Następne dni były więcej niż tragiczne. Spędzałam je na spaniu, jedzeniu i płakaniu na przemian. Bo co lepszego mogłam zrobić ze sobą, kiedy nawet nie miałam już do kogo wysłać smsa? Nikt już nie życzył mi dobrej nocy, udanego dnia, nikt nie pytał co u mnie. Dookoła panowała pustka, której nie potrafiłam wypełnić. Nawet gdybym chciała, nie udało by mi się to. Mogła tego dokonać tylko jedna osoba, do której należało i nadal należy moje serce. Mimo, że Hyunjin roztrzaskał je na kawałki, jednocześnie niszcząc mi życie i zabierając nadzieję na lepsze jutro - nie potrafiłam przestać go kochać. Przed oczami miałam wszystkie spędzone razem chwile, które nie sposób było wymazać sobie z pamięci.
- Dziecko, czym się tak zatrułaś? - matka patrzyła na moją obezwładnioną i zmęczoną sylwetkę. Znajdowałam się naprzeciwko sedesu z głową opartą o zimną ścianę. Miałam nadzieję, że mój żołądek skończył już sobie ze mnie żartować i zwrócił już wszystko, co miał zamiar zwrócić.
- Nie wiem. Ostatnio jadam dziwne rzeczy, pewnie dlatego. - westchnęłam, leniwie próbując podnieść się z podłogi.
- Przyjdź na śniadanie. Powinnaś teraz zjeść coś zdrowego.
Poszłam za wskazówkami matki i już po chwili znajdowałam się przy stole razem z obojgiem rodziców. Wspólne jedzenie śniadania były u nas rzadkością, a jeśli już się zdarzały, atmosfera przy nich oczywiście była beznadziejna.
- Musisz dobrze się odżywiać, żeby nie przybrać na wadze przed ślubem. Sukienka musi się zapiąć. - matka obdarowała mnie uśmiechem, którego nie odwzajemniłam i powróciłam do jedzenia swojego śniadania. - Jesteś pewna że smakuje ci to połączenie? - zapytała, z lekkim obrzydzeniem patrząc na to, co właśnie jadłam.
Spojrzałam na swój talerz. Widniała na nim jajecznica oraz kawałek chleba posmarowanego czekoladą. Jadłam to wszystko na raz i ta kombinacja smaków kompletnie mi nie przeszkadzała, a wręcz przeciwnie. Miałam ochotę na jeszcze więcej.
- Wymiotujesz, jesz dziwne rzeczy... - ojciec odezwał się pierwszy raz od rozpoczęcia posiłku. - Lepiej żebyś nie była w ciąży. - spojrzał na mnie czujnym wzrokiem. - Pani Song! Proszę pójść do apteki po test ciążowy. Zawsze lepiej sprawdzić.- zwrócił się do obecnej nieopodal sprzątaczki.
W sekundę całe moje ciało oblała fala stresu. Wypuściłam widelec z ręki, pozwalając by bezwładnie upadł na podłogę, powodując hałas. Spojrzałam w punkt przed sobą, analizując dokładnie słowa ojca. Czułam się jak w transie.
- Naehee, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że...
Nie pozwalając matce dokończyć, gwałtownie wstałam od stołu jak najszybciej kierując się w stronę swojej sypialni.
Dałam upust emocjom. Poduszka, która jeszcze chwilę temu leżała na moim łóżku, teraz odbiła się od ściany, finalnie lądując na podłodze. Nie wystarczyło mi to i następnym moim celem były książki leżące na biurku. Nimi również cisnęłam o ścianę.
Kątem oka zauważyłam sztalugę, na której nadal znajdowało się płótno z namalowanym przeze mnie wizerunkiem chłopaka, którego kocham. Nie myśląc o niczym, przewróciłam stojak powodując, że złamał się na pół.Dlaczego wcześniej nie zwróciłam uwagi na moje objawy? Coraz częstsze wymioty, ciągłe zdenerwowanie, niekontrolowane wybuchy płaczu... do tej pory tłumaczyłam to zbyt dużym stresem związanym ze miłosnymi zawirowaniami nawet nie biorąc pod uwagę możliwości bycia w ciąży. Zaaferowana ostatnimi wydarzeniami, nie zwróciłam uwagi na spóźniającą się kilka dni miesiączkę.
Czy naprawdę jestem aż tak głupia? Prawdopodobieństwo tego, że noszę w sobie dziecko Hyunjina jak najbardziej istniało.
Sięgnęłam po komórkę, która leżała na komodzie. Odblokowałam ją i z trzęsącymi się dłońmi odnalazłam numer Hyunjina w ostatnio wybieranych kontaktach. Muszę mu powiedzieć. Powinien wiedzieć, że prawdopodobnie jestem z nim w ciąży!
Byłam bardzo blisko naciśnięcia słuchawki, kiedy w ostatniej chwili zrezygnowałam. Przecież już go nie obchodzę. On chciał się odciąć, by nie mieć ze mną nic wspólnego. Nie powinnam się narzucać.
- Naehee. - w progu moich drzwi pojawiła się matka, podając mi małe pudełko. - Proszę, wykonaj ten test. Przyjdę do ciebie za chwilę.
Chwyciłam pudełko i jak najszybciej znalazłam się w łazience. Zapomniałam o zamknięciu drzwi, chcąc jak najszybciej poznać prawdę. Po szybkim i byle jakim przeczytaniu instrukcji wykonałam test.
Nerwowo chodząc po łazience czekałam na jego wynik. Bałam się. Cholernie się bałam tego co zobaczę za chwilę.
Kiedy po kilku minutach wynik testu się pojawił, musiałam chwycić się ściany, by nie upaść na podłogę. Dwie niewinne pionowe kreski były najgorszym co mogło mnie teraz spotkać.
Przez moje gardło przedarł się niekontrolowany krzyk, któremu towarzyszył potok łez napływających do moich oczu.
Dlaczego teraz?
Matka wraz z ojcem nieoczekiwanie otworzyli drzwi łazienki, w której się znajdowałam. Jak najszybciej test ciążowy został wyrwany z moich rąk.
- Matko boska... - matka zakryła usta dłonią, ściskając w ręku ten felerny kawałek plastiku, który był moim największym przekleństwem. Na reakcję ojca nie trzeba było długo czekać. Poczułam na swojej twarzy silne uderzenie, które spowodowało że upadłam na podłogę.
- Wstrętna i nieodpowiedzialna. - wysyczał przez zaciśnięte zęby. - Mów kto jest ojcem. Sehun czy ten twój śmieszny chłopiec? A może spałaś z jednym i z drugim?
Szlochałam coraz głośniej marząc jedynie o zapadnięciu się pod ziemię lub nagłej bezbolesnej śmierci.
- Czy ojcem dziecka jest Sehun? - dopytała matka, która w tej sytuacji zachowała dużo większy spokój niż ojciec.
- Nie. - od razu pożałowałam swojej odpowiedzi, czując jak ojciec ponownie podnosi na mnie rękę. Tym razem ból rozniósł się po mojej talii, na co głośno i gardłowo krzyknęłam.
- Jinyoung przestań już. - uspokoiła go matka. - Wyjdź. Ja z nią porozmawiam.
~~~~
Spodziewaliście się tego?
Przepraszam za brak Hyunjina w ostatnich i przyszłych rozdziałach, ale chyba rozumiecie...fabuła.
Mam nadzieję że ten krótki rozdział przypadł wam do gustu i że zobaczymy się tu standardowo za 3 dni💅🏻
CZYTASZ
speechless | hwang hyunjin
Fiksi Penggemar- Kochasz go? - zapytał po cichu, nadal na mnie patrząc. Poczułam jak jego uścisk na moich dłoniach staje się silniejszy. - Nie. - odpowiedziałam od razu. - Absolutnie nie. - Nie możesz postawić się rodzicom? - Nie mam tyle odwagi. Wiesz jacy są wpł...