Niestety nadszedł koniec dobrego i powrót do rzeczywistości..
Całe wakacje spędzałam na pływaniu,zwiedzaniu,leżakowaniu,spotkaniach z Jamesem..
Aa no tak..James.. Jest to naprawdę cudowny chłopak.Śmieszny,przystojny...No,ale niestety jego wakacje też się kończą i też musi wracać do Monachium..
Jeszcze przed naszym wylotem zdecydowaliśmy się na jedno spotkanie.
Noi teraz siedzę w tej kawiarni i czekam na jaśmie pana,aż się zjawi.. No tak,nie wspomniałam o tym,że jest meeega spóźnialski.. Ostatnio jak mieliśmy się spotkać to czekałam na niego prawie godzinie! Bo on sobie musiał włosy układać...ehh.. Paulo taki nie był...,a jeżeli o nim mowa to chyba znalazł sobie ,,koleżankę". Przez ostatnie 2 dni ciągle gdzieś z nim chodziła..śmiali się..ehh.Nazywała się Stella. Czy jestem zazdrosna?? Możliwe.Ale staram się o nim zapomnieć...
-Hejj,już jestem.Przepraszam za spóźnienie.-przywitał się James jednocześnie budząc mnie z rozmyślania.
-No hejj.Nic się nie stało.-uśmiechnęłam się.
-O której masz samolot ?-spytał.
-Za 2 godziny,a ty?
-Też hah.
-To się widzimy haha.
-A spotkamy się jeszcze ?-spytał.
-Noo,kiedyś napewno!
-Ale kiedy?-posmutniał.
-Nie mam pojęcia,ale jak najszybciej.
-Właśnie! Bo my za 4 dni gramy mecz z Juve.-odparł.
-Rzeczywiście.
-Będziesz?
-Ja bym nie była?! Haha.
-Noiii w końcu się zobaczymy.-powiedział i chwycił moją rękę,którą miałam położoną na stole.
Jednocześnie zrobiło mi się głupio i nie wiedziałam co zrobić...wzięłam ją.
-Słuchaj..Ola..-zaczął.
-Coś się stało?-zapytałam.
-Gdy ci smutno,gdy ci źle..nie zapomnij,że masz mnie.-zaśmiał się.
-Hahah.Jakie to słodkie haha.
-A tak bardziej serio too chcę ci powiedzieć,że podobasz mi się.-uśmiechnął się uroczo.
-Żartujesz sobie ?-niedowierzałam.
-Uwierz,że nie.
-Ymm...
-Ten twój uśmiech..,gdy pierwszy raz go zobaczyłem to po prostu zabrało mi dech w piersiach..
-Przestań,bo się rumienie..hah.
-A co zrobisz jak cię pocałuje? Oddasz mi?-powiedział i ja nie zdołałam się zorientować,gdy ten mnie pocałował.To był taki delikatny,czuły pocałunek..
-James...-zaczęłam.
-Nic nie mów.-powiedział i pocałował mnie jeszcze raz.
Naprawdę,chyba jeden z moich lepszych pocałunków.
-Powiedz mi...czy to prawda,że jeżeli podczas naszego pocałunku motylki latają mi po brzuchu..to...miłość?-spytał.
-Nie mam pojęcia.-uśmiechnęłam się.
-Wydaje mi się,że tak..Teraz z czystym sumieniem mogę wykrzyczeć,że KOCHAM OLĘ!!-wykrzyczał te dwa słowa na cały lokal.
-James,przestań hah.
-A teraz najważniejsze pytanie? Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na ziemi i czy..zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał,a ja myślałam,że za chwilę tam zejde. On mnie zapytał o chodzenie??? Najgorsze w tym jest to,że ja nie wiem czy kocham jego,czy dalej...Paulo.
Naprawdę James to przecudowny chłopak,ale nie chce go skrzywdzić,choć z drugiej strony może przestałabym myśleć o Paulo..
-Tak.-uśmiechnęłam się,a ten wziął mnie na ręce i okręcił dookoła.
-I dzięki tobie jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi!
-A ja najszczęśliwszą dziewczyną.-dałam mu całusa w policzek.-która godzina?
-12:13.
-O cholera! Za 40 minut mamy samolot.-szybko wybiegłam z lokalu w stronę domku.
-Poczekaj.-wziął mnie na ręce-tak będzie szybciej.-zaczął biec,a ja się śmiałam.
Ku mojemu zdziwieniu na miejscu byliśmy już po minucie..
-No powiem ci,że całkiem szybki jesteś.-zaśmiałam się.
-Jesteś lekka jak piórko,więc to dla mnie nic haha.
-Noo Ola! My cię szukali,a ty się na randki umawiasz?-wyszedł z domku Juan,a za nim reszta.
-Ciii nikt nie musi wiedzieć haha.
-Czyli jednak?Haha-spytał Juan.
-Ojj tam..-wymknęłam z sytuacji i weszłam do środka po walizki.
Następnie wszyscy udaliśmy się na lotnisko.
-To co widzimy sie za 4 dni?-posmutniał James jednocześnie mnie przytulając.
-Chyba nie wytrzymam.-wtuliłam się w niego.
-Pasażerowie lotu numer 73 proszeni są do udania się do samolotu.-usłyszeliśmy komunikat.
-O,to nasz.-powiedziałam.-to musimy się pożegnać.
-Kocham cię.-powiedział James i pocałował mnie.
Niestety chyba wszyscy zebrani wokół nas to widzieli..nawet Paulo,który wyglądał na strasznie przybitego i wkurzonego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bożeee,dlaczego ja mu to robię!?!?
-Hejj.-pożegnałam się z Jamesem i udałam się do samolotu.
∆∆∆∆∆∆∆∆
Po 30 minutach już byliśmy w powietrzu..
Siedziałam oczywiście z Paulo,który chyba był na mnie zły,bo odwrócił się w drugą stronę i przeglądał coś na telefonie.
-Ejj,Ola..-usłyszałam Marinę.-ty z Jamesem to tak na serio?
-Tak,a co?
-Nic,tak sie pytam.Dobrze,że ci się układa.-uśmiechnęłam się i następnie zasnęłam.