#12 "Zamieszkaj ze mną"

417 16 2
                                    


Nastała jesień, a dokładniej sobota, 18 września, czyli moje urodziny. Związek między mną, a Harveym cały czas nie jest oficjalny. Od akcji z Otisem prawie wcale się nie kłócimy. Wręcz przeciwnie. Coraz bardziej się poznajemy i cieszymy każdą chwilą razem. Z Donną też mam dobre relacje i, z ogromnym trudem, zaakceptowałam ich przyjaźń do takiego stopnia, że nie jestem już zazdrosna gdy wychodzą na kolacje.

Wstałam około 9, włączyłam muzykę i udałam się do kuchni, w celu zrobienia śniadania. Zjadłam owsiankę z bananami i borówkami, a następnie poszłam na trening. Wsiadłam w auto i pojechałam na siłownię Drive 495. Na wstępie ujrzałam Sebastiana rozmawiającego z Donem, moim trenerem. Wiedziałam, że nic nie może mi zrobić, więc podeszłam.

–Hej chłopaki– przerwałam im rozmowę– Sorry, że przerywam tą pogawędkę, ale mam dziś wyjątkowo mało czasu...

–O hej! Wszystkiego najlepszego Coco!– powiedział Sebastian po czym mnie przytulił.

–Dzięki bardzo– uśmiechnęłam się i poczułam się mega dziwnie w tej sytuacji.

–Najlepszego Julia!– powiedział Don– Zatem skoro masz urodziny i mało czasu to zrobimy dziś trening z linami. Co ty na to?

–Oczywiście.

Trener poszedł po liny i podał mi je. Ustawiliśmy się na środku Sali. Za nami znajdował się ring, więc nie mieliśmy żadnej przeszkody, aby machać linami. Pierwszym ćwiczeniem było machanie pionowe w przysiadzie. Don zademonstrował mi owe ćwiczenia, a ja starannie je wykonałam, jednakże komuś ono nie pasowało.

–Głębszy przysiad Collins– usłyszałam zza pleców znajomy głos.

Posłuchałam rady mężczyzny, który bacznie mi się przyglądał. Po ćwiczeniu podeszłam do ringu, na którym ćwiczył.

–Trzymaj gardę Specter, bo w twarz dostaniesz, a szkoda takiej twarzyczki– uśmiechnęłam się szeroko– Umówiłabym się z tobą na sparing, ale nie chcę żeby było ci smutno jak przegrasz.

Harvey spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

–Po treningu czekaj przy samochodzie. Pójdziemy na kawę.– kiwnęłam głowo twierdząco.

Po godzinnym treningu wykąpałam się i ubrałam luźną koszulkę wpuszczoną w legginsy. Następnie wyszłam z klubu fitness. Moim oczom rzucił się Specter opierający się o maskę swojego Lexusa. Miał na sobie opinającą, czarną koszulkę oraz dresy tego samego koloru.

–Zapraszam– powiedział otwierając mi drzwi od auta.

–Dziękuję, panie Specter– wsiadłam do wnętrza.

Mężczyzna usiadł koło mnie, zatrzasnął drzwi i mnie pocałował. Dzięki przyciemnianym szybom nikt nie ujrzał tego incydentu. Rozkoszowałam się smakiem jego miękkich ust, które po chwili zjechały na szyję. Wplotłam dłoń w jego piękne włosy i przycisnęłam do niej.

–Dobrze kochanie, jeszcze jeden buziak i jedziemy do mnie– złączył nasze usta w 5 sekundowym pocałunku, a następnie odjechał.

Przez całą drogę rozmawialiśmy jak nigdy. Cały czas śmialiśmy się i opowiadaliśmy sobie żarty. Naprawdę bardzo dziwi mnie to, że Harvey tak się otworzył i nie jest taki oschły jak wcześniej. Po 10 minutach dojechaliśmy do Starbucksa. Mężczyzna wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi od auta. Po wejściu do kawiarni Specter podszedł do lady.

–Dzień dobry, co dla państwa?– miło zapytała basistka.

–Dzień dobry– powiedział z uśmiechem– Co byś chciała kochanie?– pierwszy raz zwrócił się do mnie w taki sposób przy innych.

Suit & Tie II Harvey SpecterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz