POV MAXKiedy wyszedłem od Rose podążyłem w kierunku centrum do mojego znajomego. Po drodze jednak na kogoś natrafiłem. Nie mogłem na początku skojarzyć gościa, ale po chwili mnie olśniło. Ten ten przyjaciel Rose. Nick? Chyba tak.
-Jesteś zchlany w trzy dupy.- stwierdziłem.
-A cZy jeDnOrożCe IstNiEją?- zapytał i zaczął się śmiać. Słabą ma głowe do alkoholu.
-Nie wiem. Gdzie mieszkasz?- zapytałem.
-TaJEmniCa!
-Nie wkurwiaj mnie. Gadaj.- Podał mi adres. Westchnąłem wziąłem go pod ramie i zaprowadziłem do domu. Z nim nachlanym, jak z dzieckiem. Jprdl. Zaczął napierniczać po drodze o tęczy, prezydencie, Rosji, a potem że Rose jest ładna, Rose jest cudowna, Rose to, Rose tamto. No kurwa. On się w niej zakochał czy to przez procenty?
POV ROSE
Kiedy Max wyszedł położyłam się na kanapie i momentalnie usnęłam. Obudziłam się koło 20 przez telefon.
-Halo?- zapytałam i ziewnęłam.
-Obudziłem cię?
-Co? Nie, nie, coś się stało?
-Niee, chodzi o twojego psiapsi.
-Mojego psiapsi?
-Nicka, no.
-Aa, co z nim?
-Uchlał się i zaprowadziłem go do domu XD
-Co?!- Znowu..- Em, dzięki.. Ostatnio ma trudniejszy okres... Nie wiem co się z nim dzieje...
-Myśle, że znam powód.- oznajmił.
-Co? Mów! Znaczy proszę. - zaśmiał się.
-Chyba mu się podobasz.- WHAT.
-Skąd ten pomysł? - zapytałam, już lekko rozbudzona.- Tylko się przyjaźnimy...
-Gdy szliśmy w stronę jego domu to mówił jaka jesteś cudowna itp. - zaśmiał się.
-Em. On tak ma po pijaku.- tłumaczyłam.
-Taa, jasne i akurat o tobie gada?
-No. Dużo spędzamy ze sobą czasu i...- przerwał mi.
-Nie owijaj w bawełnę. Boisz się tego. Nie chcesz psuć tego co między wami jest, bo zależy ci na nim, jak na przyjacielu, a nie kimś więcej. Znajdziesz jakikolwiek powód, by wytłumaczyć jego zachowanie i że nie jesteście we Friendzone.
-...
-Czyżbym miał racje? Przemyśl to. Niech się chłopak nie meczy.- westchnął.- A teraz do zobaczenia.
-Czekaj!
-O co chodzi?
-Jakbym miała jakiś problem albo potrzebowała rady to... Mogę do Ciebie zadzwonić...?
-Taa, jestem do twojej dyspozycji. Cześć.
-Dziękuje.. Pa.
*Następnego dnia*
-Cześć Emma.
-Heej. Wszystko okej? Słabo wyglądasz...
-W porządku...- lekko się uśmiechnęłam.
-Chodź.
-Ale...
-Choooodź.- zaśmiała się i pociągnęła mnie za rękę do szatni.
***
-O cześć Maya.
-Czee. Co tam?
-Okej. A tam?
-Kłamiesz.
-Nie. Dlaczego?- zaśmiałam się, uhh.
-Widać, mów.- pociągnęła mnie za rękę i usiadłam obok niej na ławce.
-Em.. Sprawy osobiste?
-Jedziesz no. Nie jesteśmy ci obce.
-Ehh..
*10 minutes later*
-A potem wyszedł...
-E, Um. What?
-Właśnie to.- westchnęłam.
-Maya? Maya! - wrzasnęła Emma.
-Huh, co?
-Zamyśliłaś się, o co chodzi?
-Max ma racje.- Że co proszę ;_;
-Co?
-Ehh, Nick mi się przyznał... Rose... To tak nie może dłużej być... On się meczy...
-Wiem... Ale... Co mam zrobić...?
-Myśle, że powinniście szczerze porozmawiać.
-A co jeśli..?
-Nick to zrozumie. Rose.. Znacie się już trochę czasu. Zaufaj mu.
-No okej...
*5 minutes later*
Usiadłyśmy przed klasą na ławce, po chwili zjawił się brunet.
-Czee piękności.- zaśmiał się.
-Heej.- przywitały się Emma i Maya.
-Hej...
-Wszystko okej?- zapytał.
-Em, tak. Możemy pogadać...?
-Jasne.- odeszliśmy kawałek i usiedliśmy na ławce.
-Nick, bo.. Uhh... Chciałam tylko zapytać czy... Niezważając na to co teraz powiem, dalej będziemy się przyjaźnić..?
-Co za pytanie?! Pewnie!- zaśmiał się.
-Bo jakby... Wiem, że ja... No... Podobam ci się... I no...
-Ale ja tobie nie, prawda..?- odrzekł smutny.
-Nick...
-Rozumem Rose. Nie musisz mi się tłumaczyć... Nic nie szkodzi...
Drrr
-Do potem...- westchnął i odszedł.
-Nick...- szepnęłam.
Czee, 560 słów 👀
CZYTASZ
〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨
Teen FictionMyśli samobójcze... Kreski na nadgarstkach... Codzienność... Tracę nadzieje, na zmianę, czy kiedykolwiek los się odmieni....? Dowiesz się, jeżeli przeczytasz!💕 Książka została napisana w 2018 i jest moją pierwszą, więc proszę o zrozumienie :)