Czy coś się jeszcze wydarzy?

10 0 0
                                    

                      Byliśmy zaskoczeni ich obecnością na naszej posesji i dość z szkokowani po tym co nam policjanci powiedzieli. Okazało się ze ktoś wkradł się pod naszą nieobecność i podpalił garaż, sprawdzali zamki i nie były one w ogóle ruszone. Podpalacz musiał go podpalić od zewnątrz. Całe wydarzenie było jeszcze bardziej szokujące bo działka z domem jest dookoła ogrodzona dosyć wysokim murem ze stron lądu a brama jest sterowana jednym pilotem który miałem w kieszeni, natomiast dom od strony morza nie jest ogrodzony gdyż jest tam klif dosyć wysoki. Pozostałości z garażu pochłoniętego przez pożar były nikłe. Na szczęście był pusty...

Skip...

                        Policji nie ma u nas już od dobrych 3 godzin, ale razem z Nicole dalej dyskutujemy nas tym kto to mógł być, i dlaczego to zrobił. Po dosyć długiej rozmowie z której nic nie wynikło stwierdziliśmy że pora iść spać. Policja zapewniła nas o całodobowej ochronie do czasu naszego wylotu z Francji. Mimo tego nie czuliśmy się zbyt bezpiecznie. Nicole położyła się do łóżka w sypialni a ja usiadłem obok niego i czuwałem przez całą noc. 

Ranek...

Perspektywa Nicole

                        Obudziłam się dosyć wyspana mimo wczorajszych ekscesów. Will dalej siedział obok łóżka tak jak wtedy gdy zasypiałam. Wyglądał na padniętego w końcu stróżował całą noc. Dziś wieczorem mieliśmy samolot powrotny do Nowego Jorku, więc kazałam brunetowi się przespać chociaż troszeczkę zapewniając go że wszystkim się zajmę. Dzień miną całkiem szybko na pakowaniu walizek, oraz sprzątaniu domu. Kiedy w końcu nadszedł wieczór zapakowaliśmy walizki do nowego Audi które przysłał nam Vincent i ruszyliśmy w stronę Paryża. Nasz samolot którym mieliśmy lecieć oficjalnie miał startować o 21 ale w drodze Will wpadł na genialny pomysł aby nie lecieć liniami ogólno dostępnymi ale skorzystać z prywatnych. W ten sposób już po 10 minutach mieliśmy wynajęty prywatny odrzutowiec tylko i wyłącznie dla nas. Will zapewnił mnie że to ze względów bezpieczeństwa. Oczywiście oficjalnych danych nie zmieniliśmy, żeby było lepiej mieliśmy startować zaraz za naszym poprzednim samolotem.

                       Gdy dotarliśmy na lotnisko ochrona przepuściła nas przez bramki i skierowała do hangaru. Nasz samolot był kremowy z czerwonym pasem idącym od dziobu aż po ogon maszyny. Pilot nazywał się Pit był średniego wzrostu średnio-dobrze zbudowany. Już na nas czekał w samolocie. W mgnieniu oka nasze bagaże zostały zapakowane do samolotu a my usiedliśmy w kabinie. Była naprawdę wygodna, znajdowały się w niej tylko dwa fotele i jedna kanapa wraz z małym stolikiem i barkiem z alkoholem.  Rozgościliśmy się a Pit poinformował nas że wystartujemy planowo o 21:15.

Wybija 21:15

                Podczas kołowania na pas startowy nr 5 widzelismy jak wzbija się nasz poprzedni samolot. Widok był megaa... Pora na nas. Startujemy jako iż zasady wszędzie są takie same musieliśmy usiąść i zapiąć pasy podczas procedury wzbijania się. Wszystko potrwało bardzo szybko i już po chwili mogliśmy swobodnie chodzić po pokładzie. Will nalał nam wina i wznieśliśmy toast za szczęśliwe wakacje (nie licząc tego podpalenia oczywiście). Lacielismy już dosyć długo gdy nagle w głośnikach wybrzmiał komunikat "Uwaga uwaga następuje nagła zmiana toru lotu, proszę usiąść na miejsca-Pilot". Byliśmy bardzo zaskoczeni. Wysłałam Willa aby poszedł do Pita zapytać się co się dzieje. Okazało się żeee... Samolot którym mieliśmy lecieć miał awarie i musi zejść z wysokości na nasz tor a my mamy wzbić się na jego. Will był zszokowany tą wiadomością i na początku zasmucony Ale już po chwili już mu przeszło i oczywiście było nam szkoda wszystkich ludzi bo nie wiadomo co się morze jeszcze stać ale równocześnie cieszyliśmy się że jednak zmieliśmy plan i polecieliśmy prywatnym lotem.

Skip...

Dolatujemy do NY miasto w nocy wygląda pięknie i o dziwo dużo lepiej niż za dnia. Wszystkie ulice prościutkie rozswietlone przez światła samochodów i bilbordów. Ztęsknilam się za tym miastem i mimo że jutro muszę wrócić do pracy cieszyłam się z tego powodu ale w głowie dalej mam to że ktoś podpalił nam dom a samolot miał awarie... Dlaczego to się stało... I co było przyczyną... Poprosiłam Willa aby zbadał tą sprawę. Nie był zadowolony tym faktem jak i tym że mnie to interesuje. Rozmowę przerwał nam Pit komunikatem "Uwaga Uwaga podchodzimy do lądowania proszę usiąść i zapiąć pasy"...

Ty&JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz