Rozdział 40

737 37 8
                                    

Zastanawialiście się kiedyś nad wszystkimi wieczorami waszego życia, których nie potraficie sobie przypomnieć? Tak prozaicznymi, że mózg nie zadał sobie trudu, by je zarejestrować. Setki, może tysiące wieczorów rozpoczęło się i zakończyło, nie pozostawiając żadnego śladu w pamięci. Czy to was nie przeraża? A co, jeśli wasz umysł zapamiętuje te niewłaściwe wieczory? Ciemność obdarza nas jakimś dziwnym rodzajem wolności, sprawia, że pozwalamy sobie na bezbronność w najmniej właściwym momencie. Dajemy się jej zwieść, sądząc,że dochowa tajemnicy. Zapominamy, że czerń to nie zasłona, a wkrótce wzejdzie słońce. Na chwilę stajemy się dostatecznie odważni, żeby mówić rzeczy, których nigdy nie powiedzielibyśmy w świetle dnia.

Była późna noc a wszyscy mieszkańcy Beacon Hills znajdowali się w krainie snów. Byli zmęczeni po ciężkim dniu w szkole czy też mieli ciężki dzień w pracy. Bo czasem potrzebujemy odpoczynku od życia. Czas się zatrzymać i uporządkować myśli, ochłonąć i żyć dalej. Niestety jak widać ktoś nie pozwalał pewnemu osobnikowi zasnąć w spokoju, zaspany z trudem otworzył swoje powieki, usłyszał wibracje dobiegające z jego komórki. Leniwie wstał do pozycji siedzącej i zobaczył na wyświetlaczu znany numer, zdziwiony odebrał po chwili.

-Co się dzieje? -Zadał pytanie nagłym telefonem przyjaciółki, na początku nikt po drugiej stronie się nie odzywał. Było słychać tylko dziwny szum, później mógł usłyszeć jej nierówny oddech, zaniepokoiło go to -Jesteś tam?

-Scott? -Zapytała przestraszona, szybko wstał na równe nogi.

-Słyszysz mnie?

-Scott...Ja...nie wiem gdzie jestem. Lunatykowałam -Odpowiedziała szepcząc cicho, ledwo jej przyjaciel mógł usłyszeć mimo że ma super słuch.

-Powiedz co widzisz -Poprosił nasłuchując.

-Niewiele...-Odparła, po czym połączenie zostało przerwane, odsunął urządzenie od ucha i spojrzał na nie. Szybko wybrał jej numer i zadzwonił, niestety odzywała się poczta głosowa, próbował parę razy, ale ciągle było to samo. Chodził nerwowo po pokoju, nie wiedział co robić, jak na znak zobaczył, że to Emma do niego dzwoni.

-Emma?

-Scott, nie mogę się ruszyć.

-Gdzie jesteś?

-Nie wiem. Coś mi się stało w nogę, chyba krwawi...

-Jak bardzo? -Przez chwilę nie odpowiedziała na jego pytanie -Jesteś tam?

-Coś tu strasznie śmierdzi. Oczy mi łzawią -wyznała.

-Zadzwonię do twoich rodziców.

-Nie rób tego! Już i tak się o mnie martwią -Zaprzeczyła, nie chciała wciągać w to rodziny.

-A jeśli Cię nie znajdę?

-Masz jeszcze Stilesa. Błagam nie dzwoń do rodziców -Odparła błagalnym tonem.

Sam chłopak nie wiedział co robić, był w rozsypce. Bał się o swoją przyjaciółkę, którą traktował jak siostrę.

-Znajdźcie mnie, oni nie muszą o tym wiedzieć a szczególnie Casper, który i tak nie wie co się dzieje

-Nie wiem czy dam radę.

-Od dzwonie. Muszę wyłączyć komórkę.

-Zaczekaj! -zawołał, ale niestety nie zdążył. Szybko zaczął grzebać pierwsze lepsze ciuchy z szafy -Isaac! Obudź się! Musisz mi pomóc! Isaac! -Nawoływał swojego współlokatora, który wszedł do jego pokoju widocznie zaniepokojony.

Nastoletni wilkołak - ᴛᴇᴇɴ ᴡᴏʟꜰOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz