Filler 01 - Człowiek bawiący się w Śmierć.

1.3K 84 7
                                    

Fillery będą krótkimi wspomnieniami, związanymi z główną fabułą. Tę część dodaję, gdyż dostałam informację, iż pewne zdarzenie nie zostało odpowiednio wyróżnione i niektóre osoby mogą mieć problem ze zrozumieniem przyszłych fragmentów.

******************************

Szaleńczy bieg po drzewach jest już za mną.

Urywany oddech już się unormował.

Żądza krwi wisząca w powietrzu jeszcze bardziej się zwiększyła.

Zeskoczyłem na ziemię i odwróciłem się przodem do NIEGO.

Muszę to zrobić. Nie mogę pozwolić, by odszedł bez kary.

Zaatakowałem GO kataną, lecz zablokował ten cios swoją kosą z trzema ostrzami. Odskoczyłem do tyłu i zacząłem go okrążać. Co jakiś czas nacierałem, ale ON cały czas tylko szaleńczo się śmiał i blokował ataki.

Czułem obrzydzenie. To ON był POTWOREM, nie ja. 

Mieszkańcy Konohagakure nigdy nie widzieli oblicza monstrum. Widocznie coś co odbiegało od normy, było zbyt dziwne, więc nazwali to BESTIĄ. 

Rzuciłem w jego stronę kilka kunai'ów, po czym złożyłem pieczęcie.

- Yoru: Kouryuu [Yoru: Pozbawienie Wolności].

Wokół białowłosego zaczęły krążyć srebrne pasma czakry wiatru. Przyspieszyły, aż w końcu zamknęły GO i uniosły w powietrze. Po chwili ciało MORDERCY spadło na ziemię. Kiedy mój przeciwnik się podniósł, doznałem szoku.

- Hahaha! Zabiję cię w imieniu Czcigodnego Jashin'a!

Jashin'a? To ten bożek co nakazuje siać swym wyznawcom śmierć? Już wiem czemu Aya-san go tak nazwała. Zabawnie. Zaśmiałem się smutno. Człowiek bawiący się w Śmierć. 

Roześmiałem się w głos, dezorientując białowłosego. Ona nawet gdy umierała, nie odrzuciła swojego poczucia humoru. Powoli złożyłem pieczęcie.

- Yoru: Jidō Tatakai [Yoru: Automatyczna Walka].

Poczułem gwałtowny ubytek czakry. Moje ciało zaczęło się poruszać samo z siebie. Mózg nie przetwarzał tysiąca informacji, próbując znaleźć sposób, aby pokonać przeciwnika. Po prostu się wyłączył, a organizm sam wiedział co robić.

Obserwowałem jakby z boku, jak najpierw podbiegam, a później tnę w ekspresowym tempie kończyny mojego przeciwnika. Jak ON próbuje się bronić. Jak techniką wiatru tworzę głęboki dół, do którego wrzucam jego krzyczącą głowę, ręce, tors i nogi. Jak zakopuję dziurę i odchodzę w losowym kierunku.

Poczułem ból w każdej tkance mojego organizmu. Technika się zakończyła, a ja z powrotem miałem władzę nad moim ciałem, lecz wyczerpałem prawie całą czakrę. Byłem wykończony, lecz czułem ulgę.

Szedłem na chwiejnych nogach. Gdzie? Po prostu przed siebie. Nie miałem dokąd wracać. Miejsce, które nazywałem domem, przestało istnieć.

Teraz tylko wystarczy pokazać światu, na co stać Jinchuurikiego Dziewięcioogoniastego Lisiego Demona, Najpotężniejszego z Bijuu.

Przeszedłem jeszcze kilkadziesiąt kroków, po czym upadłem. Nie miałem siły się podnieść, więc po prostu zasnąłem.

*******
Od Kuroi:

Czas: pomiędzy pierwszym a drugim rozdziałem.

Tak będą mniej więcej wyglądać fillery.

No to, miłego dnia/nocy.

Cień Mędrca - Naruto FF ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz