Rozdział 41

430 27 1
                                    

- Tae pov -

Jechaliśmy do dormu. (y/n) była bardzo skupiona za kierownicą. Trzymałem rękę na jej kolanie.
Byłem wdzięczny, że mi wybaczyła. Naprawdę nie wiem jak mogłem zapomnieć o tej dwójce. I mieć taki powalony pomysł ożenienia się z Yooną. Ba! Zakochać się w Yoonie to sam w sobie powalony pomysł.
Wyglądałem z okna i próbowałem się wewnętrznie uspokoić. Nie mogłem sobie wybaczyć tego, co się stało. Jak (y/n) mogła mi wybaczyć?
- Przywiozłam zgubę. - (y/n) weszła do salonu, gdzie reszta grupy nerwowo dzwoniła albo pisała wiadomości do moich znajomych.
- Jak mogłeś się nie odzywać? - skasowałem od swojego najlepszego przyjaciela pięść w ramię.
- Przepraszam. - spuściłem głowę ze wstydu.
- Najważniejsze jest to, że znowu jesteśmy razem. - dziewczyna przytuliła się do mnie mocno.
- No nareszcie! - Jin hyung klasnął krótko w ręce.
- Zabiłbym Cię, gdybyś nie odzyskał pamięci. - głos Yoongi'ego hyung'a przebił mnie jak nóż.
Kiwnąłem tylko głową.
- Chodź, ktoś Ciebie bardziej oczekuje niż my wszyscy razem. - (y/n) uśmiechnęła się i trzymając moją rękę, poszliśmy do śpiącej Elli.
Pocałowałem jej czółko i obydwoje przyglądaliśmy się naszej śpiącej księżniczce.
- Jeszcze raz przepraszam... - powiedziałem cicho.
Dziewczyna przytuliła mnie mocno i pocałowała mnie delikatnie.
- Nie przepraszaj. Ważne, że nadal mnie kochasz. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła...
Ręce dziewczyny zaczęły drzeć, co chciała przede mną ukryć, bo szybko schowała je do kieszeni swojej bluzy. Przytuliłem ją do siebie jeszcze mocniej. Nie myślałem, że mam naprawdę takie szczęście.
Ścisnąłem jej rękę i obydwoje udaliśmy się do naszego pokoju. Tam położyłem głowę na jej piersiach i usnąłem szybciej niż ona.

- (y/n) pov -

Następnego dnia wstałam wcześniej od ukochanego. Spał tak spokojnie. Tak bardzo brakowało mi takiego widoku.
- Hmm...tylko nie próbuj mi uciekać. - usłyszałam zaspany głos Taehyung'a.
Uśmiechnęłam się czule.
- Nie przyszło mi to nawet na myśl, jagi. - pocałowałam czubek jego głowy. Zaraz po tym chłopak podniósł wzrok na moją twarz.
- Kocham Cię, wiesz? - zamrugałam parę razy ze zdziwienia, bo te zadanie wypowiedział po polsku. W prawdzie miał mocny akcent, ale zrozumiałam go.
- Coś ty powiedział? To znaczy w jakim języku?! - moje oczy zrobiły się duże, a usta otworzyły się szeroko.
- W twoim ojczystym. - Tae pocałował mnie romantycznie. - I wiesz co? Chyba będę się dalej uczył tego języka. Jest ciężki, ale chciałbym dogadać się z Twoimi rodzicami, kiedy ich poznam. - na jego twarzy pojawił się duży uśmiech.
- Chcesz poznać moich rodziców? - nie ukrywałam mojego zdziwienia. W głębi serca bardzo cieszyła mnie ta nowina. Od dawna myślałam nad małym zjazdem rodzinnym, ale zawsze coś nam w tym przeszkadzało.
- Oczywiście. Mamy razem dziecko, kochamy się, jesteśmy już naprawdę długo ze sobą, nie licząc przerw...no i ty już poznałaś moich rodziców, więc dlaczego miałbym nie poznać Twoich? - jego smukłe palce głaskały mój prawy policzek.
- Jesteś pełen niespodzianek, Kim Taehyung. - uśmiechnęłam się szczerze i złożyłam na jego ustach długi pocałunek, który szybko zamienił się w walkę naszych języków.
Ręka Tae złapała moco za moją pierś i gniotła ją chciwie.
Jękałam między pocałunkami, próbując powstrzymać chłopaka przed dalszymi czynami, ale wszystko na daremno. Jego długie, smukłe palce zaczęły masować moją łechtaczkę, sprawiając, że wiłam się pod jego ciałem z przyjemności.

- Sok pomarańczowy do Twoich wafli? - Tae miał na sobie luźny T-shirt i krótkie spodenki, a jego włosy były jeszcze w nieładzie po porannych igraszkach. Podziwiałam ten widok robiąc wafle dla naszej trójki. Reszta krasnali jeszcze spała.
- Tak, poproszę. - odpowiedziałam.
Koreańczyk pokręcił się obok mnie i przelotnie klepnął mnie w tyłek.
- Godzinę temu prosiłaś o coś innego. Lubię jak tak prosisz. - puścił mi oczko a językiem przejechał po swoich ustach.
- Kim Taehyung! - uderzyłam go lekko szmatką, pokazując głową na Elli, która siedziała w krzesełku i zajadała truskawki. - Nie przy małej. - skarciłam go z uśmiechem na ustach.

Siedzieliśmy przy stole, zajadając śniadanie, kiedy Tae wyciągnął swoją komórkę i zrobił nam zdjęcie.
- Takiego jeszcze nie mam. - powiedział dumnie i ustawił je sobie na tapetę.

- Skarbie, ten chyba należy do Ciebie... - brązowooki wyciągnął z kieszeni dobrze mi znany pierścionek w kształcie korony.
Kiwnęłam głową.
- Tylko do Ciebie. - nałożył mi go na palec, po czym pocałował moją dłoń. - I kto wie, może w najbliższym czasie zastąpi go więcej znaczący pierścionek? - chłopak uśmiechnął się triumfalnie.
- Kto wie. - szepnęłam.
Siedzieliśmy wszyscy w salonie i oglądaliśmy Bonobono, którego zażyczyła sobie Elli.
- Nie wierzę, że oglądam coś takiego. - Yoongi pokręcił głową i parsknął krótko śmiechem.
- Ciii! Akcja się rozkręca! - skarcił go Najstarszy.
- Akcja. Się. Rozkręca. U Bonobono? - Namjoon spojrzał na niego pytająco, ale Jin nic sobie z tego nie robił.
Przyglądałam się wszystkim uważnie i dotarła do mnie jedna rzecz... że nigdy nie byłam bardziej szczęśliwsza.

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz