Media: Same Old Love by Selena Gomez
-Co to do kurwy było, Zack?
Niedowierzając temu, co się właśnie wydarzyło, skanowałam wzrokiem jego twarz. Zack robił dokładnie to samo. Trzymając moją twarz w swoich dłoniach, przyglądał mi się, jakby nie docierało do niego, że to właśnie ja przed nim stoję. Mężczyzna nic nie mówiąc, ponownie wpił się w moje usta. Byłam jak zahipnotyzowana. Oddawałam pocałunek z taką samą pasją, jak on. Nie wiem jak długo tak staliśmy, do momentu aż Zack oderwał się ode mnie i spojrzał w moje oczy.
-To... To był pocałunek, który tak bardzo pragnąłem ci dać już cholernie dawno temu Meg.
Mogłabym przysiąc, że w jego oczach dostrzegłam szczęście. Cholera. To było takie dobre. Pchnął mnie delikatnie na samochód i przywarł do mnie całym ciałem. Chciałam coraz więcej smakować jego ust i dałabym sobie rękę uciąć, mówiąc, że on chciał tego samego. To co robiliśmy nie było złe, ale mimo wszystko czułam, że nie postępuje właściwie. Oderwałam się od jego ust, ale nie odepchnęłam go. Staliśmy w tej samej pozycji przez dłuższą chwilę, a do mnie zaczęło na nowo docierać to, co się dzisiaj wydarzyło. Chciałam o tym nie myśleć, dlatego jak najszybciej zmieniłam temat.
-Zniszczyłeś mi samochód- naprawdę Meg? Świetna zmiana tematu. Prawdziwa z ciebie mistrzyni konwersacji.
-I zrobiłbym to ponownie gdybym wiedział, jak to się skończy.
-Mówię poważnie Zack- posłałam mu zirytowane spojrzenie i wyswobodziłam się z jego uścisku. Weszłam z powrotem do samochodu i zaczęłam przeszukiwać torebkę. Chciałam wezwać pomoc drogową, ale nigdzie nie mogłam znaleźć telefonu. Zack przyglądał się moim poczynaniom, ale nie odezwał się ani słowem.- Możesz przestać się na mnie gapić?- zapytałam wzburzona.- Gdzie jest ten cholerny telefon- mówiłam sama do siebie.
-Co chcesz zrobić?
-Zadzwonić po pomoc drogową i powiedzieć im, że jakiś pacan wymusił pierwszeństwo i przez niego mam rozwalony reflektor?- rzuciłam sarkastycznie spoglądając na niego kątem oka. Sądząc o jego wyrazie twarzy, chyba nie takiej odpowiedzi oczekiwał.
-Daj spokój, ja się tym zajmę.- powiedział nieco zbity z tropu, moją nagłą zmianą zachowania. Wrócił do swojego samochodu, a ja przez szybę obserwowałam, jak wzywał pomoc. Po zakończonej rozmowie podszedł z powrotem.- Będą tutaj za jakieś pół godziny.
-Okej- odpowiedziałam nawet na niego nie patrząc. Stał tak jeszcze chwilę i wpatrywał się we mnie w milczeniu.- Możesz tak tutaj nie stać?- nic nie odpowiedział, tylko obszedł samochód i siadł na miejscu pasażera.- Nie to miałam na myśli pacanie.
-O co ci chodzi Meg?- zapytał nieco rozdrażniony. Chyba zaczynało go irytować moje zachowanie.
-O nic mi nie chodzi.- Prychnął na moją odpowiedź, dając znak, że mi nie wierzy i spojrzał na mnie zdumiony, jakby oczekiwał dalszej odpowiedzi.- Poważnie Zack? Na prawdę, myślisz, że zapomniałam o tym co mi zrobiłeś, i że wszystko pomiędzy nami będzie okej? Zdradziłeś mnie do jasnej cholery, a teraz najzwyczajniej w świecie całujesz, jak gdyby nigdy nic i pytasz mnie o co mi chodzi?- Zack siedział ze spuszczoną głową twardo wpatrując się w podłogę. Chyba dotarły do niego moje słowa, przez co wydawał się nieco przygaszony.
-Przepraszałem cię za to i znów przepraszam Meg. Cholernie żałuję tego, co zrobiłem i mam nadzieję, że mi to kiedyś wybaczysz.- czułam na sobie jego wzrok, ale nie byłam w stanie na niego spojrzeć.
-Nie rozmawiajmy teraz o tym- wyszeptałam mocno zaciskając powieki, próbując odgonić łzy, które się pod nimi zgromadziły. Mimo upływu czasu, to nadal bolało. Bolało mnie to, że mnie zranił. A dziś? Nie wiem czym sobie na to zasłużyłam, ale po tym co się stało, czułam, jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce, a to, że spotkałam dziś Zacka, dodatkowo spowodowało, że rozpadło się ono na miliony kawałków.
-Co tylko zechcesz, Meg.- przytaknął i na chwilę w samochodzie zapadła cisza, którą przerwał Zack.- Mogę ci zadać jedno pytanie?- nic nie odpowiedziałam, tylko uchyliłam lekko powieki i spojrzałam na niego, co chyba odebrał jako moją zgodę.- Dlaczego wcześniej płakałaś?
Cholera. Nie sądziłam, że byłby w stanie to zauważyć. Uciekłam od niego wzrokiem i wyjrzałam przez boczną szybę. Nie mam ochoty mówić mu o tym co się stało. Nie jemu.
-Bo miałam powód żeby płakać- tylko tyle jestem w stanie mu odpowiedzieć. Zack widząc, że nie chcę o tym rozmawiać, nie drążył tematu. Odburknął jedynie ciche "okej".
Nie minęło wiele czasu, kiedy na horyzoncie zauważyłam znajomą postać, zbliżającą się do samochodu. Naprawdę nie miałam ochoty na konfrontację z nią, kiedy zatrzymała się przy masce samochodu, jakby czekając, aż zechcę się z nią zmierzyć. Nie zwracając najmniejszej uwagi na Zacka, wyszłam z auta i stanęłam na przeciwko Christine.
-Miło cię widzieć Meghan- powiedziała z szyderczym uśmiechem- nie mogłam się doczekać, aż cię spotkam. Chciałam ci tylko powiedzieć, że twoje mieszkanie jest już wolne i James właśnie do mnie przyjechał. Jak myślisz? Będzie nam się razem miło mieszkało?- Nie zastanawiając się ani chwili, zamachnęłam się i poczułam jak moja dłoń ląduje na jej policzku.
-Ty bezczelna kurwo- wycedziłam przez zaciśnięte zęby.- Jak śmiesz?- wysyczałam, podchodząc do niej niebezpiecznie blisko.
-Oj Meghan... naprawdę sądziłaś, że James byłby w stanie być przez całe życie z kimś takim jak ty? Zastanawiam się, jak kiepska musiałaś być w łóżku, skoro Jamie przyszedł do mnie.- Ewidentnie próbowała wyprowadzić mnie z równowagi, ale ja się nie poddałam. Nie komuś takiemu jak ona. Może i James mnie zdradził, ale przed nią nigdy nie pokażę słabości. Byłam tak wściekła, że chciałam spoliczkować ją ponownie, kiedy poczułam silne ramiona odciągające mnie od tej suki i tulące do siebie.
-Nie warto Meg. Na prawdę nie warto marnować nerwy na kogoś, kto poziomem nie dorównuje ci do pięt.- Tulił mnie do siebie i kojąco gładził po plecach. -A ty- zwrócił się do Christine- nie waż się nigdy więcej mówić do Meghan w ten sposób. Nawet nie zauważyłam, kiedy łzy ponownie wylewały się na moje policzki. I wiem, że może Zack nie był odpowiednią osobą, żeby mnie pocieszyć, ale na Boga, cholernie go teraz potrzebowałam.
***************
Witajcie w kolejnym rozdziale, mam nadzieję, że się podoba ;)
Do następnego!
CZYTASZ
You Really Blew This Love
Romance- Powiedziałeś swoje, to teraz pozwól, że ja ci coś powiem.- Przeczesuje włosy ręką i podnoszę głowę, żeby spojrzeć mu w oczy.- Kochałam cię, kiedy byliśmy razem. Kochałam cię, kiedy odszedłeś. Kochałam cię przez ten rok, kiedy cię nie było. Nadal c...