Rozdział 34

575 47 12
                                    

- Kiedy spytałeś mnie czy możemy zacząć wszystko od nowa, zgodziłam się - warknęłam do niego - I możemy zacząć od nowa, ale osobno! Nie możesz...

Tom gwałtownie złapał mój podbródek, unosząc go do góry pewnym ruchem.

- Ja mogę wszystko! - przerwał mi.

- Kiedy przeszedłeś na ich stronę? - mruknął Mycroft ponurym, ale stanowczym głosem.

- Kilka godzin temu. Obiecali mi pewną rzecz, która bardzo nie chce trafić w moje ręce - odparł Tom, patrząc zamyślony w moje oczy.

Prawdę mówiąc, bałam się tego co się zaraz stanie.

Nigdy nie podejrzewałabym Toma o coś takiego. To nie był on. Coś go chyba opętało. Możliwe, że tylko obsesja na moim punkcie...

- Więc dlaczego zerwałeś zaręczyny? - szepnęłam cicho, ale z furią wyczuwalną w głosie i w tym samym czasie odsunęłam jego dłoń od swojej twarzy.

- Dopiero kiedy się rozstaliśmy uświadomiłem sobie jak bardzo cię pragnę. A ty byś do mnie nie wróciła. Za to oni obiecali mi ciebie. I nie tylko ciebie... Będę bogaty, szanowany, a ty będziesz moja - wyjaśnił i posłał mi uśmiech, a jego zęby zalśniły niczym kły dzikiego zwierzęcia.

- Co jeśli nie? - spytałam.

- Negocjacje - wtrącił Mycroft, ale Tom wybuchnął tylko śmiechem.

- Negocjacje? - spytał - Ty już niedługo będziesz mgł ponegocjować sobie z trumną.

W moim gardle nagle pojawiła się jakaś wielka gula i znowu nie mogę złapać tchu. Co oni ze mną robią?

- Nic mu nie zrobisz - oznajmiam stanowczo i delikatnie przykrywam dłoń Mycrofta swoją, zabierając mu pistolet.

Cieszę się, że nic nie mówi.

W moim głosie nie ma już żadnego wahania. Jestem pewna tego co robię, chociaż stawiam swoje życie na jedną kartę. I nie tylko swoje...

Tom najwyraźniej nie zauważa mojego ruchu i gdy wreszcie widzi broń w mojej ręcę, znów zaczyna się śmiać. Tak szaleńczo, jakby był opętany.

To potwór.

Nie da się uratować potwora.

Potwory się zabija.

- Odłóż to, Aileen, bo nie umiesz się tym posługiwać - mruczy Tom, ale wydaje mi się, że podoba mu się mój widok z pistoletem - Ty nie jesteś do tego zdolna.

Zaciskam zęby i jednocześnie zaprzeczam jego słowom:

- Jesteś okropny. Okrutny. Ale ja będę jeszcze gorsza od ciebie. Nie jestem słaba. Umiem zabijać. A jeśli nie to się nauczę...

Z nienawiścią wypowiadam jego imię w myślach i zanim zdąży cokolwiek odpowiedzieć, przykładam mu zimną lufę pistoletu do czoła i naciskam spust.

Teraz już wiem, że nie ma drogi powrotnej. Nic nie będzie takie samo.
Świat zadaje ci rany, tnie głęboko, ale ty musisz być dzielna.
Możesz krzyczeć, płakać, ale nie możesz się poddać. Możesz krzyczeć i płakać, ale tylko w samotności.

Ja wiem, że już nigdy nie będę sama.

Zostaną ze mną demony przeszłości i duch Toma.

Mogłabym go zabić ponownie. Mam wrażenie, że za drugim razem to byłoby łatwiejsze. I pomimo, że to zrobiłam - czuję się dziwnie spokojna.

Czy właśnie tacy są zabójcy?

To śmieszne, że czuję się tak pusta, jakbym była lalką bez uczuć, choć tak naprawdę to wszystko przez uczucia.

Nie zabiłam Toma przez nienawiść do niego. Zabiłam Toma przez miłość do Mycrofta.

I'm serious, Mr. HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz