzałam na zegarek była godzina 16:45 zaczęłam się martwić bo Kubą spóźniał się 15 min a zawsze wracał punktualnie o tej samej godzinie, postanowiłam mu napisać SMS.

Do Mężuś❤️❤️
Gdzie jesteś kochanie? Nigdy się nie spóźniasz zaczynam się martwić 🙁

Kiedy Kuba nie odpisywał przez 40 min zaczęłam panikować nie wiedziałam co się dzieje Kuba nigdy się nie spóźniał a kiedy miał się spóźnić uprzedzał mnie że będzie troszkę później bo są korki czy coś. Wysłałam kolejnego SMS

Do Mężuś ❤️❤️
Kuba co się dzieje miałeś być w domu godzinę temu obiad jest już zimny. Gdzie jesteś? Wszystko w porządku ? Błagam odpisz co się stało bo zaczynam panikować.😢😢😢

Kuba nadal nie odpisywał ja już nie wiedziałam co mam zrobić chciałam zacząć dzwonić po szpitalach może miał jakiś wypadek. Niestety nie myliłam się ale nie sądziłam że ten wypadek będzie aż tak tragiczny.

Nagle zaczął dzwonić mój brak Mateusz.
-Halo? Mateusz cóż za zaszczyt mnie kopnął że dzwonisz to ukochanej siostrzyczki - żartuje
- Nadia to nie są żarty dostaliśmy wezwanie do wypadku, (Mateusz od 17 roku życia jest w straży pożarnej) ten wypadek miał Kuba, kiedy chciał skręcać zjeżdżając z przejazdu wjechał w niego pijany kierowca z prędkością 180km/h - powiedział
-Matko Boska! Mateusz błagam powiedz że nic mu nie jest!! Błagam powiedz ze ma tylko złamana nogę albo coś w tym stylu!- krzyczę z przerażeniem
-Niestety jest bardzo źle Kuba jest nie przytomny i w bardzo złym stanie -Kurwa mać Mateusz schować ten telefon on nie oddycha do cholery to twój szwagier trzeba go ratować-słyszałam krzyki w tle

W tym momencie Mateusz się rozłączył nie powiedział nic więcej. Byłam przerażona mój ukochany moja miłość on nie może umrzeć,siedziałam i przeraźliwie płakałam chciałam tam być, wiedziałam w którym miejscu był ten wypadek złapałam kluczyki od samochodu ,torebkę z dokumentami i kluczami od domy zbiegłym po schodach do garażu wyprowadziłam samochód pędziłam na miejsce jak szalona na szczęście drogi były puste. Kiedy zaczęłam dojeżdżać na miejsce w oddali widziałam 2 karetki, 4 wozy strażackie i 3 radiowozy. Byłam w panice nie wiedziałam co robić nogi zaczęłam mieć jak z waty zjechałam na pobocze wyłączyłam silnik i włączyłam awaryjne. Wybiegłam z samochodu jak strzała nie zamykając go i nie zabierając z niego nawet dokumentów miałam w dupie czy ktoś mnie okradnie czy nie, w tamtym momencie liczyło się tylko to co się dzieje z moim ukochanym. Kiedy zaczęłam dobiegać na miejsce widziałam ze mój brat reanimuje Kubę nie pozwala robić tego ratownikom probuje uratować go sam. Zaczynam krzyczeć
-Kuba, Kuba kochanie!!!!
Podbiega do mnie kolega mojego brata również strażak
-Nadia ja wszystko rozumiem ale nie możesz tam iść ,to zbyt drastyczny widok trwa akcja reanimacyjna Mateusz robi co może wiesz że przeszedł szkolenie i zdał najlepiej z całego powiatu.- mówi uspokajając mnie
- Oh Tomek przestań pierdolić tylko mnie przepuść!!- krzyknęłam i odetchnęłam go. Podbiegłam do Kuby którego reanimował Mateusz byłam przerażona Kuba był cały zakrwawiony leżał tam bez ruchu,gdy mój brat mnie zobaczył był wściekły.

-Nadia do cholery co ty tutaj robisz? Jak bym wiedział ze tutaj przyjedziesz nic bym ci nie powiedział!!!-krzyknął
Po chwili Mateusz krzyczy do ratowników:
-Chodźcie tu oddycha udało się!!!
Byłam szczęśliwa ze mój brat go uratował a jednocześnie załamana, bo nie wiedziałam co dzieje się z Kubą. Widziałam jak przekładają go na nosze i wkładają do karetki.

-Mateusz co z nim będzie? W jakim jest stanie? Gdzie go zabierają?- pytam brata przez łzy
-Nadi nie wiem chodź zapytamy- mówi mój brat. I idziemy w stronę ratowników
- Przepraszam bardzo gdzie go państwo zabieracie?-pyta mój brat
- A kim pan jest poza tym że strażakiem?-pyta ratownik.
- Poszkodowany to mój szwagier a to..- pokazuje na mnie.-to moja siostra narzeczona poszkodowanego, chcielibyśmy wiedzieć gdzie go zabieracie i co z nim ?-pyta mój brat
-Zabieramy go do szpitala na Karową,jego stan jest bardzo ciężki proszę przyjechać do szpitala wszystkiego się państwo dowiecie a teraz przepraszam ale musimy jechać, liczy się każda minuta.-powiedział ratownik
Przeraziłam się tymi słowami i znów zaczęłam przeraźliwie płakać
-M..M..Mateusz-mówię przez łzy-ja muszę za nimi jechać nie mogę go tak zostawić-mówię do brata.
-Dobra mała czekaj idę powiedzieć chłopakom że jadę twoim samochodem, pojedziemy do straży przebiorę i pojedziemy razem do szpitala. Nie pozwolę ci prowadzić samochodu w takim stanie.-mówi mój brat
-Dobrze ale pośpiesz się!-mówię do brata



Cześć zaczynam swoją przygodę z pisaniem mam nadzieje że wam się spodoba. Liczę na gwiazdki i komentarze. Następny już niedługo.

Zakochać się w przyjacielu /DKWhere stories live. Discover now