50

868 99 6
                                    


Ten dzień był chyba najbardziej stresującym dniem w całym życiu Louisa. Dzisiaj na dwunastą miał jechać do szpitala, aby lekarze pobrali szpik dla małej trzylatki. 

Chciał jej pomóc i wiedział, że nigdy nie pożałuję swojej decyzji. Jedyne czym się martwił to to, że szpik się nie przyjmie albo, że będą jakieś komplikację. 

Było parę minut przed jedenastą, dlatego Lou się pozwoli już zbierał. Chciał też być wcześniej, aby odwiedzić Lily i Harry'ego. Po ostatniej ich kłótni szatyn postanowił trzymać Stylesa na dystans. Może chciał dać mu kolejną szansę, ale do tego Harry musiał mu ufać, a tego nie robił. Dlatego Tomlinson stwierdził, że zielonooki musi się trochę o niego postarać. 

Wyszedł z domu i udał się do swojego samochodu po czym wyruszył w stronę szpitala. Jakieś dwadzieścia minut później był już na miejscu. 

Jak zwykle udał się na odpowiednie piętro i salę. Otworzył lekko drzwi i zauważył, że Lily spała, a Harry razem z nią mając głowę na jej kolanach. Uśmiechnął się lekko na ten widok. 

Wszedł po cichu i usiadł na wolnym krześle. Chwilę przypatrywał się Harry'emu i jego córce dopóki zielonooki się nie obudził. 

- Cześć. - powiedział z lekką chrypką Styles. 

- Hej. - szepnął szatyn, aby nie obudzić Lily. 

- Za chwilę musimy iść. - powiedział Harry patrząc na zegar wiszący na ścianie. 

- Harry zostań z małą. Gdy już będzie po to możesz mnie odwiedzić. - zaśmiał się lekko niebieskooki. 

- Na pewno? 

- Tak. 

- Ok. - westchnął loczek. 

Louis porozmawiał z zielonookim po czym udał się do pokoju, w którym miał czekać na lekarza. Jakieś piętnaście minut później właśnie się zjawił. Kazał szatynowi udać się do sali gdzie miał być pobrany jego szpik. 

Niebieskooki nieco się stresował. To był jego pierwszy poważniejszy zabieg. Tak naprawdę nigdy nie miał jakiegoś głębszego doświadczenia z szpitalem. 

W chwili kiedy Louis leżał już w sali operacyjnej zaczął się zastanawiać czy, aby na pewno wszystko pójdzie dobrze. Czy się obudzi po tym zabiegu? Czy nie będzie żadnych komplikacji? Czy dzięki niemu Lily wyzdrowieje? Milion pytań krążyło po głowie Louisa. Jednak po chwili został wprowadzony w śpiączkę. 

Tymczasem Harry nie posłuchał szatyna i postanowił przez cały czas siedzieć przed salą, w której znajdował się Lou. Z Lily była pielęgniarka, więc był spokojny. Jednak jeśli chodzi o Louisa to wręcz przeciwnie. Bał się, że coś pójdzie nie tak albo, że coś się stanie. Nigdy by sobie tego nie wybaczył. Za dużo krzywdy już mu zrobił. 

Podobno ten zabieg miał trwać pół godziny i tak właśnie było. 30 minut później lekarz wyszedł z sali, a Harry szybko do niego podszedł. 

- Proszę pana co z Louisem? - zapytał Styles patrząc się na lekarza. 

- Panie Styles o ile wiem nie jest pan spokrewniony z panem Tomlinsonem, ale mogę panu powiedzieć, że zabieg odbył się bez komplikacji, więc pan Louis teraz tylko musi trochę odpocząć. - to była najlepsza wiadomość jaką mógł usłyszeć tego dnia zielonooki. 

- Mogę się z nim zobaczyć? 

- Tak, ale dopiero za jakąś godzinkę. Sala numer 27. A teraz pan wybaczy, ale mam innych pacjentów. - loczek pokiwał głową, a lekarz od niego odszedł. 

Harry postanowił na tą godzinę iść do baru i coś zjeść, bo od rana nic nie jadł. Całe dnie spędzał ze swoją córką i nie miał czasu dla siebie. 

Godzina minęła bardzo szybko i Styles był szczęśliwy, że wreszcie może iść do szatyna. Szybko udał się pod salę którą wskazał lekarz. Zapukał lekko w drzwi i usłyszał ciche proszę.

Wszedł do sali i zobaczył szatyna który siedział wygodnie na łóżku. Uśmiechnął się do niego lekko i podszedł do krzesła, aby na nim usiąść. 

- Jak się czujesz? - zapytał Harry. 

- Dobrze. Tak naprawdę to nic mi nie jest. - powiedział z uśmiechem szatyn. - Bałem się, ale teraz czuję się szczęśliwy, ale będę jeszcze bardziej, gdy Lily wyzdrowieje. 

- Też się bałem o ciebie Lou. Nawet jeśli twój szpik się nie przyjmie to znajdziemy innego dawcę. Nie martw się. - szepnął Harry i pochylił się w stronę szatyna. 

Ten widząc jego ruch szybko się odsunął na tyle ile mógł, a Styles zdziwił się jego reakcją. 

- Coś nie tak? - powiedział zaniepokojony. 

- Harry... Myślałem o tym i mógłbym dać nam szansę, ale ty musisz nauczyć się mi ufać i wytłumaczyć jeszcze parę innych spraw. Na razie to nie ma sensu. - powiedział cicho Tomlinson. 

- Ja rozumiem Lou. Będę czekał i wszystko po woli. - Styles uśmiechnął się lekko do niebieskookiego po czym podniósł jego dłoń i lekko ją pocałował. 

Musiał odzyskać Louisa, bo był on najlepszym co spotkało go w jego życiu. 

Holiday in Greece/l.s ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz