Rozdział 21

442 21 5
                                    

Po posprzątaniu pokoju byłam zmęczona ale także dumna z siebie. Levi jak zwykle nie wyrażał żadnych emocji pomimo tego że odniosłam sukces. Kiedy wyjrzalam przez okno zrobiło się już ciemno wiec postanowiliśmy udać się na kolacje. Pierwsza weszłam ja z moim typowym uśmiechem i zaczęłam każdego witać. Byłam dziś w niezłym humorze. Postanowialam usiąść obok mojej ukochanej paczki Erena, Mikasy i Arminia.

-Cześć! Ale jestem zmęczonaaa... - Powiedzilam i usiadłam z talerzem obok przyjaciół i powoli zjadłam chleb.

-Nie widać tego po tobie. - Powiedział Armin.

-Dlaczego jesteś zmęczona?

-Sprzątanie.

-Levi cię zmusił co nie? - zapytała Mikasa, ona wie że sama bym nie posprztała. - widziałem jak Levi wchodzi do twojego pokoju. - posłała mi zboczony uśmiech.

-Taaa niestety ale tylko sprzatalismy.

-O łał pomagał ci, opowiadaj jak było. - Eren patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.

-Boże z kim ja się przyjaźnie. - szepnęłam tak aby oni usłyszeli. Dokończyłam jeść chleb i położyłam ręce i głowę na stoliku i patrzyłam się jak Mikasa i Eren rozmawiają, a Armin przyglada się im. Nagle film mi sie urwał.

-Cześć Isabel gdzie Farlan? Tak wogole dlaczego mogę z wami rozmawiać?

-Leniu! Gościa mamy! - Isabel zaczęła się drzec a z czarnej mgły wyłonił się Farlan.

-Hej. - Powiedział i przestarł oczy. - Wiesz ze miałem nocną zmianę więc nie drzyj się tak.

-Czekaj, jaką nocna zmiana. O co chodzi w tym świecie, coraz bardziej się gubie.

-Jak by ci to wytluczyc. - Isabel podrapala się po głowie.

-KAMIRA UWAZAJ!

Nagle obudziłam się w kuchni trzymając w ręku sporych rozmiarow nóż. Czy ja lunatykowałam?

-zabij go, zabij go - usłyszałam głos w mojej głowie, a moje cialo poruszalo się wbrew mojej woli.

-Co jest!? - krzyknęłam a moja dusza też jak by "oddalała" się.

-zabij go, zabij go

-Kogo!? - moje paznokcie robiły się czarne.

-zabij go, zabij go. - Szłam w stronę mojego pokoju. Wewnętrzne walczyłam z potworem we mnie. Chciałam zacząć płakać ale postać w która się zmienilam nie pozwala mi.

-zabij go, zabij go. - Byłam przerażona i zastanawiałam się o co w tym wszystkim chodzi. Zatrzymałam się pod pokojem Levi'a.

-Nie nie nie nie - zaczęłam szeptac ja nie chciałam nic mu zrobić. - niech ktoś mi pomoże ja nie mogę go zabić, proszę.

-Zabij go zabij go. - stanęłam nad łóżkiem w którym spał chłopak ręką podniosła się ale ja nie chciałam do tego dopuścić. Ten potwór był mocniejszy. Po moim policzku poleciała łza i zamachnełam się.

Poczułam ból w części brzusznej. Byłam z siebie dumna bo Levi był cały lecz ja aby go uratować postanowiłam wbić nóż w siebie. Syknelam z bólu i upadłam na podłogę. Moje palce stawały się normalne. Przez kilka sekund ból był nie do wytrzymania lecz zaraz potem zobaczyłam jak rana się goi i przestaje boleć. Nie wiedziałam co się dzieje i o dziwo wstałam o własnych nogach po minucie.

-Jeszcze sie uda.

W pokoju levia pojawiała się mgła z której wyszli Isabel i Farlan.

-Isabel! Farlan!- Podbieglam do nich i chciałam ich przytulić, lecz zostałam odepchnieta przez nich.- Ej co się stało?

-Jesteś niebezpieczeństwem.

-Nie zbliżaj sie do braciszka. On cię nie potrzebuje. - powiedziala Isabel i usiadła koło Levia'a - znajdzie sobie lepszą dziewczyne która nie będzie chciala go zabić.

-Najlepiej zgin lub przepadnij. Masz się spakować i wynosić się stąd bo sami to zrobimy. Masz czas do rana- Postacie zniknęły a ja pobiegłam do swojego pokoju, pogrążyć sie w łzach.

---

Sorry ze tak długo niczego nie było i rozdział jest krótki :')

[Levi x Oc] Miłosny labirynt (Zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz