Kolejny koncert w Osace, który zaraz dadzą. Znów usłyszą głośne krzyki fanów, które ich uszczęśliwiały i motywowały do tego, aby znów pokazać się z jak najlepszej strony. Lecz z jedną osobą ewidentnie dzisiaj było coś nie tak. Tym kimś był Kim Taehyung.
Reszta członków zgodnie mogła stwierdzić, że ich przyjaciel dzisiaj nie tryska energią i szczęściem jak prawie każdego innego dnia. Osobą, która najbardziej martwiła się o Kima był Jeongguk. To właśnie on spędzał najwięcej czasu ze starszym, gdy mieli wolne dni, to on wiedział o nim wszystko w dosłownym znaczeniu tego słowa, i to on zawsze mu pomagał i wspierał, gdy Tae miał gorsze dni, które na szczęście rzadko przychodziły. Jeon wiedział, że musi mu jakoś pomóc i poprawić humor, nawet nie interesowało go z jakiego powodu niebieskowłosy jest taki nieobecny.
-Wooow, ale ta arena jest duża! - krzyknął, zdziwiony Jimin wskazując palcem w punkt jego obserwacji.
-Za każdym razem mnie to zadziwia - odparł Namjoon, śmiejąc się cicho.
-A ty co myślisz, Kookie? - zapytał Jimin, opierając rękę na ramieniu młodszego.
Usłyszał jedynie ciszę. Wzrok Jeona utkwił na Taehyungu, który ze spuszczoną głową kierował się do miejsca, gdzie wszyscy będą się szykować na koncert.
-Haloo? - pomachał mu jedną ręką przed twarzą i pstryknął dwoma palcami. Wtedy brunet ocknął się i popatrzył na niego.
-Co mówiłeś, hyung? - spytał grzecznie, a Jimin tylko pokręcił głową, mówiąc, że już nie ważne, i że powinni już iść.
-Kook, ja wiem, że martwisz się o Tae, my również, ale wiesz dobrze, że każdy z nas ma czasem gorszy dzień i musi sobie poradzić z nim sam. - dodał Jin, który nagle znalazł się obok maknae, i uśmiechnął się czule.
Najmłodszy jedynie westchnął, bez przerwy myśląc o swoim przyjacielu i o tym co go gryzie.
---------------
Zostało tylko 10 minut do rozpoczęcia koncertu. Członkowie byli już w pełni gotowi, stylistki poprawiały szybko włosy chłopców, a staff podawał im mikrofony.
- Dajmy dobry koncert, nie przejmujmy się jak coś pójdzie nie tak, tylko bawmy się dobrze - powiedział lider i wystawił rękę przed siebie, aby z resztą zrobić ich okrzyk. Wychodzili powoli na scenę i słyszeli piski fanów. Jeongguk podszedł szybko do Taehyunga i pogładził jego ramię.
-Wszystko w porządku? - spytał zmartwiony zanim także wszedł na scenę.
-T-tak. - starszy mruknął ledwo słyszalnie ciągle patrząc tępo na swoje buty.
Jeongguk wiedział, że jego przyjaciel go okłamał i wcale nie jest dobrze.
----------------
Krzyki fanów, uśmiechy, płacz, śpiewania na cały głos. Wszyscy bawili sie wręcz wspaniale, zapominając o problemach. Taehyung starał się nie pokazywać swojego smutku, aby fani się nie martwili, nawet jak jego głos czasem się załamywał.
Dlaczego miał taki zły dzień? Tak naprawdę to nie był tylko ten dzień. Było ich wiele więcej, gdy po prostu szlochał głośno w poduszkę, nie mając siły na nic. Od ponad miesiąca intensywnie myślał o nim, o tym jak się o niego troszczy, ogląda z nim filmy gdy mają wolne, kiedy chce się wyżalić, pogadać o wszystkim, on zawsze go wysłucha i rozśmieszy powodując rumieńce na policzkach Taehyunga. Tylko ten jeden chłopak o króliczych zębach zawitał w jego serduszku i nie chce go zostawić w spokoju. Kim wmawiał sobie, że to silne uczucie, którym darzy najlepszego przyjaciela, nie może istnieć. Przecież nie powie od tak młodszemu co czuje. Wiedział przecież, że dla Jeongguka jest tylko przyjacielem, osobą, którą ten traktuje i kocha jak brata. Oh, jak bardzo się mylił...
CZYTASZ
𝑆𝑤𝑒𝑒𝑡 𝑠𝑒𝑐𝑟𝑒𝑡 ❦ 𝒕𝒂𝒆𝒌𝒐𝒐𝒌
Fanfiction°taekook °oneshot °BTS istnieje °ok. 1700 słów;) 28.06.19 #883 w jhope 26.07.19 #866 w jhope