-Thomas!!! Nareszcie przyjechałeś.- Podbiegłam do wysokiego blondyna po czym przytuliłam go z całych sił.
-Obiecałem, że będę więc jestem.
-Bardzo cieszę się z tego powodu, a teraz może chodźmy na lody?
-Jestem za.- Kiedy znowu zobaczyłam ten serdeczny uśmiech na twarzy mojego przyjaciela od razu zrobiło mi się lepiej. Nie widzieliśmy się już jakieś cztery miesiące i teraz musimy to nadrobić.
-Poproszę dwa lody, obydwa z pistacją i czekoladą.- Od kiedy tylko się poznaliśmy chodziliśmy na te same lody. Thomas tak samo jak ja kochał lody pistacjowe, a czekolada dopełniała ich pyszny smak.
-Ty zawsze wiedziałaś jak poprawić mi humor.- Na twarzy chłopaka znowu pojawił się uśmiech kiedy otrzymał swoją porcje.
-Dlatego jestem twoją najlepszą przyjaciółką.
-I to bez dwóch zdań.- Chłopak objął mnie ramieniem i poszliśmy na boisko szkolne gdzie miał się odbyć mecz. Dylan jest kapitanem drużyny koszykarskiej więc nie mogłoby mnie tam nie być.
***
-Dylan!!!- Właśnie zostało ostatnie pięć sekund meczy a mój chłopak właśnie biegł wprost do kosza z piłką. Darłam się jak opętana kibicując razem z całymi trybunami.Dzięki ostatniemu rzutowi wykonanemu przez Dylana nasza drużyna wygrała, widziałam jak po ostatnim gwizdku wszyscy chłopscy z drużyny rzucają się na Dylana. Sama jak najszybciej zbiegłam z szerokich schodów i podbiegłam to sporej grupki.
-Przepraszam czy mogę autograf?
-Ależ oczywiście dla pani wszystko.- Dylan wskazał ręką na jednego z zawodników naszej drużyny a gdy ten przyszedł dał Dylanowi do ręki marker którym podpisał się na mojej białej koszulce. Szczerze nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Kiedy marker z powrotem wrócił do właściciela przytuliłam się do mojego chłopaka po czym złożyłam na jego ustach całusa i pogratulowałam wygranej.
Nie zapomniałam oczywiście o Thomasie i kiedy tylko cała drużyna poszła do szatni ja wróciłam do mojego przyjaciela. Dylan razem z chłopakami mieli jechać jeszcze do pizzeri opijać wygraną więc miałam prawie cały dzień dla naszej dwójki.
Kiedy przekraczałam razem z Thomasem bramę boiska to co zobaczyłam kompletnie wywróciło mnie z równowagi. Dylan i ta blond szmata Florence całowali się. Na ten widok mój kubek z coca-colą upadł na ziemie a do moich oczu momentalnie napłynęły łzy. Chciałam uciec z tąd jak najdalej.
Dylan's POV
Razem z chłopakami udaliśmy się do szatni, cały czas wykrzykując coś z radości.
Już miałem wychodzić aby razem z całą drużyną świętować wygraną ale w drzwiach stanął ten plastik Florence.
-Gratuluje wygranej.- Blondyna już w tej chwili była za blisko mnie co w ogóle mi nie odpowiadało.
-Dzięki a teraz przesuń się bo nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
-Nie oszukuj sam siebie, przecież wiem, że ci się podobam.
-Nie! A teraz odsuń się, zrozum nie podobasz mi się i nigdy nie będę z tak pustą dziewczyną jak ty. I z resztą mam najwspanialszą dziewczynę na świecie i nigdy jej nie zostawię.- Dziewczyna była o wiele niższa ode mnie kiedy właśnie chciałem po prostu ją przesunąć ta odwróciła się w moją stronę i pocałowała. Od razu ją odepchnąłem i to co zobaczyłem kiedy się odwróciłem kompletnie zepsuło mi humor. Brooke widziała tą całą sytuacje a przynajmniej tą najgorszą część. Kiedy krzyknąłem jej imię ona od razu zaczęła biec. Wiedziałem, że nie łatwo będzie jej to wszystko wytłumaczyć.
CZYTASZ
Boy from the neighborhood
Teen Fiction-Masz zamiar mnie śledzić? -Mam zamiar wrócić do domu.- O shit! Spokojne życie osiemnastolatki mieszkającej w Norwegii? Oj nie, wręcz przeciwnie. Odkąd do rodzinnego miasta Broke, sprowadza się nowa rodzina wraz ze swoim synem a ich domem okazuje s...