Pov. Brooke
Obudziłam się z bólem głowy, który nie pozwolił mi już dalej spać. Kiedy przewróciłam się na drugi bok zobaczyłam, że nie leżę sama. Na szczęście od razu rozpoznałam te rozczochrane brązowe włosy. Gdy zobaczyłam jak chłopak przeciąga się przytuliłam się do jego ciepłego ciała z uśmiechem na twarzy. Nie za bardzo pamiętałam jak się tu znalazłam ale na całe szczęście byłam w łóżku mojego chłopaka a nie kogoś obcego, co raczej nigdy by się nie wydarzyło.
-I jak wczorajsza impreza?
-Nawet jeśli chciałabym ci powiedzieć to nie mogę bo nie za bardzo cokolwiek pamietam.
-Zaraz przyniosę ci jakieś leki przeciwbólowe okej.
-Jesteś kochany wiesz?- Podciągnęłam się trochę na łóżku tak aby złożyć pocałunek na ustach chłopaka.
-Już gdzieś to słyszałem.- Po tych słowach Dylan wstał i poszedł po jakieś leki dla mnie z którymi był w pokoju po jakiś pięciu minutach. Od razu wzięłam od chłopaka pudełko proszków i połknęłam jednego popijając go wodą.
Kiedy wstałam z łóżka zobaczyłam, że mam na sobie koszulkę chłopaka a moja sukienka leży na oparciu krzesła stojącego obok biurka. Nie widziało mi się żebym teraz ją zakładała więc ostatecznie zostałam w czarnej koszulce sięgającej mi do połowy ud. Po przejrzeniu się w lustrze trochę się przestraszyłam, miałam rozmazany makijaż a moje włosy były rozwalone we wszystkie strony. Przemykam twarz wodą oraz zmykam resztki makijażu znalezionym przeze mnie płynem micelarnym.
Po obiedzie musieliśmy się już zbierać ponieważ mieliśmy przed sobą godzinę drogi, a trzeba było się jeszcze przygotować do zajęć. Dylan szedł specjalnie do mojego domu aby przynieść moją walizkę bo przecież nie mogłam pokazać się w takim stanie i tych ubraniach.
***
-Nareszcie w domu.- Rzuciłam się na kanapę z ulgą, nie miałam dosłownie na nic ochoty. Jednak myśl o Brandonie nie dawała mi spokoju, już od czterech dni nie mam z nim żadnego kontaktu czyli w sumie od naszego ostatniego spotkania. Totalnie nie wiem co się z nim dzieje. Nie chciałam zwlekać z dowiedzeniem się prawdy więc wyjęłam ze swojej torby telefon po czym napisałam do przyjaciela.Ja: Jesteś w domu?
Po jakiś dziesięciu minutach dostałam odpowiedź.
Brandon: Tak?
Ja: Za dziesięć minut u ciebie będę.
Brando: Ok.
Wstałam i schowałam telefon do kieszeni spodni po czym zaczęłam zakładać buty.
-Dylan jadę do Brandona daj mi max półtorej godziny.-Chłopak podszedł do mnie ze szklanką w ręku i spojrzał pytającym wzrokiem w moją stronę.
-No dobra ale po co tam jedziesz?
-Mam zamiar dowiedzieć się prawdy.- Odwróciłam się i nie czekając na odpowiedź mojego chłopaka wyszłam zamykając za sobą drzwi.
Wsiadłam do samochodu i włączyłam radio w którym leciała akurat jakaś spokojna piosenka, omijając oświetlone już uliczki cały czas rozmyślałam o tym co może wiązać Brandona i te dwie dziewczyny. Po paru minutach zaparkowałam na parkingu przy mieszkaniu mojego przyjaciela. Kiedy zadzwoniłam domofonem i od razu zostałam wpuszczona do środka.
Pokonując już któryś rząd schodów, w końcu dotarłam do drzwi mieszkania Brandona. Trochę niepewna zapukałam a już po chwili drzwi uchyliły się a za nimi stał chłopak, który nie wyglądał tak jak zawsze. Miał lekko podkrążone oczy a jego zawsze starannie ułożone włosy były teraz w kompletnym nieładzie. Bez słowa wpuścił mnie do środka a ja od razu pokierowała się zgłoś mieszkania uprzednio zdejmując buty.
Usiadłam na kanapie tak samo jak Brandon. Chciałam jak najszybciej wyjaśnić tą całą sytuacje, ale widząc w jakim stanie jest chłopak nie miałam odwagi zacząć rozmowy.
-Brandon... ja chciałam, ja chciałam się dowiedzieć o co chodziło wtedy na lodowisku.- Chłopak poprawił się na kanapie a ja widziałam, że zastanawia się nad odpowiedzią, teraz zaczęłam przyglądać się tatuażom na jego ręku, których nie było mało. Gdy doszłam do nadgarstka zobaczyłam kilka poziomych blizn.
-Ja... ja, wtedy wszystkie wspomnienia wróciły.- Chłopak schował twarz w dłoniach, a ja coraz bardziej się o niego niepokoiłam.- Cztery lata temu, miałem dziewczynę, była dla mnie całym światem. Kochałem ją najmocniej na świecie, to była moja pierwsza prawdziwa miłość. Po prawie dwóch latach związku ona przyszła do mnie i powiedziała, że musi się wyprowadzić na praktycznie drugi koniec świata!- Widziałam jak złość razem ze smutkiem rośnie z każdym wypowiedzianym jego słowem ale nie chciałam mu przerywać więc słuchałam dalej.- Kiedy po paru dniach przyjechałem pod jej dom, jej sąsiad, to było straszne... on, on powiedział, że dzisiaj rano wyjechali. Rozumiesz wyjechała tak bez żadnego słowa, nawet się nie pożegnała. Zacząłem się wtedy strasznie staczać, nie jadłem, nie spałem. Popadłem w depresje... zacząłem się ciąć. Na szczęście gdy Dylan zobaczył jak bardzo źle ze mną jest pomógł mi, i to dzięki niemu żyje i jestem szczęśliwy. Ale teraz gdy ponownie ją zobaczyłem byłem po prostu trochę wstrząśnięty, jednak proszę cię nie wracajmy już do tego tematu to dla mnie zamknięty rozdział. Dawno już zapomniałem o Kylie i nie chcę o niej nigdy rozmawiać.- Kiwnęłam tylko na znak, że rozumiem chłopaka, by po chwili mocno go przytulić, nigdy nie pomyślałabym, że ten człowiek przeżył tak wiele.
-Dziękuje ci, że tu przyszłaś.
-Wiesz, że zawsze możesz na mnie licz...- Nie zdążyłam dokończyć bo przerwał mi dźwięk mojego telefonu.
-Halo, Brooke Thomas został pobity.
CZYTASZ
Boy from the neighborhood
Teen Fiction-Masz zamiar mnie śledzić? -Mam zamiar wrócić do domu.- O shit! Spokojne życie osiemnastolatki mieszkającej w Norwegii? Oj nie, wręcz przeciwnie. Odkąd do rodzinnego miasta Broke, sprowadza się nowa rodzina wraz ze swoim synem a ich domem okazuje s...