I

1.8K 42 31
                                    

Obudziłam się w białym pokoju.
Nie pamiętałam jak się tu znalazłam.
Obok mnie siedział chłopak na oko w moim wieku. Miał piękne niebieskie oczy przypominające burze ,oraz blond włosy.
- Obudziłaś się.-jego głos był pełen ulgi. -Myślałem że zapadłaś w śpiączkę.

-Gdzie ja jestem?-niestety z moich ust dało się usłyszeć tylko warkot. Czułam jagby rozrywało mi gardło.

-Napij się. Powinno pomuc. Zaraz dostaniesz kolejną porcje nektaru. -uśmiechnoł się lekko, podając mi plastikowy kubeczek z wodą.

Wypiłam cały przydział ale ciągle czułam suchość w ustach. Gdy opróżniłam kubek blondyn szybko nalał tam więcej wody. Czekał w milczeniu aż się nawodnie , cały czas świdrując mnie swoim zwrokiem jakby oceniał jak groźnym przeciwnikem jestem. Wreszcie poczułam że moge wykrztusić z siebie troche więcej niż tylko charkot.

-Gdzie ja jestem i jak się tu znalazłam?Kim ty jesteś?

Chłopak głośno westchnoł jakby był przygotowany że będzie musiał odpowiadać na pytania.

-Jesteś w Obozie Herosów. Zaatakował cię potwór ale na szczęście w pore udało nam się ciebie odratować. Jestem tu obozowiczem, a nazywam się Jacob.

-Potwór?Obóz Herosów? Chyba to nie ja jestem tu chora, bo ewidentnie coś z tobą jest nie tak.

Burzowooki bo tak go chwilowo nazwałam spojrzał na mnie jakby już sam kiedyś przechodził taki szok. Co jak co, ele nie jestem najgorsza w odczytywaniu emocji, a w szczegulności spojrzeń. Nie wiem czemu rodzice zastępczy mówili mi że mam wrodzony dar empatii. Potrafie lepiej niż inni zrozumieć drugą osobę, co ona czuje. Szczegulnie łatwo mi to idzie kiedy druga osoba w jakiś sposób cierpi , dla mnie wykrzykuje wtedy swoje uczucia i emocje.W pewnym sensie jest to bardzo przydatne, jednak przeszkadza mi to w egzystencji. Nauczyłam się nad tym panować ale czasami trudno niezwrócić na kogoś uwagi. Z tym chłopakiem wyraźnie było coś nie tak bo jego fala smutku,złości i rozgoryczenia zalała mnie. Dziwie mu się że zachował miły i spokojny ton głosu.

-Powinnaś odpocząć bardzo dużo straciłaś krwi . Zaraz przyniosę ci nektar po nim powinnaś poczuć się o wiele lepiej.

-NIE! Czekaj odpowiedz mi najpierw do końca na pytania!

Ale Jacob wyszedł już z pomieszczenia. Sekundy się przedłużały, a w mojej głowie kłębiła się masa pytań. O nie, nikt nie będzie mnie tak lekceważył jak ten Blondas.
Po chwili wrócił ze złotym napojem w ręce.

-Niczego nie wypije jeżeli nie będę znała odpowiedzi na moje pytania!

-Proszę napij się tego poczujesz się o wiele lepiej. Zaraz potem ci wszystko wytłumacze.
Ledwo co siedzisz, musisz się wzmocnić. Lerzałaś przez tydzień.-grzeczne poprosił

Ale ja na niego nie zwracałam uwagi.
TYDZIEŃ leżałam tutaj przez cały tydzień.

-A co to jest -odpowiedziałam mu czując się coraz bardziej rozdrażniona.

-Jesteś głucha. Muwię już któryś raz. To jest Nektar -jemu chyba też troche puściły nerwy, jednak szybko nałożył maskę spokoju i opanowania.

-Ale jaki nektar , porzeczkowy, jabłkowy nie mam pojęcia jestem uczulona na niektóre owoce .

-To jest nektar napój bogów. W małych dawkach jest dla nas najwspanialszym lekarstwem, w dużych może nas wypalić od środka.

-Jaki ma smak?

-Każdy czuje swój ulubiony.

-A ty?

-Co ja?

-Głuchy jesteś, jaki ty czujesz smak?

Chłopak lekko się uśmiechnął. Chwile się zamyślił jakby nie mugł się zdecydować po czym oznajmił

-Dla mnie są to czekoladowe ciastka, które robiła mi moja mama w dzieciństwie. A teraz napij się wszystkiego a ja postaram się odpowiedzieć na twoje pytania.

Spróbowałam napoju i od razu poczułam smak pysznego napoju malinowo tróskowkowego którego pijałam ze znajomymi ,zanim zaczeły się wszystkie moje problemy. Chłopak zaczął prowadzić długi monolog.

- Otórz, zapewne kojarzysz mitologie grecką, te mity o Heraklesie i o bogach olimpijskich.

- Takich jak Atena, czy Zeus?

-Dokładnie to nie są tylko mity, to prawda.
Czasami bogom zdarzało się zstąpić na ziemie i stworzyć dzieci ze śmiertelnikami.
W taki sposób powstawali półbogowie, znani niektórym jako Herosi. Wszycy nastolatkowie w tym obozie to półbogowie, pomijając oczywiście naszych opiekunów. Szkolimy się tutaj i uczymy jak przetrwać poza granicami naszego azylu, poniewarz na zewnątrz czycha na nas ogromne niebezpieczeństwo. Różne potwory czają się na nas by ..... nas zabić.
Sądząc że się tu dostałaś musisz mieć boskiego rodzica. Ale spokojnie powinien ciebie uznać w ciągu najblirzszych dni.

To było dla mnie z wiele. Nie jestem pewna czy mu uwierzyć, ale pamiętam urywki jak wielki potwór z dwoma głowami i skrzydłami atakował mnie.
Czy ja mam boskiego rodzica? Zobaczyłam mroczki przed oczami.

-Powinnaś się położyć i odpocząć. To bardzo dużo informacji jak na jeden raz może powinienem...

-Nie dzieķuje czuje się dobrze -skłamałam
On chyba to zauważył zmarszczył brwi - po za tym za długo już leżałam. Musze się przejść.

-Pewnie, w szafce obok leżą świerze ubrania, zaraz przyjdzie Liz i oprowadzi cię po obozie ,oraz ......-chwilke się zamyślił jaby nie potrafił przypomnieć sobie o czym muwił - ..... pomoże wybrać ci broń. A wogule to mógłbym poznać twoje imię ?

-Sophie

Pszepraszam , że taki krótki ale mam tyle pomysłów że musze to podzielić na kilka części. Za sekunde wpada kolejny rozdział, oprowadzania Sophie po obozie.
Jak myślicie kim jest jej boski rodzic?
To opowiadanie pociągne jak długo zdołam ,wiecie egzaminy:)
Skupie się tutaj bardziej na akcji w obozie raczej nie zrobie z tego wielkiej przepiwiedni ani super wyprawy na zewnątrz (chociarz kto wie).
Rozbuduje tu wątek miłosny , będzie dużo problemów , lecz spokojnie nie tylko to się będzie tutaj odbywać .
Ps. Przepraszam za błędy językowe itp.

Sarah

Love ~Leo Valdez~ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz