rozdział 6

17 3 0
                                    

Leżałam na sali już 2 dzień. Trochę się zaczynałam bać o swój stan zdrowia. Trochę się źle czułam nawet trochę bardziej ale jakoś nie przyjmowałam się tym zbytnio. Gdy do sali wszedł lekarz serce zaczęło mi walić myślałam że wywalić mi je z klatki piersiowej.
-czy mogła by poni zadzwonić po mamę? -zapytał trochę...smutny?
-ttak a co się stało? - nieodpowiedział lecz wyszedł z sali. Przeraziłam się trochę ale gdy się uspokoiłam zadzwoniłam do mamy
-mamo pan doktor cie wzywa- powiedziałam ledwo ukrywając wybuch płaczu.
-juz jadę -powiedziała zdezorentowana mama i się rozlaczyła. Ciekawe o co chodzi temu doktorkowi. Z mamą przyjechał Alan.
Alan wszedł na salę
-i jak się czujesz kwiatuszku ?-zapytał tylko Alan mógł tak do nie mówić.
Ale nie zrozumiałam dlaczego pytasz się mnie o zdrowie?
-nooo normalnie ale trochę boli mnie głowa - powiedziałam  a chłopak mnie przytulił ale tak jak kiedyś.

Po paru dziesięciu minutach do sali weszła smutna mama nie rozumiałam jednego dlaczego płakała Alanowi tez twarz zbladła.
-kochanie ... ty...ty...
- co ja mamo ?-niewytrzymałam
-ty jesteś chora-po policzku mamy spłonęła pojedyncza łza
-aaaale na co mamo-mój głos się załamał
-masz guza-poczym mama wyszła z sali nieodzywjąc się ani słowem zostałam sama z Alanem
-Alan o co jej chodziło? - zapytałam załamana mam guza ale nawet nie wiem czego
-masz guza mózgu - poczym spłyneła  mu łza spojrzał na mnie i chyba widział że że mną nie jest dobrze bo mnie przytulił całując w czoło oraz czubek głowy
-wyjdziesz z tego ale jeszcze nic nie jest potwierdzone-ja lekko kiwnełam głową dalej wpatrując się w jeden punkt na ścianie ...

       《<<>>》

Hejka teraz może niebyć dłużej rozdziałów z góry przepraszam...  

Co było kiedyś?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz