Nie mogę w to uwierzyć cały czas myślę że to głupi żart albo koszmar ale nie to jest chora rzeczywistość. Już jestem spakowana Alan z mamą mają przyjechać ale nie wiedzą że chce wrócić do domu
-cze...dlaczego jesteś spakowana?-zapytali równocześnie mama z Alanem
-no bo halo jadę do domu-powiedzialam
-ty się nie chcesz leczyć? !-mama aż krzyknęła
-nie-odppwiedziałam obojętnie
-dlaczego-Alan chciał zapytać lecz mu to chyba nie wyszło
-po co mam się leczyć to niszczy tylko organizm-powiedzialam pewnym siebie głosem
-nieprawda to ci może pomuc-odrzekła mama
-no właśnie MOŻE- powiedziałam z naciskiem na "może"
-nie zrozumcie mnie źle ale mi zostało niecały rok i chce go wykorzystać jak najlepiej -chwila ciszy- to co idziemy? - zapytałam
-idę porozmawiać z doktorem- powiedziała mama tak jakby nie słyszała mojego pytania i wyszła
-dlaczego mi to robisz?- zapytał Alan bliski płaczu
-ale co robię? - zapytałam Alana zcierając pojedyncze łzy z mojego policzka
-odchodzisz nie chcesz się leczyć
-zrozum Alan chemia mnie wymęczy -powiedziałam już łamiącym się głosem
-nie ona może też Ci pomuc..- niepozwolilam mu dokończyć
-Alan ale więcej czasu będę spędzała w szpitalu a ja tak nie chce rozumiesz?-nic nie odpowiedział tylko krwią głową
Przyszła mama i znowu ta cisza . Może jednak podejmę się próbie i zacznę się leczyć? może oni mają rację?
-dobrze-powiedziałam szeptem ale najwyraźniej mama z Alanem to usłyszeli
-ale co dobrze córcia?
-dobrze będę się leczyć-powiedzialam poczytaj się rozpłakałam i przytuliłam do mamy
-jestem z ciebie dumna - mama wyszeptała mi do ucha pierwszy raz mama to do mnie powiedziała. Wykończenie czułam się przez nią doceniona. Tego zawsze pragnęłam.
-pójdę powiedzieć lekarzowi - i wyszła
Ja zostałam z Alanem który się do mnie nie odzywał trochę się zdziwiłam bo to on zawsze mnie przytulał a nie mama. Może musi sobie to poukładać. Po chwili przyszedł lekarz i dobrze że się smakowałam bo powiedział ze na chemię będę przychodzić na max 2dni i spowrotem do domu wiec mogłam opuścić ten przeklęty szpital.《<<>>》
Gdy dojechaliśmy do domu do Alana przyszedł kolega przedstawił się. Nazywa się Oliver. Skąś go znam ale nie pamiętam skąd. Ma taki sam tatuaż jak ja czyli motocykl wyścigowy na nadgarstku. Musze się dostać o tego kolegę Alana. Ale nie dziś. Teraz siedzę w swoim pokoju na balkonie i patrze w gwiazdy jak ja kocham ten widok.
《<<>>》
Czy ktoś to jeszcze czyta? Jeżeli tak to daj znać w komentarzach.