- Dylan Collins -
WtorekJest godzina 2 w nocy, a ja stoję i czekam na tego idiote Mike'a, który uznał, że zapomni telefonu. Godzinę go już nie ma! Wyciągam papierosy i jednego odpalam opierając się o maskę samochodu. Po chwili przychodzi Mike ze swoją zgubą.
Mówiłem, że zostawiłem! - krzyczy patrząc na mnie - Gdzie teraz? - podchodzi do mnie i bierze odemnie paczkę papierosów. Wyciąga jednego i zaczyna palić.
Do chłopaków. - patrzę na niego zaciągając się.
A Vi sama jest? - marszczy brwi, a ja przewracam oczami.
Jest z Liamem i jeszcze jedno pytanie z nią związane, a Cię tu zostawię. - wyrzucam peta zaciągając się ostatni raz. Wchodzę do samochodu i po chwili wsiada Mike.
A Cię co ugryzło? - ruszam spod domu Mike z piaskiem opon.
Twoja kuzyneczka. - przewracam oczami i jadę w kierunku domu Matta gdzie wszyscy już są.
Co tym razem? - wzdycha i patrzy na mnie ciekawy.
Jest wkurwiającą, pyskatą, małą małpą. - przewracam oczami. Mike się cicho śmieje pod nosem patrząc w telefon. Po chwili jestesmy pod domem Matta. Wychodzę z samochodu, a po mnie Mike. Zamykam auto i wchodzę do domu Matta.
Jesteśmy. - przewracam oczami. Wchodzę do salonu i z każdym witam się piątka.
Mieliście być godzinę temu. - mówi Luke.
Nie moja wina. - unoszę ręce w geście obronnym - Pytaj Mike'a. - Luke patrzy na szatyna z uniesioną brwią.
Szukałem telefonu. - wzrusza ramionami. Rozsiadam się wygodnie na kanapie.
Towar będzie w piątek. Wybiorę 2 z was, żebyście pojechali po niego. Będzie schowany tam gdzie ostatnio. - Luke rzuca na ławę sporo woreczków.
Osoby, które sprzedawały ostatnio będą sprzedawać teraz. Cena taka jak ostatnio. Nic się nie zmienia. - dodaje. Wszyscy przytakują głowami i zaczynają kręcić jointy. Luke bierze jeden woreczek z białym proszkiem i razem z nim idziemy do kuchni.
Coś ostatnio jesteś spięty. - mówi biorąc dwie szklanki. Po chwili wyciąga Jacka Danielsa i lód - Przez tą całą Victorię? - odwraca się w moją stronę a ja przewracam oczami.
Nie zachowujmy sie jak baby i nie gadajmy o takim czymś. - mówię poirytowany. Luke się tylko śmieje i nalewa Jacka do szklanek dodając lodu. Daje mi jedną szklankę.
Nie zachowujmy się jak baby, a sam się o nią martwisz. - Luke bierze łyka z zawartości szklanki.
Martwiłem. - poprawiam go sam biorąc kilka łyków. Luke odkłada swoją szklankę i wysypuje na blat trochę koki. Wyciągam swoją kartę i mu daje. On najpierw rozdrabnia, żeby nie było grudek po czym robi dwie takie same kreski.
Wiem, że miałeś nie wciągać ale raz Ci nic nie zrobi. - patrzy na mnie uśmiechnięty. Odchodzi trochę od blatu - Czysta holenderska amfa.
Raz, a póżniej będę tylko jarał. - wyciągam z portfela banknot i zwijam go w rulonik. Wkładam jednen koniec do nosa, a drugi przykładam do narkotyku. Wciągam szybko na jednym wdechu. Uśmiecham się i przez chwilę mam zamknięte oczy.
CZYTASZ
Nienawidze Cie
Fiksi Remaja"O tu. - pokazuje na czoło - Tu jebnij się chuju - prycham. O tu. - przejeżdża palcem po swojej wardze - Tu pocałuj mnie suko." ~Opowieść zawiera wulgaryzmy i sceny erotyczne!~ /12.01.2019