Rozdział 21

782 23 0
                                    

Od kiedy pogodziłam się z Dylanem wszystko układa się wręcz idealnie. Za dwa tygodnie jest sylwester, którego ja Dylan, Riley i Brandon zamierzamy spędzić razem na wyjeździe do Arendal.

Ja niestety dzisiaj nie poszłam do szkoły bo trochę rozłożyła mnie choroba i wolałam zostać w domu aby jeszcze bardziej się nie rozchorować.
Wstałam około godziny jedenastej z bólem głowy i gardła. Z niechęcią wstałam z łóżka i poszłam do kuchni, choć nie miałam na nic ochoty musiałam coś zjeść aby wziąć proszki.

Zrobiłam sobie płatki na mleku, które i tak zjadłam tylko w połowie, po czym wzięłam leki i wróciłam do łóżka. Całe przedpołudnie leżałam w łóżku i oglądałam zaległe odcinki OITNB (Orange Is The New Black) i zajadałam się słodyczami No tylko na nie miałam ochotę. Kiedy dobiegała godzina 15:00 usłyszałam dzwonek mojego telefonu, kiedy wzięłam go do ręki ujrzałam na wyswietlaczu najbardziej słodkie zdjęcie Dylana jakie tylko miałam w swojej galerii.

-Halo.

-Cześć kochanie, jak się dzisiaj czujesz?

-Teraz już lepiej, rano bardzo bolało mnie gardło więc stwierdziłam, że nie chce się bardziej rozchorować i nie pójdę do szkoły.

-Tak myślałem, mam nadzieje, że do naszego wyjazdu będziesz cała i zdrowa. Potrzebujesz czegoś ze sklepu?

-Może jakieś słodycze.

-Widziałem...- Usłyszałam za słuchawką cichy śmiech chłopaka przez który sama też musiałam się uśmiechnąć.- Kupię ci słodycze pod jednym warunkiem, że zjesz też to co ci przygotuje.

-No dobrze.

-Okej to ja będę za jakieś pół godziny.

-Dobrze czekam, papa.

-Pa.

Odłożyłam telefon z powrotem na łóżko obok mnie i włączyłam zastopowany odcinek kolejnego sezonu OITNB. Kiedy minęło jakiś piętnastu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi więc ponownie wstałam z łóżka, założyłam swoje bardzo ciepłe łapcie w kształcie jednorożcy i zeszłam na dół.
Kiedy jednak otworzyłam drzwi nie zastałam za nimi Dylana tylko Kendall.

-Co ty tu robisz?

-Przyszłam do koleżanki mojego chłopaka.- Choć wiedziałam, że to nieprawda te słowa zabolały.

-Dylan to mój chłopak a ty masz zakaz przebywania w tym samym mieście co Dylan.

-No wiesz właśnie przejeżdżałam tedy i pomyślałam, że zobaczę jak się trzymasz.

-Bardzo dobrze.- Już miałam zamiar zatrzasnąć przed nią drzwi ale ta suka wsadziła stopę między futrynę uniemożliwiając mi to.- Odczep się od nas raz na zawsze, mam nadzieje, że niedługo cię zamkną.

-No wiesz muszę cieszyć się z ostatnich dni wolności.- Gdy widziałam ten jej szyderczy uśmiech na tej wytapetowanej mordzie miałam ochotę przypierdolić jej z całych sił. Może wtedy wyprostowałabym ten krzywy ryj. Nawet nie zorientowałam się kiedy dziewczyna wepchnęła mnie do środka i zamknęła za sobą drzwi.

-Wypierdalaj z mojego domu!

-Myślałam, że się polubimy i będziemy chodziły sobie na zakupy. Tak jak prawdziwe kumpele.

-Nie koleguje się z plastikami.

-Ach czyli tak o mnie myślisz.- Kendall pobiegła do kuchni przez co od razu za nią ruszyłam.- Wiesz myśle, że w ogóle do siebie nie pasujecie.

-No wiesz ja myśle wręcz przeciwnie.- Odwróciłam się w stronę salonu z zamiarem ponownego powiedzenia żeby wypierdalała z mojego domu, jednak nie zdarzyłam tego zrobić. Poczułam czyjąś rękę na mojej szyi, zaraz po tym zobaczyłam ostrze noża w ręku tej psychopatki.

-Nie zasługujesz na niego rozumiesz? Jesteś zwykłą dziwką nic więcej. Prędzej czy później Dylan cię zostawi, tak samo jak mnie.- Strach mieszał się z bólem wywoływanym przez słowa brunetki.

-Uspokój się proszę, narobisz sobie jeszcze większych kłopotów.

-I tak mnie zamkną więc mam to w dupie ile będę siedzieć.- Czułam jak moje całe ciało drży, nigdy nie pomyślałabym, że skończę w rękach psychopatki, która jest byłą dziewczyną mojego chłopaka, który jest najwspanialszą osobą na świecie.

Noe wiedziałam czy z tego wyjdę jedyną osobą, która mogłaby mnie teraz uratować jest Dylan, ponieważ miał być za pół godziny i choć straciłam rachubę czasu to myśle, że zaraz powinen się tu zjawić.

-To co jakie jest twoje ostatnie życzenie?- Ostrze noża było coraz bliżej mojej twarzy a ja modliłam się żeby Dylan zaraz tu przyszedł.

-Żebyś mnie puściła suko!- Kiedy już kompletnie traciłam nadzieje usłyszałam dzwonek do drzwi.

-Pomocy!!!- Wydarłam się jak chyba nigdy w życiu, tylko żeby ktoś mnie usłyszał.

-Cicho bądź, wiesz żałuje, że już wcześniej cię nie zabiłam. A teraz się zamknij, bo zabije nie tylko ciebie ale też tego kto jest za drzwiami.- Brunetka wyjęła ze swojej torby taśmę i skleiła moje ręce, nogi oraz twarz tak, że nie mogłam się ruszyć ani nawet wołać o pomoc. Co chwila słyszałam coraz głośniejsze i bardziej uporczywe pukanie do drzwi, które zostały poprzedzone wołaniem Dylana. Najwidoczniej zdezorientowało to Kendall bo zauważyłam w jej oczach jeśli można to tak nazwać błysk. Ona naprawdę liczyła na to, że on do niej jeszcze wróci.

Kiedy stała z nożem w ręku przed drzwiami najparwdopodobniej z zamiarem otworzenia ich moje serce zaczęło bić jeszcze mocniej niż wcześniej. Nie miałam już siły się szarpać więc nie zostało mi nic jak tylko modlić się o dobry dalszy przebieg tej chorej sytuacji. Siedząc na podłodze przy blacie kuchennym usłyszałam jak zamek od drzwi się przekręca po czym drzwi otwierają się, widziałam wszystko doskonale, tą zdziwioną a zarazem lekko przestraszoną minę Dylana. Słyszałam całą ich rozmowę.

-Cześć kochanie.

-Co ty tu robisz?!

-Przyszłam odwiedzić twoją koleżankę.

-Po pierwsze moją dziewczynę a po drugie gdzie ona jest? Przesuń się.
Kiedy Dylan chciał wejść do środka Kendall z powrotem do mnie i ponownie przyłożyła nóż do mojego gardła.

-Ona na ciebie nie zasługuje rozumiesz!!! To zwykła dziwka!

-Kendall zostaw ją!- Widziałam, że Dylan trzyma zimną krew ale też boi się jak cholera.

-Nie! Ona tylko będzie nam przeszkadzać!

-Dobrze... uspokój się będziemy razem. Będziemy szczęśliwi, wrócę do ciebie tylko jeśli ją zostawisz.

-Kłamiesz!

-Nie Kendall, kocham cię i ty doskonale o tym wiesz.- Wiedziałam, że Dylan kłamie tylko po to aby mnie uratować, lecz jego słowa i tak w jakiś sposób mnie bolały.

-Naprawdę?

-Tak, tylko proszę cię zostaw Brooke w spokoju.- Brunetka odsunęła nóż od mojej szyi jednak nadal trzymała go w rękach, odsunęła się ode mnie i podbiegła do Dylana po czym go przytuliła. Ten natychmiast złapał rękę w której trzymała nóż i wyrzucił go gdzieś w stronę drzwi, złapał obie dłonie brunetki i odsunął ja od siebie.

Ten koszmar przerwał dźwięk syreny przed domem, już po chwili Kendall była w rękach policji a ja w objęciach Dylana.

-Gdyby nie ty już dawno bym nie żyła.

-Przecież wiesz, że nie pozwolę aby kiedykolwiek stała ci się stała jakakolwiek krzywda.

-Wiem.- Jeszcze mocniej wtuliłam się w ciało chłopaka. Wiedziałam, że jestem w dobrych rękach i, że mam najwspanialszego chłopaka na świecie.

Boy from the neighborhoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz