- Zaraz zrobisz dziurę w tym suficie, jak będziesz dalej się tak na niego patrzeć, - powiedział mężczyzna, obserwując swoją siostrę, która od trzydziestu minut leżała na kanapie, wpatrując się w jeden punkt. - Zadzwoń do niego po prostu.
- Ale do kogo? - spytała dziewczyna, siadając i patrząc na niego.
Była to wysoka brunetka o zielono niebieskich oczach. Dzisiaj miała na sobie ubrane czarne leginsy i jedną z bluz z merchu Shawna, a konkretnie różową z lost in japan.
- Do Shawna, - powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz świata. - Przecież to oczywiste, że o nim tak myślisz.
- Oh daj już z tym spokój, - wywróciła oczami i wstała, kierując się do wyjścia.
- Jakbyś mu powiedziała co czujesz, to nie byłoby problemu, a tak to tylko cały czas chodzisz smutna i stęskniona, a nikt w tej rodzinie nie lubi jak taka jesteś.
- To zacznijcie mnie unikać, - powiedziała zdenerwowana, zakładając kurtkę. - Ja i Shawn jesteśmy przyjaciółmi. Poza tym on nie jest teraz nawet w trasie, tylko w LA coś załatwia. Zresztą czy ja w ogóle muszę ci się tłumaczyć? - zapytała, zakładając teraz buty. - Wystarczyło powiedzieć, że przeszkadzam, to wyszłabym wcześniej.
- Rosalee, dobrze wiesz, że nie przeszkadzasz. Po prostu nie mogę już patrzeć na to jak się z tym męczysz.
- Idę już. Widzimy się na rodzinnym obiedzie. Pa, - pocałowała jego policzek, gdy do niej podszedł i wyszła, wprost do swojego samochodu.
Był styczeń, więc warunki pogodowe do jazdy nie były zbyt komfortowe. Szczególnie dzisiaj, ponieważ padał śnieg. Podłączyła telefon do głośników samochodowych i włączyła swoją playlistę na spotify.
Dwadzieścia minut zajęło jej dotarcie do budynku, w którym znajdowało się jej mieszkanie. Wysiadła z samochodu, zabrała torebkę, zamknęła go i poszła do windy. Nacisnęła guzik na najwyższe piętro budynku i oparła się o ścianę. Spojrzała na sufit, rozmyślając o wszystkim i o niczym.
- Shawn! - krzyknęła uradowana, gdy wysiadła i zobaczyła, że chłopak siedzi pod jej drzwiami z gitarą. Podbiegła do niego i gdy ona wstał, mocno się do niego przytuliła. - Co ty tutaj robisz?
- Chciałem zrobić ci niespodziankę, -uśmiechnął się szeroko, - ale po dziesięciu minutach, grając i śpiewając pod drzwiami, zorientowałem się, że chyba nie ma cię w domu - dziewczyna zaśmiała się.
- Trzeba było zadzwonić głupku.
- To już nie byłaby niespodzianka wtedy - wzruszył ramionami i przytulił ją mocniej do siebie. - Stęskniłem się za tobą - pocałował ją w głowę. - Gdzie byłaś? - zapytał, kiedy ona zaczęła szukać kluczy do domu w torebce.
- U Michaela - odpowiedziała, otwierając drzwi i wchodząc do środka. Shawn wszedł zaraz za nią i je zamknął. - Ale to był błąd, bo mnie strasznie irytował. „Powinnaś do niego zadzwonić i powiedzieć co czujesz, a nie leżysz tu i tęsknisz tylko i jesteś smutna i bla, bla, bla..." - powiedziała, wywracając oczami.
- A więc tęskniłaś i byłaś smutna? - zapytał siadając na kanapie i przyciągając ją do siebie za biodra, tak by usiadła mu na kolanach.
- Oczywiście, że tęskniłam, - powiedziała, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. - Ale już się przyzwyczaiłam, więc nie jest ze mną, aż tak źle.
- Jeśli już o tym mowa... - zaczął Shawn niepewnie, a Rosalee natychmiast się wyprostowała i spojrzała w jego oczy. Jego ton głosu brzmiał teraz tak poważnie, że już zaczęła przewidywać wszystko co najgorsze. - Chciałbym, - położył dłoń na jej policzku i delikatnie pogładził go kciukiem, - powiedzieć wszystkim, że jesteśmy razem.
CZYTASZ
THIS LOVE [S.M.]
FanfictionRosalee Averell i Shawn Mendes Czy związek może przetrwać jeśli oboje cały czas są na świeczniku mediów i fanów? Czy fakt, że cały czas są razem w trasie nie zepsuje relacji pomiędzy nimi?