Minęły cztery lata odkąd opuściłam to miasto. Nie wierzę że wracam tu po tak długim czasie. Jestem strasznie rozemocjonowana właśnie zaczynam piąty rok studiów, na który i tak jestem spóźniona z zapisami. I jeszcze muszę znaleźć pracę dorywczą. Co jeszcze mnie spotka tego dnia. - Aaał... - Właśnie oberwałam drzwiami, hello to miała być ironia !
- Przepraszam. Nic ci się nie stało panienko.- Mężczyzna niewiele starszy o de mnie na pierwszy rzut oka bardzo przystojny, szatyn w rozpiętej koszuli o oczach lśniących niczym dwa szmaragdy uklęk obok i podał mi dłoń by pomóc się podnieść. Przyjęłam pomoc.
-Nie. Wszystko dobrze.
- Jest pani pewna. Niedaleko znajduję się ambulatorium.
- Nie trzeba. Nic mi nie jest.... - Zrobiłam pauzę licząc że poznam jego imię. Nie zawiodłam się.
- Rayan.
- Rayanie.
- Jednak nalegam nie chciałbym aby coś się pani stało z mojej winy. Może mogę jakoś pomóc ?
- Po pierwsze nie pani. Jestem Rosella, do pani dużo mi brakuje. - Uśmiechnął się uroczo - I chętnie skorzystam z pomocy. Dopiero przyjechałam i szukam kierownika administracyjnego. Nie wiesz przypadkiem gdzie go znajdę.
- Ostatni raz widziałem go gdy nosił stertę teczek do głównego amfiteatru.
- Cóż dziękuję, sprawdzę tam.
- Jeszcze raz cię przepraszam Rosello...
- To nic takiego. - Zaczęłam się oddalać. Gdy weszłam do budynku jeszcze raz spojrzałam w stronę Rayana natykając się na jego spojrzenie śledzące moją osobę. Zaśmiałam się na ten widok i powróciłam do tego po co tu przyjechałam. Wydział sztuki współczesnej. Uczelnia była o wiele większa niż w poprzednim mieście przez co zaczęło skręcać mnie w żołądku. Ro ogarnij się. Jesteś na studiach nie w podstawówce. Zbeształam się. Obejrzawszy się po sali dostrzegłam grupę studentów, zaintrygowana podeszłam bliżej. To była jakaś kłótnia, dwóch dziewczyny jednak postanowiłam nie mieszałam się w sprawę która ani trochę mnie nie dotyczyła, wróciłam do swoich zajęć. Po dość krótkim czasie znalazłam się w sali głównego amfiteatru gdzie kierownik administracyjny przyjmował zapisy. Czekałam na swoją kolej były tu tłumy.
- Dzień dobry w czym mogę ci pomóc ?
- Chciałam się zapisać na zajęcia sztuki współczesnej. I odebrać klucz do pokoju. - Facet w średnim wieku z roztrzepaną na wszystkie strony fryzurą spojrzał na mnie by następnie wrócić wzrokiem do swoich zapisków.
- Rozumiem. Zapisy są u naszego nowego wykładowcy Pana Zaidi. Musisz się z nim spotkać on cię zapisze.
- A gdzie go znajdę. - Spytałam oschle, może nawet trochę za bardzo. Ale ton głosu faceta też nie był miły dla ucha. Zachowywał się jakby siedział tu za karę.
- W sali obok. A co do twojego pokoju.... Nazywasz się... ?
- Rosella, .. Rosella Dark.
- Ach tak. Pokój 719. Będziesz mieszkać z inną studentką, nie wiem kim jest i nie mamy pojedynczych pokoi. To wszystko... NASTĘPNY !
Odeszłam trzymając klucz do pokoju w dłoni. Schowałam go do tylnej kieszeni spodni by go nie zgubić. Drugim priorytetem dzisiejszego dnia było zapisanie się na zajęcia. Ale muszę znaleźć tego jak mu tam było. . . Pana Zefir ? Nie mam pamięci do nazwisk. Nigdy jej nie miałam. Próbując otworzyć drzwi pierwszej lepszej sali prawie nimi oberwałam. Z prędkością światła wybiegła z niej dziewczyna. Dziewczyna którą bardzo dobrze znałam. - Melania ? - Zaskoczona słysząc swoje imię obróciła się w moją stronę. Zmieniła się, urosło się jej kilka centymetrów i zapuściła włosy. Co do ubioru. . . dalej ubiera się jak sekretarka.
CZYTASZ
Słodki Flirt Uniwersytet
FanfictionMiłość to coś czego nie można zrozumieć jest jak chwilowe szaleństwo, wybucha jak wulkan a później ustaje. Ale jak ją odnaleźć ? Pocałunkiem który jest tak samo ulotny jak ona sama. Ulota jak granica między rzeczywistością a otchłanią. Nie wiem nikt...