Dzień 25

6 0 0
                                    

Dzisiwjszy dzień wkońcu zaczął się jakoś aktywnie.
- Łuahahahahahahahahahah! Łiiii! Aaaaaaaaaaaa! - Darł się Richard który biegł całkiem nagi po ulicy, a za nim leciała jego żona gołąb ludojad.
- Huuuuuullllkkkkk! - Krzyczał tarzający się w błocie Hulk.
- Aha, kolejny nudny dzień. - Powiedział Tony pijąc tenczoglutand przed Stark Tower.
Miasto żyłi pełnią życua. Było widać na ulicy pary, które stanęły się podczas pory romantycznej ale i nie rylko. Na ylicy był Peter i Loki, Steve i Bucky, Harry i Louis a inni spędzali czas w domu albo na jakiejś terapi krzakowej. Przynajmniej do obiadu. Przed obiedem działy się dość przeciętne rzeczy. Było bieganie i machanie rękami i krzyki i wizyty u kosmetyczki no i takie tam dziwadła jakie nie wiadomo jak opisać. Lecz można sobie wyobrazić takie przedszkoke tylko w stylu Nienormalnowa. U kosmetyczki był natłok ludzi. Blondynka i kosmetyczki ledwo wyrabiały.
- Hej! Ja chcę przedłużyć włosy! - Krzyczał jakiś zombie do kosmetyczki.
- Ale jak!? - Odkrzyknęła kosmetyczka.
- Chcę!
- Nie możesz!
- Czemu?!
- Bo do cholery nie masz włosów!
- Aha no taakkk.. To ide! Dowidzenia.... - Zombie wyszedł.
- Ja chcę to! - Krzyknęła jakaś osoba.
- A ja chcę to! - Krzyknął ktoś inny.
- Ja nie wiem co chcę ale lubię krzyczeć! - Krzyknął kotlet.
- Proszę złote włosy! - Krzyknęła Roszpunka.
- Paznokcie! - Krzyknął skarzat który wyszedł ze śmietnika.
- Ej ja to! - Krzyknęła mandaryna z obrazu na ścianie.
- Srop!! Bo zamknę! Wszyscy zamknąć swoje głupie twarze i utawić się jeden za drugim już!! - Krzyknęła blondynka do tłumu i kosmetyczek.
O jejciu ale się dzisiaj tam działo. No ale inne ciekawe rzeczy też jeszcze były poza kosmetyczką.
- Tony! - Krzyknął jakaś osoba idąca prosto w sronę Stark Tower.
- Strange? - Tony siedząc na ławce i czytając gazetę przed swoją wieżą powiedział cicho i powili podniósł głowę d góry.
- Tony....
- Doktorek....? - Tony powiedział kiedy już spojrzał na osobę przed sobą.
Strange usiadł obok niego.
- Chyba musimy porozmawiać. Nie widzielismy się od tego incydebtu podczas konkursu.
- Nie. Myślę, że nie mam o czym rozmawiać.
- Tony......
- Bo dobra. Mamy o czym porozmawiać. Bo ja... Bo ja myślę..... Myśłę, że.... - Tony nie zdążył dokończyć bo Starne wpojił się w jego usta. - Starnge.... - Zaczął kiedy oderwali się od siebie.
- Tony. Nic nie mów. Tylko całuj.
- A nawet tego?
- Co?
- Kocham cię Doktorku.
- Tony. Też cię kocham.
Pocałoeali się i chwyculi za ręce. Po czym razem zaczęli czytać gazetę. Potem razem poszli na obiad a raeszta miasta znowu podziwiała kolejną
nową parę.

Podczas obiadu każdy też mógł poznać nowego mieszkańca. Chodził on po wszystkich i witał się z każdym z kim tylko mógł. To było ciekawe bo większość nie spodziewała się, że jeszcze ktoś nowy się kiedyś wprowadzi do miasta. Spongebob zaproponował też, że będzie dla całego misata robił raz na jakiś czas kraboburgery. No ale co tam, no raczej, że każdy się cieszył.

Wieczoren tłok trochę się zmniejszył ale nadal było cudonienolniowytłumaczywalni. No koniec dnia.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 07, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

 ¿Nie normalnie nienormalne? ✏Where stories live. Discover now