Grupa podróżników po długiej wędrówce ze srebrnego miasta dotarli do tak zwanej Kropli Elysium. Miejsce to różni się bardzo od innych anomalii, gdyż roślinność wychodowaną za pomocą magii w Pustkowiu zdarza się, lecz takie rośliny tworzą różne chaotyczne kształty, układane przez chaotyczne sploty magii. W tym przypadku ten ogród jest nienaturalnie poukładany, jakby był codziennie pielęgnowany przez doświadczonych ogrodników, co jest niemożliwe.
- Czy myślisz, że jest to fragment oryginału? Napotkaliśmy się na wiele podobnych miejsc, które tylko przypominały fragment Ogrodu Elysium. - mówiąc to, wysoki, szczupły podróżnik zaczął coś szukać w swoim brudnym od pustynnego pyłu płaszczu.
Wyciągnął on notatnik wraz z przyrządem do pisania, różniącym się od zwykłego ołówka tym, że zadaniem zostawiania śladów na kartce papieru zajmuje się mała, magiczna kostka.
Po chwili zamyślenia, chuda postać obok odpowiedziała na rzucone w pustkę słowa.
- Jeżeli chcemy mieć dzisiaj wypłatę, to lepiej, by było tam coś wartościowego. A ja jestem pewien tego. Panowie, trzeba zbadać to miejsce.
Dwójka najemników ruszyła się z miejsca i podążyła w kierunku sylwetki podróżnika. Jednym z nich jest półork naiwnie skąpo ubrany w różne płaszcze przeciwsłoneczne. Drugi, mniejszy podróżnik patrzy na swojego towarzysza z politowaniem, gdyż większy doświadczeniem wie, jak się dla niego ta eskapada skończy.
- Szukamy już fragmentów tej kupy zielska od czterech lat wspólnie Meihorn. Nie musisz już mnie traktować jak nowicjusza w odkrywaniu anomalii Pustkowia. - odparł jeden z najemników.
- Przypominam ci tylko, że wielu innych też wiedziało co ma robić i już leży razem z elfami niegdyś zamieszkującymi tą krainę. A wiem, że w twoim przypadku jest mała różnica pomiędzy poprawnie wykonanym zadaniem, a kompletną porażką. - odpowiedział Meihorn, pokazując swoją zawsze kamienną twarz.
- Lepiej już idźcie, bo niszczycie mi widok na ten cudowny ogród. - wyrzuciła z siebie szkicująca postać, która po chwili dołączyła się do grupy zbliżającej się do ogrodu, trzymając swoje małe arcydzieło.
Przemierzając ścieżkami, pomiędzy którymi znajdują się idealnie przystrzyżone krzaki oraz kwiaty ułożone w różne kształty. Wszystko się zgadza, lecz dla utwierdzenia się w przekonaniu, że ten fragment ogrodu jest autentyczny musi znajdować się jeden detal.
- Piękna robota. Iście... kwiecista. - powiedziała postać z notatnikiem, lecz po chwili niezręcznej ciszy dodała - Nie znacie się na humorze. Szukajcie jakiś tabliczek obok roślin. Każdy staroelficki ogrodnik traktował swoje rośliny, jak dzieło sztuki, więc zostawiali oni zawsze podpisy.
- Dobrze, „Szefowo". - odparł chudy poszukiwacz.
- Dobrze, „Paniczu Bezimienny".
- Powtarzam to po raz kolejny, mam imię, ale nic wam do niego. - odparł Bezimienny.
-Spokój, wszyscy. Skupcie się na zadaniu. Felosial, już znalazłem coś podobnego, sprawdź czy to autentyk. - powiedział Meihorn, dusząc kłótnię w zarodku. Zamienił się z Felosial miejscami i wziął jej notatnik.
Na pierwszy rzut oka szkic ogrodu, wykonany przez podróżniczkę jest bardzo ładnym obrazkiem na standardy Meihorna. Mógłby nawet wylądować na ścianie pewnego bogatego kupca w Silverharbor, lecz na jej dziełach znajduje się jeszcze jedna ważna informacja - widoczne są tam trzy płomyki reprezentujące każdą z podróżników.
Chwilę refleksji nad rysunkiem przerwała podróżniczka, która zaprosiła wszystkich do odnalezionej tabliczki.
- Trafiliśmy w dziesiątkę. Oryginał. I to nie byle jaki - materiał, z jakich wykonywano tabliczki pokazywał popularność danego artysty, od srebra do złota i kryształu objawienia. Nasza tabliczka jest złota!
- Nareszcie trafiło się nam coś dobrego! Tylko czy może elfy zostawił tutaj coś cenniejszego, niż jakieś rośłiny. - odparł Panicz Bezimienny.
- Ja tam nie wiem, Panie Nienazwany. Chyba nigdy nie zrozumiesz pięna tego miejsca. - odrzekł Meihorn.
- Może nie, a może wreszcie będę miał wystarczająco dużo pieniędzy, by żyć w środku murów Silverharbor. Thar! Idź po naczynia! Pora pozbierać trochę zielska. - rzekł Pan Nienazwany, lecz odpowiedziała mu tylko cisza. - Głupi ork... Thar! Rusz się szanownie i pomóż mi!
Jednakże i tym razem interesant nie odpowiedział. Wszyscy wiedzieli, że jest coś nie tak. Meihorn spojrzał na rysunek. Niezauważył tego wcześniej, ale brakowało tam jednego płomienia. Płomienia swojego orczego towarzysza!
- Przeszukajcie teren! Nie jesteśmy tu sami... - krzyknął półelf, zirytowany swoją niekompetencją. Wiele razy podczas różnych misji przez niego zlecanych wiele osób doznawało uszczerbku na zdrowiu, a nawet nie wracało z powrotem do srebrnego miasta, lecz w każdym z tych przypadków taką osobę było bardzo łatwo znaleźć.
Trójka poszukiwaczy nerwowo przeszukuje teren Kropli Elysium - każde drzewo, każdy krzak, jeden po drugim. Bez skutku. Nienazwany zaczął panikować, biegając, gdzie popadnie. Felosial wyrwała dla Meihorna notatnik i zaczęła szkicować więcej szczegółów ogrodu, by znaleźć zaginionego, a sam pólelf spokojnie sprawdzał każdy kąt, aż napotkał ścieżkę do miejsca, którego wcześniej nie było w tym miejscu. Opuszczając swoich towarzyszy, poszedł w stronę niezbadanego fragmentu ogrodu z pewnością, że odnajdzie tam tego półorka.
Dochodząc do środka małego placyku, Meihorn zdał sobie sprawę, że nic poza idealnie przyciętymi drzewami oraz statuą przedstawiającą postać elfa z uszami lisa, która według podróżnika pochodzi z Legend Correliona, czyli zbiór opowieści przekazywanych przez kapłanów tego boga.
Jednakże nie był on sam, lecz nie była to osoba, której się spodziewał. Ta postać zwinnie okrążała Meihorna za bunym pasmem rośłinności.
- Widzę cię! Co zrobiłeś z moim najemnikiem? - odparł lekko podstarzały podróżnik, lecz ruch dookoła niego ustanął.
Po chwili ciszy Meinhorn zauważył, że mała postać z lisimi uszami, ubrana w białą, lekko zdobioną szatę przyglądałą się jemu.
- Co tutaj robisz Meihornie Magrora? Czy wysłał Cię tutaj Mrok?
~~~~~
Dziękuję za uwagę! Bardzo liczę na wasze opinie w komentarzach. A już wkrótce następna kartka.

YOU ARE READING
Misteria Bezkresnego Pustkowia
FantasyPrzez karczemne pogawędki z mieściny do mieściny snuła się opowieść o takim miejscu, jak Bezkresne Pustkowie - region niegdyś przepełnione życiem i dobrobytem tajemniczej cywilizacji, lecz teraz jest tylko pustkowiem zawierającym szczątki dawnej świ...