you're not alone

2.8K 207 101
                                    

Głośno szlochając szłam chodnikiem w nieznaną mi stronę już od dobrych dwudziestu minut. Widziałam przed sobą jedynie rozmazane światła latarni i zarys różnych obiektów, które spotkałam na swojej drodze. Mijający mnie ludzie zatrzymywali się, by zapytać czy wszystko w porządku, jednak nie odpowiedziałam ani razu.

Bo nic nie było w porządku.

To naprawdę koniec? Czy faktycznie mnie i Hyunjina od teraz już nic nie łączy?

Od momentu, w którym chłopak wszedł w moje życie, nabrało ono barw. Widziałam w nim osobę, która stała się moją ulubioną na całym świecie. Był moim źródłem uśmiechu. Kimś, kto całymi dniami nie wychodził mi z głowy i kimś, kto zwyczajnie zmienił moje żałosne życie na lepsze. A co najważniejsze - był moją pierwszą i największą miłością.

Ciągle nie wierzyłam, że postanowił odejść. Miałam chorą nadzieję, że za chwilę znowu pojawi się obok mnie, przeprosi i powie, że wszystko jest dobrze. Nic podobnego jednak się nie stało, co przyprawiło mi jeszcze więcej bólu.
Dopiero teraz udało mi się pojąć, że Hyunjin tak naprawdę nigdy nie był ze mną szczęśliwy. Komu odpowiadałoby ciągłe ukrywanie się ze związkiem, brak wychodzenia wspólnie z domu i życie w ciągłym strachu? Gdyby tego było mało, nikt nie chciałby żyć ze świadomością że jego dziewczyna przeznaczona jest dla kogoś innego...

Nagły zawrót głowy nie pozwolił mi iść dalej. Spowodował, że z impetem upadłam na chodnik, mocno trzymając się za bolącą głowę. Całe moje ciało odmówiło posłuszeństwa. Nieoczekiwanie zaczął boleć mnie żołądek, który po chwili zaczął zwracać wszystkie pokarmy, które zjadłam w ciągu dnia.

- Co ty tu kurwa robisz, Naehee? - usłyszałam za sobą męski głos. Następnie czyjeś dłonie zebrały moje włosy do kupy, aby nie zostały pobrudzone sokami z mojego żołądka, który nie dawał za wygraną.

- Hoseok? - odwróciłam głowę, by zidentyfikować postać za mną. Jakim cudem kierowca znalazł się tu o tej porze?

- Chodź do samochodu. - powiedział, po czym pomógł mi wstać, chwytając pod pachami. Zaprowadził mnie w stronę samochodu, sadzając na fotelu z tyłu pojazdu. Dopiero po pewnym czasie spostrzegłam, że na przednim siedzeniu od strony pasażera siedzi nieznajoma dla mnie blondynka.

- Może mi wytłumaczysz co tam robiłaś i dlaczego? - zaczął mówić, odpalając samochód. - I kto cię wypuścił z domu, dzieciaku?

- Matka. Wyszłam spotkać się z Hyunjinem. - powiedziałam drżącym głosem i zaczęłam nerwowo naciągać rękawy bluzy na dłonie, wspominając to katastrofalne spotkanie. - Zostawił mnie.

W samochodzie zapanowała cisza, a Hoseok nieco zwolnił tempo jazdy. Nie widziałam mimiki jego twarzy, ale prawdopodobnie intensywnie nad czymś się zastanawiał. Wzrok przeniosłam na krótkowłosą dziewczynę, która sprawiała wrażenie, jakby wcale nie była obecna w pojeździe.

- Dlaczego? - usłyszałam ze strony chłopaka.

- Nie chce już być z dziewczyną, z którą jest nieszczęśliwy. - przeniosłam wzrok na szybę, próbując przypomnieć sobie jego słowa. - Ma dość ciągłego strachu przed moimi rodzicami i ukrywania się.

- Muszę zatankować. - Hoseok nieoczekiwanie skręcił w kierunku stacji benzynowej, ignorując moje wcześniejsze słowa. Zaparkował w wyznaczonym miejscu, po czym jak najszybciej opuścił samochód. - Zaraz wracam.

Zostałam w pojeździe sama z nieznajomą, intrygującą mnie dziewczyną. Przez pierwsze sekundy trwałyśmy w nieco niezręcznej ciszy, którą koniec końców blondynka postanowiła przerwać.

- Jestem Yeeun. - odwróciła się w kierunku tylnych siedzeń, podając mi rękę.

- Naehee. - skinęłam głową, oddając uścisk. - Przepraszam, jeśli popsułam wam randkę... czy coś.

- Nic się nie stało. - uśmiechnęła się. Od razu dostrzegłam jak bardzo ładna i czarująca jest dziewczyna.- Hoseok opowiadał mi o tobie naprawdę dużo.

- Czyli już wiesz jak bardzo beznadziejna jestem ja i moje życie.

- Muszę przyznać, że cię podziwiam. - kontynuowała. - Przechodzisz przez bardzo wiele i zaskakująco dobrze sobie z tym radzisz. Jesteś naprawdę silną babką. - mrugnęła, nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Od dziś chyba przestanę być silna. - westchnęłam. - Nie mam już nic. On był jedynym, co trzymało mnie przy życiu i najlepszym co mi się przytrafiło przez te osiemnaście smutnych lat mojego życia.

Hoseok wrócił do samochodu i delikatnie uśmiechnął się, widząc że rozmawiamy.

- Teraz już nie mam dla kogo żyć. - podsumowałam, opierając głowę o szybę.

- Opowiadasz głupoty. Nadal cię lubię mimo twoich ułomności, szefowo. - skomentował Hoseok. - Przepraszam, że was wcześniej nie przestawiłem. To jest Naehee, moja najmłodsza szefowa, a to Yeeun, moja... przyjaciółka.

Hoseok nigdy wcześniej nie opowiadał o tym, że spotyka się z jakąś dziewczyną. Może była to ich randka w ciemno lub po prostu sprawa jest na tyle świeża, że nie zdążył mi opowiedzieć? Mimo wszystko, było mi naprawdę głupio że dziewczyna poznała mnie w tak niekomfortowej sytuacji.

- Na miejscu Hyunjina prawdopodobnie postąpiłbym tak samo. - chłopak odezwał się znowu, co nie uszło uwadze blondynki, która zaczęła intensywnie się w niego wpatrywać. - Takie rzeczy naprawdę mogą cholernie boleć, jeśli chodzi o kogoś kogo kochamy.

- Ale to nie jest moja wina! - wtrąciłam, czując jak moje łzy gromadzą się ponownie. - Prosił mnie, bym na stałe uciekła z tego pojebanego domu, ale ja po prostu się boję!

- To znaczy, że jesteś rozsądna. Dojechaliśmy.

- Dzięki za podwiezienie. Do zobaczenia. - już miałam otwierać drzwi, kiedy zatrzymały mnie słowa Yeeun:

- Zawsze możesz na nas liczyć. - jej ręka dotknęła mojego kolana, jakby próbując wzbudzić we mnie zaufanie. - Nie jesteś sama.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się w jej kierunku, po czym opuściłam samochód.

~~~~

Bardzo spodobał mi się wasz odzew pod poprzednim rozdziałem. Mega doceniam osoby komentujące, jest mi bardzo miło widząc jak ktoś próbuje wejść ze mną w interakcje lub przeżywa to co dzieje się w książce + mamy już na koncie 1.4k wyświetleń co jest dla mnie ogromnym sukcesem i jedyne co mogę zrobić to podziękować!

speechless | hwang hyunjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz