Rozdział 52

885 39 11
                                    

3 sierpnia 1997
Dziś moje piętnaste urodziny. Prawdopodobnie ostatnie. Za niecałe dziewięć miesięcy ma być wojna, a z tym moja śmierć. Nadal nie wiedziałam czy tak będzie, ale wolałam być przygotowana. Dzisiejszy dzień chcę spędzić w gronie najbliższych. Przez ostatnie trzy lata udało mi się rozwinąć każdą moc. Już nie tylko moje łzy potrafiły uleczyć. Wystarczyło, że dotknę rany. Ale mniejsza z tym.
Rano obudził mnie Draco.
- Eli, wstawaj- stał nade mną i potrząsał moim ramieniem.
- Jeszcze pięć minut- wymamrotałam w poduszkę.
- No już wstawaj, Pansy przyszła- powiedział, a ja jak na zawołanie wyskoczyłam z łóżka, czego po chwili pożałowałam, bo zakręciło mi się w głowie i upadłam spowrotem.
- Moja głowa - jęknęłam siadając na skraju materaca. Draco jedynie się zaśmiał- no i co Cię śmieszy?
- Ty - odparł nadal się śmiejąc- Oj daj już spokój siostrzyczko. Wszystkiego najlepszego z okazji piętnastych urodzin. - po tych słowach przytulił mnie i podał małe pudełeczko.
- Dziękuję, ale wiesz, że nie musiałeś...
- Wiem - wyszczerzył zęby w uśmiechu- lepiej otwórz.
Powoli otworzyłam pakunek. Ujrzałam w nim śliczną bransoletkę.

- Oh Draco jest przepiękna, dziękuję- powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Oh Draco jest przepiękna, dziękuję- powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
- Cieszę się, że ci podoba.
- Podoba to mało powiedziane- zaśmiałam się- Jak się domyślam Pansy wcale nie przyszła, prawda?
- Sama się przekonaj - odparł. Będąc przy drzwiach dodał- Przebierz się i zejdź na śniadanie.
Ubrałam białą sukienkę, do tego naszyjnik oraz bransoletkę od Draco. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wykonałam makijaż.

Gotowa zeszłam do jadalni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Gotowa zeszłam do jadalni. Stół przy którym siedzieli rodzice, wujek, ciocia, Draco, Paulo, Max, Blaise, Pansy oraz Tom uginał się od licznych potraw. Usiadłam na swoim miejscu.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział Max.
- Dziękuję - zarumieniłam się.
Po zjedzonym śniadaniu wszyscy usiedliśmy w salonie. Do Malfoy Manor przybyło więcej gości: siostry Greengrass, Teodor, Vincent oraz Goyle.
W sumie dostałam dwa naszyjniki

 W sumie dostałam dwa naszyjniki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zaginiona księżniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz