Czyli: przemyślenia na tydzień przed premierą "Capitan Marvel"
Dziś trochę poważniejszy tekst, w którym próbuję przeanalizować gównoburzę szalejącą w internecie w ostatnich tygodniach i zawrzeć kilka przemyśleń przed nadchodzącym najnowszym filmem MCU.
Pewnie duża część z was nie siedzi w popkulkturze tak głęboko, jak ja, a nawet jeśli to nie zawsze na zagranicznych serwisach. Więc postaram się wyjaśnić wam, dlaczego ostatnio chciało mi się płakać, tocząc kolejną jałową dyskusję w social mediach.
Nie wiem, czy wiecie, ale "Capitan Marvel" jest pierwszym filmem z superbohaterką ze stajni MCU. Pewnie wiecie, pewnie dla większości z was, jak nie wszystkich (bo domyślam się, że czytają mnie tylko dziewczyny, takie piękno Wattpada) nie jest to absolutnie nic niezwykłego. W końcu (wliczając w to "The Incredible Hulk") MCU wypuściło już ponad dwadzieścia filmów o peleryniarzach.
Jednak moi drodzy my, w większości żyjemy w bańce i żadnym zaskoczeniem dla nas nie jest, że poza białymi mężczyznami superbohaterami są też gadające szopy, chodzące drzewa, wielkie zielone potwory, czy Lodowe Olbrzymy. Niestety, internet ostatnio przeżył niemały szok, gdy uświadomił sobie, że następnym bohaterem, a co gorsza, najsilniejszym z nich wszystkich będzie takie niesamowicie przerażające stworzenie jak... kobieta.
Ich wrażliwe męskie ego dopiero się pozbierały po wizycie w Wakandzie, gdzie tyłki najmocniej kopały dziewczyny, a teraz nagle kolejna dostaje własny film. Tragedia.
Najgorsze w tym wszystkim jednak jest to, że aktorka, która wciela się w główną rolę, nie jest tylko ślicznym obrazkiem w wydekoltowanym kostiumie, a ma coś do powiedzenia. Bo Brie Larson mówi dużo, mówi głośno i mówi zdecydowanie. Czyli tak, jak powinno mówić się o rzeczach właściwych.
Jakiś czas temu (w sumie będzie już koło roku) wyraziła swoją opinię na temat tego, że grono osób recenzujących produkcję kinowe nie powinno składać się tylko z białych mężczyzn, bo nie tylko dla nich produkowane są filmy i zaapelowała o większą różnorodność w tej kwestii.
I teraz ta wypowiedź została na nowo przywołana przez stado biednych krzykaczy, którzy jednomyślnie stwierdzili, że Brie Larson nienawidzi białych mężczyzn. Co ma mniej więcej tyle sensu, co podsumował jeden ze współtowarzyszy grupy komiksowej:
Czy jak zamówię hot doga i poza sosem czosnkowym będę chciał jeszcze ketchup, czy to oznacza, że nienawidzę sosu czosnkowego?No według internetowych trolli tak, a co gorsza sos czosnkowy ogłosi, że Cię bojkotuje.
Część bojowników o to, że poprawność polityczna (nienawidzę tego określenia, większość ludzi używa go błędnie!), zabiera im, białym mężczyznom należne miejsce, ogłosiła, że bojkotuje nowy film MCU. No i ja to rozumiem, nie mieli przecież jeszcze żadnego filmu z bohater... oh wait. Mieli. Dziewiętnaście.
CZYTASZ
totalnie nieobiektywnie
SonstigesNie mam życia - mam popkulturę. Więc piszę subiektywne recenzje filmów, seriali, sztuk teatralnych a czasem i długie lewackie ranty. Zapraszam serdecznie. 🎥 Praca została nagrodzona w konkursie literackim "Splątane Nici 2019" organizowanym przez @g...