♦️12♦️

23 2 0
                                    

Z perspektywy Davida.

"Nie chce żeby ktoś mnie z tobą zobaczył w takiej sytuacji. " bla bla bla. Ja tu staram się być choć trochę miły dla niego, a on co? No właśnie,  gówno. Po co w ogóle być miłym dla tego dziada.

Z cichym westchnięciem poprawiłem łóżko lekarskie, po czym wyszedłem zamykając za sobą dokładnie drzwi.

Później do końca dnia w sumie nie działo się nic ciekawego. Normalne, nudne lekcję mijały strasznie powoli. Nauczyciele przez 45 minut gadali, dyktowali, tłumaczyli, a uczniowie i tak nie słuchali. Syzyfowa praca.

Z pół snu rozbudził mnie dzwonek, który kończył ostatnią godzinę lekcyjną, jaką dzisiaj miałem. Schowałem do plecaka zeszyt, po czym po prostu, bez żadnego słowa, wyszedłem z klasy.

Idąc przez szkolny korytarz, mijając różnych ludzi, miałem nadzieję, że dzisiaj już nic ciekawego się nie stanie. Wystarczyło mi tych wrażeń jak na jeden dzień.
Najpierw ta sytuacja z rana, później ratowanie dupy temu idiocie, następnie ta cała sytuacja u pielęgniarki. Ja wiem, że mam pojebane życie, ale jeszcze nigdy nie spotkało mnie tyle niespodziewanych rzeczy w jeden dzień.

Przez cały czas jak szedłem od sali do swojej szafki, czułem na sobie wzrok kogoś kogo nie widziałem. Zignorowałem tą zapewne nieznajomą mi osobę i zacząłem się szykować do wyjścia z tej budy.
Założyłem kurtkę, spakowałem wszystkie inne książki, które kiedyś tutaj zostawiłem i przy zamknięciu drzwiczek od szafki podskoczyłem delikatnie ze strachu.

- Witaj, David. Czy przypomniałeś sobie już moje imię? - zapytał chłopak, a ja tylko zmarszczyłem brwi próbując przypomnieć sobie, gdzie już widziałem tego osobnika płci męskiej.
Po minucie mnie olśniło, a moja twarz pokryła się soczystym czerwonym kolorem.

To ten chłopak co był u mnie w pokoju jak się rano obudziłem po imprezie z Viv i Dianą. Więc on też jest nowym uczniem naszej szkoły?

- Powiesz w końcu swoje imię? Bo nawet jeśli mi je powiedziałeś już wcześniej, to naprawdę nie pamiętam. - mruknąłem, nie patrząc na wyższego, chcąc sprawdzić czy aby na pewno wszystko mam w swoim plecaku.

- Ah, jaki ty jesteś nieczuły. - udał sztuczny smutek i pociągnął nosem. - Mam na imię Simon Ways.

- Ta, więc teraz wytłumacz mi, jak się znalazłeś w moim domu? - spytałem, krzyżując ręce na klatce piersiowej, oczekując jak najszybciej odpowiedzi. Bardzo mnie ciekawiło to jak to się w ogóle stało. Przecież to zazwyczaj ja idę do innych, nie oni do mnie.

- A powiem Ci, że to była strasznie śmieszna sytuacja. - zaczął mówić z entuzjazmem, widząc moje zainteresowanie tym tematem. - Siedziałem sobie spokojnie przy barze, pijąc swoje martini, gdy nagle podeszła do mnie jakaś pijana laska i zaczęła ze mną rozmowę. - coś mi się wydaje, że to była Viv. Ona tak potrafi, podejść do kogoś i z dupy zacząć z nim rozmawiać. - Potem jej się przypomniało, że byla w tym klubie z kimś jeszcze, więc zaczęła szukać Ciebie i jeszcze jakieś dziewczyny wzrokiem. Niestety znalazła tylko Ciebie. Poprosiła mnie żebym Cię zaprowadził do Twojego domu. Podała mi adres i nawet dała twoje klucze.

- Kiedyś zabije tę wariatkę własnymi dłońmi. - warknąłem pod nosem, nie wierząc w to, że taka miała być prawda. Znaczy cieszę się, że nic więcej się nie stało, ale i tak jestem zły. Dać moje klucze od domu pod opiekę jakiegoś typka, którego zna się ledwie 10 minut? Oszalała, zidiociała do reszty. - Słuchaj, dzięki że jej pomogłeś, ale to by było na tyle. Nie znamy się, okej?

-Nie uważasz, że powinieneś mi się jakoś odwdzięczyć? To nie tak, że mieszkam gdzieś blisko Ciebie. Droga z tobą na plecach troche mi zajęła. I jeszcze powrót do domu.- uniósł brew do góry, czekając jakby na moją reakcję.

- Masz rację, powinienem się odwdzięczyć. Więc czego chcesz? - przymknąłem na chwilę oczy, aby się uspokoić. Jedyne czego teraz chciałem to moje łóżko, herbata i tabletki przeciwbólowe.

- Hm, nie zastanawiałem się nad tym. - mruknął, opierając swoją głowę na niebieskich szafkach. - Na razie daj mi swój numer telefonu, a kiedy coś wymyślę to do Ciebie napiszę, może być? - sięgnął do kieszeni spodni po telefon, aby następnie mi go podać.
Bez słowa, wziąłem od niego odblokowane już urządzenie i wpisałem ciąg liczb, które były moim numerem.

- Nie myśl zbyt długo, bo się rozmyślę. - powiedziałem stanowczo, wymijając wysokiego chłopaka i kierując się w stronę wyjścia. Większość ludzi już wyszła dawno że szkoły, korytarze zrobiły się dziwnie puste, że aż można by się przerazić.

Popchnąłem wielkie drzwi, żeby wyjść na dwór. Ostrożnie zszedłem po oblodzonych schodach i stanąłem na chwilę, aby się rozejrzeć. Na parkingu stało kilka samochodów, należących do nauczycieli mojej szkoły, oraz czarna furgonetka, która budziła we mnie taki delikatny niepokój.

Po chwili bezczynnego stania i gapienia się na ten wyróżniający się samochód, stwierdziłem, że go zignruje i pójdę po prostu w swoją stronę.
Szedłem spokojnie, nie robiąc nikomu nic złego, gdy nagle usłyszałem za sobą pojazd. Jechał powoli, tak jakby chciał poruszać się kilka metrów za mną.

Przyspieszyłem swój krok, ale dźwięk samochodu jadącego za mną tylko się nasilił, aby następnie ucichnąć. Dalej szedłem takim tempem jakie wcześniej, lecz tym razem uciekałem przed czyimiś krokami, które słyszałem dosłownie za mną.

Zacząłem panikować. Może nawet trochę bać. Mój strach wzrósł razem z uczuciem dłoni na moim barku..

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
I'm come back

~wafelxxx

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 01, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I'm Crazy BabyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz