Rozdział 11

2K 116 125
                                    

Zbliżał się wieczór, więc przyjaciele zajmowali kolejki do łazienki. U Pottera w domu, owe były tylko dwie, a musiało się tam umyć aż 9 osób, więc każdy musiał ustalić sobie kolejkę. 

Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi by przygotować się do wieczornej toalety. Lena wraz z Remusem weszli do wspólnego pokoju. Oboje podeszli do swoich kufrów i wyjęli z nich piżamy. Lena usiadła na łóżko. 

- Ten dzień był strasznie męczący. - zachichotała, a chłopak usiadł obok niej. 

- U Jamesa nie można się nudzić. - zaśmiał się. - Tym bardziej gdy jest w towarzystwie Syriusza. 

- No tak, ty coś o tym wiesz. Przecież mieszkasz z nimi w dormitorium. Twoi rodzice od razu się zgodzili byś tu przyjechał?

- Jasne. Mama i tata uwielbiają Jamesa i kochają jego poczucie humoru. Pomyśleli, że przyda mi się trochę rozrywki. Poza tym nie chcieli bym nudził się w domu sam. A twoi?

- Pisałam ci w liście, że pewnie będę musiała coś wymyślić. 

- No tak. Pisałaś. I co wymyśliłaś? Wiedzą, że będą chłopcy? - szturchnął ją lekko ramieniem i poruszył brwiami. - I że z jednym z nich będziesz spała w jednym łóżku? 

- Weź się zamknij! - trzepnęła go lekko w głowę i oboje się zaśmiali. - Nie. Nie wiedzą. Powiedziałam im, że jadę do koleżanki z klasy, i że nie będzie żadnych, ale to żadnych chłopców. 

- Ale spryciula. Nieładnie to tak okłamywać rodziców. - poczochrał jej włosy i oboje usłyszeli pukanie do drzwi. Do pokoju weszła Lily w szlafroku. 

- Wykąpałam się Lena. Twoja kolej. 

- Jasne. - wstała blondynka. - Już lecę. 

Evans wyszła z pokoju, a Watson tuż za nią z piżamą w ręku. 

***

Po kilku minutach dziewczyna wróciła do pokoju. Remusa nie było w pokoju. 

- Pewnie poszedł się myć. - wzruszyła ramionami. 

Złożyła ubrania do kufra i podeszła do lustra, wzięła szczotkę i poczesała swoje włosy. 

Położyła się na łóżko i złapała książkę, którą dostała na początku roku od Remusa. 

- Na czym ja skończyłam... - po chwili znalazła upragnioną stronę i zajęła się czytaniem. 

Po kilku minutach drzwi do pokoju otworzyły się. Lena podniosła wzrok i zobaczyła stojącego w drzwiach Remusa. Był ubrany w długą białą koszulkę, a pod nią nie miał nic prócz bokserek. Odwróciła swój wzrok z powrotem na książkę, a na jej twarz wkradł się rumieniec. 

Po chwili chłopak położył się po drugiej strony łóżka i zakrył się kocem aż po brzuch. 

- Czytasz tą książkę ode mnie? - uśmiechnął się do dziewczyny. 

- Tak. - starała się nie patrzeć na niego by nie dostrzegł jej rumieńca. 

- I jak? Ciekawa jest?

- A jak myślisz? - zachichotała bardziej rozluźniona i zamknęła książkę. - Wszyscy już w pokojach?

- James się jeszcze myje, ale reszta już tak. - sięgnął do kufra i wyjął z niego tabliczkę czekolady. - Chcesz? - podał jej, a ona szybko ułamała kawałek. 

- Ja mam nie chcieć czekolady? Przecież to grzech! - zaśmiała się i zjadła swój kawałek, szybciej niż go dostała. Remus zawtórował jej i również wrzucił swój kawałek do buzi, po czym pociągnął nosem. - Czuję czekoladę...

Zmierzch // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz