🖤 Rozdział XXIII 🖤

453 21 9
                                    

Niestety nadszedł koniec dobrego i powrót do rzeczywistości..

Całe wakacje spędzałam na pływaniu,zwiedzaniu,leżakowaniu,spotkaniach z Jamesem..

Aa no tak..James..
Jest to naprawdę cudowny chłopak.Śmieszny,przystojny...No,ale niestety jego wakacje też się kończą i też musi wracać do Monachium..

Jeszcze przed naszym wylotem zdecydowaliśmy się na jedno spotkanie.

Noi teraz siedzę w tej kawiarni i czekam na jaśmie pana,aż się zjawi..
No tak,nie wspomniałam o tym,że jest meeega spóźnialski..
Ostatnio jak mieliśmy się spotkać to czekałam na niego prawie godzinie! Bo on sobie musiał włosy układać...ehh..
Paulo taki nie był...,a jeżeli o nim mowa to chyba znalazł sobie ,,koleżankę".
Przez ostatnie 2 dni ciągle gdzieś z nim chodziła..śmiali się..ehh.Nazywała się Stella.
Czy jestem zazdrosna?? Możliwe.Ale staram się o nim zapomnieć...

-Hejj,już jestem.Przepraszam za spóźnienie.-przywitał się James jednocześnie budząc mnie z rozmyślania.

-No hejj.Nic się nie stało.-uśmiechnęłam się.

-O której masz samolot ?-spytał.

-Za 2 godziny,a ty?

-Też hah.

-To się widzimy haha.

-A spotkamy się jeszcze ?-spytał.

-Noo,kiedyś napewno!

-Ale kiedy?-posmutniał.

-Nie mam pojęcia,ale jak najszybciej.

-Właśnie! Bo my za 4 dni gramy mecz z Juve.-odparł.

-Rzeczywiście.

-Będziesz?

-Ja bym nie była?! Haha.

-Noiii w końcu się zobaczymy.-powiedział i chwycił moją rękę,którą miałam położoną na stole.

Jednocześnie zrobiło mi się głupio i nie wiedziałam co zrobić...wzięłam ją.

-Słuchaj..Ola..-zaczął.

-Coś się stało?-zapytałam.

-Gdy ci smutno,gdy ci źle..nie zapomnij,że masz mnie.-zaśmiał się.

-Hahah.Jakie to słodkie haha.

-A tak bardziej serio too chcę ci powiedzieć,że podobasz mi się.-uśmiechnął się uroczo.

-Żartujesz sobie ?-niedowierzałam.

-Uwierz,że nie.

-Ymm...

-Ten twój uśmiech..,gdy pierwszy raz go zobaczyłem to po prostu zabrało mi dech w piersiach..

-Przestań,bo się rumienie..hah.

-A co zrobisz jak cię pocałuje? Oddasz mi?-powiedział i ja nie zdołałam się zorientować,gdy ten mnie pocałował.To był taki delikatny,czuły pocałunek..

-James...-zaczęłam.

-Nic nie mów.-powiedział i pocałował mnie jeszcze raz.

Naprawdę,chyba jeden z moich lepszych pocałunków.

-Powiedz mi...czy to prawda,że jeżeli podczas naszego pocałunku motylki latają mi po brzuchu..to...miłość?-spytał.

-Nie mam pojęcia.-uśmiechnęłam się.

-Wydaje mi się,że tak..Teraz z czystym sumieniem mogę wykrzyczeć,że KOCHAM OLĘ!!-wykrzyczał te dwa słowa na cały lokal.

-James,przestań hah.

-A teraz najważniejsze pytanie? Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na ziemi i czy..zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał,a ja myślałam,że za chwilę tam zejde.
On mnie zapytał o chodzenie???
Najgorsze w tym jest to,że ja nie wiem czy kocham jego,czy dalej...Paulo.

Naprawdę James to przecudowny chłopak,ale nie chce go skrzywdzić,choć z drugiej strony może przestałabym myśleć o Paulo..

-Tak.-uśmiechnęłam się,a ten wziął mnie na ręce i okręcił dookoła.

-I dzięki tobie jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi!

-A ja najszczęśliwszą dziewczyną.-dałam mu całusa w policzek.-która godzina?

-12:13.

-O cholera! Za 40 minut mamy samolot.-szybko wybiegłam z lokalu w stronę domku.

-Poczekaj.-wziął mnie na ręce-tak będzie szybciej.-zaczął biec,a ja się śmiałam.

Ku mojemu zdziwieniu na miejscu byliśmy już po minucie..

-No powiem ci,że całkiem szybki jesteś.-zaśmiałam się.

-Jesteś lekka jak piórko,więc to dla mnie nic haha.

-Noo Ola! My cię szukali,a ty się na randki umawiasz?-wyszedł z domku Juan,a za nim reszta.

-Ciii nikt nie musi wiedzieć haha.

-Czyli jednak?Haha-spytał Juan.

-Ojj tam..-wymknęłam z sytuacji i weszłam do środka po walizki.

Następnie wszyscy udaliśmy się na lotnisko.

-To co widzimy sie za 4 dni?-posmutniał James jednocześnie mnie przytulając.

-Chyba nie wytrzymam.-wtuliłam się w niego.

-Pasażerowie lotu numer 73 proszeni są do udania się do samolotu.-usłyszeliśmy komunikat.

-O,to nasz.-powiedziałam.-to musimy się pożegnać.

-Kocham cię.-powiedział James i pocałował mnie.

Niestety chyba wszyscy zebrani wokół nas to widzieli..nawet Paulo,który wyglądał na strasznie przybitego i wkurzonego.

nawet Paulo,który wyglądał na strasznie przybitego i wkurzonego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bożeee,dlaczego ja mu to robię!?!?

-Hejj.-pożegnałam się z Jamesem i udałam się do samolotu.

∆∆∆∆∆∆∆∆

Po 30 minutach już byliśmy w powietrzu..

Siedziałam oczywiście z Paulo,który chyba był na mnie zły,bo odwrócił się w drugą stronę i przeglądał coś na telefonie.

-Ejj,Ola..-usłyszałam Marinę.-ty z Jamesem to tak na serio?

-Tak,a co?

-Nic,tak sie pytam.Dobrze,że ci się układa.-uśmiechnęłam się i następnie zasnęłam.





Just be || Paulo Dybala ❣ |||| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz