5 - Wail

3K 235 288
                                    

Jeżeli nie czytaliście komunikatu po czwartym rozdziale, to zajrzyjcie do niego ;)

[5900 słów]

~~~~~~~~~~




Jimin:

Zawsze wydawało mi się, że najpiękniejszym momentem mojego życia, oprócz ślubu z Taehyungiem, będzie czas pierwszej ciąży. Okres, w którym moje pierwsze dziecko będzie rosło pod moim sercem, zdawał się otwierać kolejny piękny rozdział, kiedy to wraz z moim ukochanym zbliżymy się do siebie jeszcze bardziej, czerpiąc radość z oczekiwania na nasze maleństwo. I kolejny raz musiałem zderzyć swoje marzenia z rzeczywistością, bo przecież to nie Taehyung mnie naznaczył, i to nie jego dziecko nosiłem w brzuszku.

Sam już do końca nie wiedziałem, czy powinienem cieszyć się z tej ciąży. Z jednej strony, jeśli wszystko potoczy się dobrze i maluszek okaże się Barankiem albo Owieczką, nie będę miał powodów, aby kolejny raz lądować w łóżku z Jeonggukiem. W końcu tylko owcze dziecko zapewni ciągłość na tronie. Gdyby urodził się Tygrysek, prawo zabraniało mu przejęcia władzy po mnie. W duchu modliłem się więc o to, by dzieciątko okazało się „odpowiednią" hybrydą. Lecz nawet jeśli będzie miało rudo-czarny ogon, jak jego ojciec, będę je kochał całym sercem. A ja jakoś przełamię się do ponownego odwiedzenia komnaty Alfy we wiadomym celu...

Jednak status mojego dzieciątka nie był jedynym zmartwieniem. Najokropniejsze w tym wszystkim było to, że Jeongguka przy mnie brakowało, a przez to moja wewnętrzna Omega czuła się coraz gorzej, co przenosiło się na moje zdrowie fizyczne.

Przez ostatnie dni nie mogłem ruszyć się z łóżka, zbyt przerażony sytuacją, w której Alfa w pewnym sensie mnie porzucił, a ja musiałem zadbać o siebie samodzielnie. I dla instynktu w ogóle nie liczyło się to, że Jeongguk prawdopodobnie ze swoim agresywnym zachowaniem mógłby stanowić największe niebezpieczeństwo, a wszyscy wokół gotowi są mi pomóc. Nie, to by było przecież za proste. Moje życie musi się przecież komplikować na każdym kroku, jakby nasze odwieczne bóstwa postanowiły z niewiadomych powodów się na mnie wyżywać...

Obawiałem się, że powrót Tygrysa do pałacu niewiele zmieni. Nie lubił mnie, w sumie z wzajemnością, skoro nie pozwalał mi na zbliżenie się do siebie, więc na pewno wizja spędzenia ze mną czasu działała na niego negatywnie. Zresztą, sam udowodnił, że moje zmartwienia nie są bezpodstawne, gdy w końcu wrócił ze swojej wycieczki po królestwie i powitał mnie tak niechętnie. Musiałem jednak jakoś to przełknąć i schować całą moją dumę w kieszeń, bo teraz najważniejsze było dla mnie moje dzieciątko. Dla niego byłem gotów naprawdę na wiele poświęceń, aby tylko nic mu się nie stało.

Z tego też powodu, kiedy następnego dnia po powrocie Jeongguka, obudziłem się jedynie z jego szatą na moim ciele, miałem ochotę się rozpłakać, ale ze wszystkich sił powstrzymałem to. Nie mogłem teraz pozwalać sobie na słabość, nawet kiedy zostawałem sam. Tego ode mnie wymagała moja nowa rola i aktualna sytuacja, dlatego ponieważ czułem się już lepiej, wezwałem służące, by pomogły mi z ubraniem się, po czym ruszyłem do swoich obowiązków. Co prawda na mój widok, usłyszałem zaraz od Rady, że powinienem wrócić do łóżka, jeśli nie czuję się jeszcze na siłach, ale uciszyłem ich jednym gestem, zapewniając z uśmiechem, że wszystko jest już w porządku. Cóż za piękne kłamstwo...

Choć przez cały dzień starałem się nie myśleć o sobie, moje potrzeby nie chciały być tak po prostu zagłuszone. Dlatego w pewnym momencie musiałem poprosić służącą o przyniesienie szat Jeongguka, których jeszcze nie zdążyły wyprać, zapewne wiedząc, iż będą mi potrzebne. Sam właściciel ubrania nie pojawił się przy mnie ani razu w ciągu dnia, nawet w czasie posiłku. Z tego, co zdążyłem się zorientować jeszcze przed jego wyjazdem, wolał jeść ze swoimi wojownikami. Trochę mi się to nie podobało, bo w ten sposób alienował ich od Baranów, z którymi powinni nauczyć się współpracy, ale planowałem się tym jeszcze zająć. W końcu leżąc tyle dni w łóżku miałem czas, aby o tym pomyśleć. Dla dobra mojego dziecka, mieszkańców pałacu, a nawet całego królestwa, muszę jakoś zachęcić Tygrysy do dogadania się z nami. I to właśnie zamierzałem zrobić.

"Tightrope" - KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz