12

5.1K 446 86
                                    

Po skończonych lekcjach liczyłem, że wrócę na spokojnie do domu i położę się spać, a zamiast tego byłem ciągnięty przez Jina na tyły szkoły, tak samo jak Kook, tyle że przez Joona. O co im chodzi i dlaczego nie pozwalają mi po prostu opuścić tej przestrzeni?

- Możecie mi wyjaśnić w co wy gracie? - Jin skrzyżował ramiona na piersi i patrzył na naszą dwójkę z oburzeniem. Spojrzałem na siebie z Jeonem i oboje zmarszczyliśmy brwi. Gramy w coś? - Nie udawajcie. Yoongiego od początku podejrzewałem o romans z tym dzieciakiem, ale ty Jungkook. - wskazał na niego. - Zachowujesz się jak nie ty, coś się stało?

- Nie wasza sprawa. - warknął i teraz to on założył ręce na piersi. Wiedziałem, że trudno mówić mu o uczuciach. W końcu tylko ja wiedziałem, że poczuł coś więcej do Taehyunga. Rozumiałem też dlaczego nie mówił o tym chłopakom. Mi sytuacja również się nie podobała. Przecież Jimin ostatnio chyba jasno postawił sprawę. - Zajmijcie się swoim życiem. - i po tych słowach udał się do wyjścia ze szkoły. Nie zdążyłem zbytnio ogarnąć co się dzieję, powinienem pójść z nim, ale przez moje spowolnione ruchy zostałem tu zatrzymany i teraz to ja byłem ich głównym celem.

- Yoongi. - powiedział znowu Jin, wzdychając. - Nie wiem o kogo martwić się bardziej. Jungkook przeważnie nam zbyt wiele nie mówił, chyba że o swoich podbojach, a od kilku dni siedzi całkowicie cicho i mnie to nie pokoi.

- Może dorasta. - wtrąciłem.

- Daj spokój. - prychnął Hoseok. - Znam go i wiem, że już niedługo znów będzie razem ze mną wyrywał na imprezach. - uśmiechnął się szczęśliwy na tą myśl, a ja przewróciłem oczami. Niech Hobi również sobie kogoś znajdzie bo kiedy na niego patrzę czuję, że jest z nim gorzej niż z Kookiem jeszcze sprzed tygodnia. 

- A mi się wydaję, że ja was nie poznaje. - powiedziałem moje myśli na głos, a oni spojrzeli się na mnie niezrozumiale. Musiałem kontynuować. - Ile lat się znamy? Kiedyś tacy nie byliście. 

- To znaczy jacy? Szczerzy? - Namjoon dołączył do tej rozmowy. - Mówimy Ci o wszystkim tak jak zawsze, to ty się przed nami zamknąłeś. - podszedł do mnie bliżej. - Czekałem cierpliwie, ale mam tego dość. Zacznij z nami rozmawiać, Yoongi, do cholery. 

- Nie czuję potrzeby zwierzania się osobom, które interesuje tylko czubek własnego nosa. 

Byłem zły, nie chciałem mówić tego wszystkiego, ale słowa same wypłynęły z moich ust. Widziałem po minie Joona, że również był podirytowany. Chciał mi dogryźć, widziałem to. Ale nie zdążył nawet otworzyć ust, jego wzrok nagle z pełnego gniewu zrobił się niezrozumiały, a on sam patrzył się za mnie. Odwrócił się w stronę chłopaków, którzy tylko wzruszyli ramionami. Nie wiedziałem o co chodzi, więc się odwróciłem i wtedy zrozumiałem.

- Hej skarbie. - Jimin powiedział do mnie, a ja nie zdążyłem nawet zmarszczyć brwi bo poczułem jego usta na swoich. 

Coś było nie tak. On mnie nigdy nie całował w miejscu publicznym, nigdy nie mówił do mnie 'skarbie' i nigdy nie używał takiego przesłodzonego głosu.

Kiedy się ode mnie oderwał po kilku długich sekundach spojrzałem za niego i dostrzegłem kobietę, która patrzy się teraz na nas cała czerwona, zaciskając ręce w pięści. Kojarzyłem tę kobietę, chyba uczyła w naszej szkole, ale nie mnie. 

I wtedy mnie olśniło.

To jest jego matka.

seemingly • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz